Sylwester ( jeszcze nie poprawiony)
Początek do Nevry, Ezarela, Leiftana, Valkyona oraz Lanca/Ashkora.
Ahh. Sylwester praktycznie jedno z najlepszych świąt jakie mogło by wypaść. Te uczucie wiedzy że kolejny rok praktycznie za nami jak i zła które się wydarzyły , nowe szanse , nadzieję, marzenia oraz pragnienia.
Pewnym krokiem szłaś do K.S gdyż Miiko zebrała dla wszystkich zebranie. O dziwo sala zamieściła wszystkich i także zostało jeszcze miejsce przy krysztale gdzie dumnie stała Miiko, Jamon, brownie, Kero, Leiftan jak i szefowie straż. Chyba każdy wiedział co się dzieje będzie wieczorem Sylwester. Dlatego jedyne misję do wykonania w tamtym tygodniu polegały na wysłanie innych po rzeczy potrzebne do świętowania. Teraz w sali miał być podział na zadania, będziemy przydzielani w grupy jak i pary wykonujące dane zadanie z listy.
Po dość oficjalnej przemowie Mii, nieśmiałym krokiem Kero wystąpił na środek z dużą listą strażników oraz strażniczek , dobrane grupy oraz pary i ich zadania.
-Będę wymieniać imiona tych którzy będą w grupie lub lub w parze oraz powiem co mają zrobić. W razie pytać proszę udać się do biblioteki.
Wszyscy przytakneli, oraz przymilkli.
-Dobrze a więc Ariana, Lucy, Andrew, Etan mają oczyścić plażę. Do oczyszczenia drogi łącząca K.G z lasem, norą oraz wejściem na plażę to Alice, Tom, Thomas , Nike oraz Lucy z Absyntu. Do oczyszczenia ogrodów oraz aleji będą przydzielone osoby przed chwilą wymienione.
*Biedaki
-Colaja, Alaja oraz Entraa proszę was o pomoc z oczyszczenieniem morza oraz wody w lochach. Pomoże w lochach wam Drake. Anastazja oraz Karen macie przystroić aleje oraz ogrody. Orion i Chrom mają pomóc przy jedzeniu.
Chwilę potem inni z już przydzielonymi zadaniami szli na przygotowania, na szczęście nadszedł czas na mnie.
( UWAGA TERAZ JEST JUŻ KONIEC WSPÓLNEGO WSTĘPU)
Ezarel-
-Dobrze a więc (T.I) będzie pomagać Ezarelowi z ... fajerwerkami.
No pięknie wysadzimy laboratorium. Już nie mogę się doczekać. Może da się zmienić partnera?
Nie lepiej nie, jeszcze bym coś namieczała.
-No więc śledziu idziesz czy będziesz tu stać jak kółek. Powinnaś być gotowa.
-Co? AH tak gotowa na wysadzenia twego królestwa, już idę.
-Ehhh przecież ty mnie na żywo wysadzisz.
-Co tam mamroczesz?
-To żebyś poszczerzyła się do ściany bo przynajmniej ona zniesie JESZCZE twój widok.
-Jedyną ścianę jaką tu widzę to tylko ty! -odgryłam mu się.
*pff co za idiota.
Dotarliśmy. Dotarliśmy do chyba najgorszego miejsca w tej krainę .....do pieczary zła.
-Dobra dorszu idź po kolorowe proszki ze skrzyni na końcu półki po lewej, a i weź jeszcze kolbe, probówkę oraz pipetę! Tylko ruchy bo z twoimi ruchami możemy skończy na Mikołaja.
Dobra kolorowe proszki i sprzęt jest już w moich rękach. Szłam do stoiska pracy elfa gdy nagle moim oczom ukazał się na półce jakiś płyn. Podeszłam i przeczytałam jego etykietę.
*kolorowy płyn, pomysł o kolorze i wylej trochę specyfiku na daną rzecz. Uwaga! Działa tylko 5h.
* Mam genialny pomysł
-Hejj Ezo chcesz mieć różowe włosy?
-Nie. A czemu pytasz?
-A tak, dobra to jak z pracą?
-Już kończę .
Szybkim i pewnym krokiem podeszłam do jego pleców wyszeptałam "różowy" i krople wylałam na jego włosy.
-Co ty robisz?!
Po pewnym czasie oboje wylewaliśmy na sobie te mikstury. I obydwoje mieliśmy włosy oraz ubrania w różnych kolorach.
-Dobra stop STOP! Jak tam z proszkami?
-Wszytko jest idealne.
-Co zrobiłeś ?
-Ja? Nic takiego jak coś to później zobaczysz.
I z tymi słowami które wypuścił poszłaś do pokoju po potrzebne rzeczy na kompiel.
'Po pewnym czasie.
Zadowolona udałam się wraz z Ezem na plażę gdzie miał być główny punkt obserwacyjny przy pokazie. Jeszcze nasze włosy nie pozbyły się kolorów ale nie były one już tak widoczne, ale dawały delikatny efekt który wyglądał zniewalająco. Po drodze dostaliśmy kieliszek bimbru, nie obyło się bez narzekań Eza że dla niego to za mało, chłopaki rozdawający kieliszki zaśmiali się i powiedzieli że to nowy specjał Karuto.
Akurat doszliśmy na plażę kiedy zaczęło się odliczanie.
-Wiesz (T.I) ten rok był znośny ze twoim towarzystwem, i mam nadzieję że..
-10!-krzykneli
-Że?
-9!
-Że kolejny rok będzie też w miarę miły z twoim towarzystwem.
-8!
-Oh, Ezo.
-7!
-Nie wyobrażaj sobie za dużo dorszu.
-6!
-Potrafisz zepsuć taką miłą chwilę.
-5! 4! 3!
-Wiem a teraz patrz w niebo.
-2! 1! 0!
Fajerwerki wystrzeliły, piękne kolorki pojawiające się oraz znikające na czarnym tle nieba oraz księżyca.
-Pomyślcie życzenie! !
* (wymysł sobie)
Zadrżałam na uczucie zimnego wiatru który muska mnie swym chłodem.
Poczułam na swoich barkach materiał, odwróciła głowę i zauważyłam jak ręką Ezarela jest na mym ramieniu a tuż pod nią kurtka.
-Patrz w niebo, teraz najlepszy moment.
Jak na komendę spojrzałam w niebo i zamiast zwyczajnych fajerwerek pojawiały się serduszka oraz loga straż a na sam koniec buzia zezłoszczonej Miiko. Muszę przyznać najlepsze rozpoczęcie roku w moim życiu.
Nevra-
-Dobra, a więc (T.I) będzie z Nevrą, macie pomóc strażniką przy bramie oświetlić główne wejście.
No świetnie, ja i ten kobieciaż przecież już wiadomo że ja zrobię czarną robotę.
-Witam śliczną panią. Pewnie panienka nie może uwierzyć że będzie współpracować z najprzystojniejszym oraz najlepszym, wspa-
-Ta ta, bla bla bla bla bla bla, żeby było jasne ja Janie odwalam czarnej roboty za ciebie.
-No no , nie ładnie tak rozerwać szefowi, pamiętaj może spotkać cie kara.
-O tak panie, byłam taka nie wdzięczna!
Po tych słowach poszłaś do schowka na ozdoby , w pomieszczeniu było ciemno jedyne obecne dotarcie promieni z korytarza było przez drzwi, weszłam dalej by zapalić światło ale za mną usłyszałam zamykanie się drzwi oraz brak światła. Otoczyła mnie ciemność , chcąc zrobić krok poczułam jak jakaś dłoń przejeżdża po moim brzuchu.
-Ahhh zostaw mnie!
Próbowałam się wydostać z tej rzeczy co mnie trzymała, wzięłam bodajże mopa w ręce i krzyknęłam.
-Mam mopa i nie zawacham się go użyć!
W odpowiedzi usłyszałam tylko śmiech a po chwili zostało zapalne światło.
-Hahahahaha o wyrocznio boje się Hahahahaha!
Wściekła sprzedałam mu kuksańca w ręce żebra, wzięłam pudełko i po kierowałam się w stronę bramy. Oczywiście wampir próbował mnie dogonić ale nie zbyt mu się to udało gdyż byłam przy bramie.
-Oh witaj (T.I). Widzę że będziesz rozwieszać lampki , z wielką chęcią pomogę.
Twoim rozmówcą okazał się być Orion.
-O witaj! Orion tak?
-Tak
-Wybacz ale czy przypadkiem nie miałeś pomagać w kuchni?
-Tak ale Karuto nas wyłonił i dlatego pełnię tu służbę. A więc choć.
W jednej chwili odebrał ode mnie pudełko i kazał wejść na drabinę mówiąc że będzie ją trzymał. Zgodziłam się bardzo szybko sobie poradziliśmy z naszą połową, mam nadzieję że Nevra już skończył. Nie wiedząc czemu po chwili znajdowałam się w powietrzu bo drabina zaczęła się kołysać, czekając na upadek zamknęłam oczy i oczekiwałam bólu, ale zamiast tego poczułam silne ramiona trzymające mnie. Delikatnie otworzyłam oczy i zobaczyłam Nevre.
-Skończyliśmy na dzisiaj, czas aby nie ogarnąć.
Miał rację nawet nie zauważyłam że słońce powoli chowa się za choryząt.
Orion wraz z jego znajomym dokończyli pozostałe cztery metry.
Nevra zaniósł mnie do pokoju po czym oznajmił że przyjdzie po mnie za dwie godziny.
W tym czasie umyłam się, ubrałam oraz zrobiłam delikatny makijaż, po zrobieniu tego wszystkiego nałożyłam na siebie dodatki i czekam. Po kilku minutach ktoś zapukał, szybkim ruchem wstałam i otworzyłam. W progu drzwi stał wampir, zamknęłam drzwi i przyjęłam dłoń chłopaka który swoimi mocami sprawił że byliśmy już przy chłopakach rozdawających kieliszki. Nevra zgarnął dwa i ruszyliśmy na plażę.
-Masz.
Zaczęło się od licznie, kiedy wypowiedziano "zero".
*Życzę sobie (możesz sobie wymyślić).
-Ym Nevra?
-Hmm?
-Co sobie życzyłeś? Spełniło się?
-Już się spełniło, życzyłem sobie by spędzić ten dzień ze wspaniałą kobietą i zostało ono spełnione.
Przybił ze mną kieliszka i wpatrywał się w niebo.
Po chwili wystrzeliły fajerwerki.
Valkyon-
-A więc (T.I) będzie z Valkyonem ozdabiać korytarz.
Już na korytarzu czekał na mnie .
-Dostałem powiadomienie że Leiftan nie skończył jeszcze ozdób, więc musimy trochę poczekać. Może pójdziemy zjeść?
-Chętnie.
Oboje w dobrych chmurach poszliśmy na stołówkę, niestety Karuto nie miał tak dobrego chumoru co my. Ale i tak zjedliśmy pyszny obiad.
Przyszedł do nas Leiftan.
-Witaj Valkyonie , witaj (T.I)- uśmiechnął się-Chce powiedzieć że skończyłem.
Faktycznie w jego rękach było wielkie pudło z ozdobami.
-Do zobaczenia!
Odszedł, wstałam od stołu i postanowiłam wziąść pudło już miałam je wziąść ale usłyszałam głos mojego partnera za sobą.
-(T.I) wiesz może ja je wezmę a ty odniesiesz naczynia, Karuto bardziej cie teraz zaakceptuje niż mnie.
-Dobrze.
Wzięłam od niego talerz i zniosłam go do kuchni.
-Dzień dobry Karuto. Przepraszam że przeszkadzam, przyszłam odnieść talerze.
-Hmmm tak tak.
Wyszłam zanim zda sobie sprawę że weszłam.
-Już jestem!
-...
Poszliśmy udekorować korytarz. Po kilku godzinach została nam tylko jeszcze korytarz przy K.S.
Postanowiłam że jeden z łańcuchów powiesz wyżej nad futruną. Stanęłam na palcach ale wciąż przy moim ( twój wzrost) to wciąż brakował mi spory kawałek.
-Pomóc?
-Było by wspaniale, budujecie tu wysokie ściany wiesz?
-Hahaha.
Jeszcze nie słyszałaś żeby Valky się śmiał, jego śmiech był delikatny ale szczery przyjemny dla ucha.
-Powinieneś więcej się śmiać .
-Wskakuj.
Odwróciłam się i spojrzałam na niego.
-Jesteś pewny?
W odpowiedzi dostałam kwiecie głową. Niepewnie wskoczyłaś mu na barana. Ten bez jakiejkolwiek przeszkód wyprostował się i podszedł w miejsce które wyznaczyłam. Zaczęłam przypinać łańcuch , nagle z łańcucha wybiegł Flopy. Wystarczyłam się tak bardzo że zaczęłam lecieć w tył, ale jednak Valky cały czas mnie trzymał. Musiało to wyglądać śmiesznie z boku. Mężczyzna mający na barana kobietę która leży połową ciała w ty powietrzu.
-Wszytko w porządku? Bardzo Cię za nią przepraszam nie wiedziałem że tam jest.
-Nic nie szkodzi, chyba skończyliśmy a więc co teraz?
-Ktoś cię zaprosił na imprezę?
Pokiwałam głową na boki.
-A więc...chcesz mi potowarzyszyć?
-Z wielką chęcią.
Uśmiechnęłam się.
-To do potem!
*dwie godziny później
Właśnie wychodziłam z pokoju, ubrana w piękną krótką złotą sukienkę oraz kolczyki, czarne rajstopy oraz buty na obcasie złoto-czarne. Ostatni raz przejechałam dłonią po włosach po czym poszłam przed stoisko gdzie rozdawali kieliszki, czekał już tam na mnie Valkyon, żadne z nas nie wzięło kieliszka i zaczęło kierować się w stronę plaży. Jednak mój towarzysz złapał mnie za nadgarstek i zaczął mnie kierować w wschodnią część plaży. O dziwo w tej części nie było nikogo oprócz nas. Niepewnie usiadłam na piasku tak jak mój towarzysz. Z oddali były słyszalne odliczanie i po chwili padło hasło.
-"Życzenia"
Zamknęłam oczy i bezszelestnie wypowiedziałam życzenie. Po chwili otwierając powieki nie mogłam powstrzymać śmiechu gdyż na niebie był obraz wściekłej Miiko.
Leiftan-
-A (T.I) będzie pomagać Leiftanowi przy robieniu dekoracji.
Uśmiechnęłam się do niego, wiedząc że chwile muszę poczekać na niego postanowiłam sobie po przypominać kto w tym roku mi podpadł. Zamyślona nie zauważyłam postaci która się do mnie zbliżała. Poczułam rękę na swoim ramieniu odwróciłam się i ujrzałam spokojną twarz lorialeta.
-Możemy już iść. Jeśli nie sprawiło by ci to problemu to moglibyśmy najpierw pójść do Puriry po materiały.
-W porządku, zatem choćmy.
Już po chwili przywitała nas kotka w swoim sklepie.
-Ah witajcie witajcie, jak miło mi was widzieć, może byście się skusili na moją sylwestrową wystawę ,myślę że sobie coś znajdziecie.
-Witaj droga Puriry, my w sprawię materiałów na ozdoby.
-A tak już już, jest na zapleczu będę za pięć minut!
-To ja może się rozejrze.
Zaczęłam przechadzać się pomiędzy regałami mając nadzieję że coś ładnego znajdę.
Jednak po chwili namysłu powróciłam do Leiftana który już trzymał pudło.
-To u mnie to zrobimy, jeśli nie sprawi to problemu oczywiście.
Delikatny oraz nieśmiały uśmiech zawitał na najego twarzy.
-Nie ma problemu.
I tak w dobrych chmurach poszłam do jego "apartamentów". Usiedliśmy na podłodze i zaczęliśmy robić łańcuch , ile zabawy było podczas jego sklejania, nagle moim oczom ukazała się średniej długości czarna wstążka, wpadłam na mały pomysł który raczej umili nam czas.
Szybko poszłam za plecy Leiftana który właśnie ściągał swój płaszcz i jednym szybkim ruchem związałam mu wstążke na szyi. Znów wróciłam na swoje miejsce i spojrzałam na niego. Nie mogłam w tej chwili pochamować śmiechu. Dopiero w tej chwili Leiftan przejrzał się w małym lusterku.
-No wiesz całkiem gro-groźnie wyglądasz z tą wstążka pff.
Po chwili i chłopak dorwał drugą czarną wstążkę i sam związał mi ją na gardle.
Oboje wybuchliśmy śmiechem , po uspokojeniu się schowaliśmy dekoracje do kartona.
-Idziesz z kimś na rozpoczęcie nowego roku?
-Oh wiesz nikt mi jeszcze nie złożył propozycji.
-To może udała byś się ze mną?
-Z wielką przyjemnością.
-Wspaniale to widzimy się za godzinę , ja w tym czasie dam karton Valkyonwi.
Poszedł, mam tylko godzinę na przygotowanie się.
Od razu wyszłam z pokoju i powędrowałam pod prysznic.
'Godzinę później.
Ubrana w czarną sukienkę ze złotym brokatem oraz rozpuszczonymi włosami udałam się się pod wyznaczone miejsce, jeszcze jeden raz upewniłam się że moje złote buty są przypietę.
-Jesteś. Postanowiłem że pójdziemy na klif będzie ciszej oraz lepiej zobaczymy pokaz.
-Świetny pomysł.
Po kilku minutach siedzieliśmy na kocu patrząc się na rozpoczęcie pokazu.
-Czas na życzenie.
*Chcę aby (wymyśl coś).
Ashkore/Lance-
-A więc (T.I) pójdziesz pomagać Ewe.
Uradowna że spotkam pielęgniarek w podskokach poszłam do przychodni.
-Witaj Ewę! Dziś dostałam zaszczytu by ci pomóc!
-To świetna wiadomość (I.T) . Zacznij od pomocy pacjentowi po twojej prawej, ja zaraz dojdę.
Podeszłam , chłopak miał rozcięte ramię.
-Ajaj co zrobiłeś?
-Eh poszłem pomóc Ezarelowi wykładanie fajerwerek ale jedna z nich mi upadła i rozcieła mi ramię.
Wtedy kiedy kończył swój monolog ja już byłam przy ramieniu z gazą.
-Może szczypać.
Po skończonej robocie Ewe zapytała się mnie czy bym nie pomogła pomoc jej zszyć rane.
Zgodziłam się a po chwili jej ręką była na mojej żeby pokazać mi odpowienie przechylenię igły do z szycia.
Po skończonej robocie był już wieczór.
* Biedak musiał cierpieć kilka godzin bo zszywałam bardzo wolno.
-A więc (T.I) idziesz z kimś dzisiaj?
-Chyba nie a ty?
-Na chwile z Glorią a potem wracam na dyżur.
-Może ci pomóc?
-Nie nie trzeba. Idź się lepiej komp bo cuchniesz lekami.
Pożegnałam się z elfką i słuchając jej rady poszłam się myć. Kiedy byłam w swoim pokoju zauważyłam małą kartkę, wzięłam ją w dłonie i zaczęłam ją czytać.
"Spotkajmy się przy drzewie z dziuplą"
A/L
Postanowiłam ubrać się w czarny strój z czerwonym brokatem , tego samego koloru buty oraz biżuterię. Wyszłam i poszłam w umówione miejsce. Już na miejscu zostałam porwana w umówione krzaki, jak było wiadomo moim porywaczem był czarny rycerz.
Łapiąc mnie za nadgarstek zaciągnął mnie w bliżej nie znanym kierunku po chwili kazał usiąść w oddali było można usłyszeć odliczanie.
-Masz.
Podał mi mały potyczek z dziwną końcówką.
-To zimny ogień z ziemi, masz myśl życzenie, wszystkie najlepszego.
*TWOJE ŻYCZENIE
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top