Kiedy dowiadujesz się, że jest... |Cz.2|

Mieszkasz już u nich od ponad tygodnia. Zauważyłaś, że każdy zachowuje się tu bardzo dziwnie... I nie rozumiałaś dlaczego.

(T/i) - Twoje imię

{Ruki}

Szłaś sobie spokojnie korytarzem, kiedy nagle z daleka zauważyłaś Ruki'ego. Uśmiechnęłaś się lekko do niego.

- Witaj Ruki. - Przywitałaś się.

- Witaj (T/i). - Widać było po nim, że chłopak zaczął się zastanawiać na czymś.

- Coś się stało? - Spytał po chwili.

- Lepiej będzie jak jednak będziesz wiedzieć co i jak. - Przekręciłaś delikatnie głową w bok, zastanawiając się co chłopak miał na myśli. - Ja oraz moi bracia jesteśmy wampirami.

- Heh... Nie no serio? Ruki... Ten żarcik Ci nie za specjalnie wyszedł i tym podobne... - Zaśmiałaś się nerwowo.

- Ale to nie był żart. To prawda. - Otworzyłaś szeroko oczy.

- Aaa... Haa... Aa...? - No nic dodać, nic ująć. - To ja może... Em... No nie wiem... Pójdę do siebie.

Zaczęłaś się powoli wycofywać, ale nagle poczułaś jak wampir złapał cię za dłoń i odwrócił przodem do siebie.

- Nie. Teraz to mi się zachciało pić.

{Kou}

Zapukałaś do pokoju Kou, który wcześniej prosił cię o to abyś na chwilę do niego wpadła. Gdy tylko usłyszałaś proszę to weszłaś do jego sypialni.

- M Neko-Chan~! - Chłopak uśmiechnął się do ciebie. - Musisz mi pomóc wybrać strój na koncert.

- Hmm... No okej. - Uśmiechnęłaś się, a chłopak pokazał Ci oba stroje.

Stroje nie różniły się zbytnio, a jedynie różniły się od siebie kolorami kamizelek i jakimiś dodatkami. Jeden strój miał więcej koloru różowego, a drugi miał więcej koloru złotego.

- Różowy? - Spytałaś.

- No co? Lubię ten kolor! - Uśmiechnął się szerzej, pokazując swoje białe zęby i... Kły?!

- Kou... Ty sobie wypiłowałeś zęby? - Spojrzałaś na niego z pytajnikami w oczach.

- Co? Nie! To są moje naturalne kły. W końcu jestem wampirem! - Zdębiałaś.

- Serio...? - Nie wiedziałaś czy mu uwierzyć czy nie.

- No serio. M Neko-Chan... Nie wierzysz mi~? - Odłożył stroje i zaczął się do ciebie zbliżać.

Ty momentalnie zaczęłaś się cofać, ale niestety wpadłaś na drzwi, a po chwili zauważyłaś jak blondyn opiera ręce po obu stronach twojej głowy.

{Yuma}

Już z okna zauważyłaś ogród, więc postanowiłaś się tam udać. Gdy tylko tam dotarłaś to od razu zainteresowałaś się krzykiem pomidorów. Kucnęłaś przy nim i zaczęłaś się dokładnie przyglądać warzywom.

- Ciekawe czy dobre...? - Urwałaś jednego pomidora, a po chwili go zjadłaś.

- Wiesz, że podkradanie czyiś pomidorów może się dla ciebie źle skończyć. - Gwałtownie podskoczyłaś, ale od razu spadłaś na tyłek.

- Nie straszy się tak ludzi! - Spojrzałaś na niego zła, a ten tylko się zaśmiał.

- A może ja lubię? No dobra... A tak poza tym to chociaż dobre te pomidory? - Pokiwałaś energicznie głową na tak. - No. To teraz coś za coś, mała.

- Nic nie dostaniesz! Poza tym... Nie mam przy sobie pieniędzy. - Znów usłyszałaś jego śmiech.

- Nie potrzebne mi twoje pieniądze, a raczej krew. - Zdziwiłaś się.

- Co takiego...? - Jednak on nic nie odpowiedział, a jedynie zbliżył się do ciebie bardziej.

{Azusa}

Chciałaś się przejść, więc wyszłaś z pokoju i zaczęłaś chodzić po korytarzu. Nagle zauważyłaś, że jedne drzwi są delikatnie uchylone, a z pomieszczenia, przez drzwi, wychodziło światło. Z ciekawości podeszłaś do drzwi i zajrzałaś do środka. Zauważyłaś Azuse, który klęczał przed wanną, a po jego rękach spływała krew.

- Azusa! - Wbiegłaś do łazienki i wyrwałaś mu nóż z dłoni. - Jeszcze się wykrwawisz na śmierć!

- Nie... Wykrwawię... - Wstał i spojrzała na ciebie smutnym wzrokiem.

- Wykrwawisz się! Żaden człowiek nie przeżyje wykrwawienia się! - No dobra... Lekko przesadziłaś.

- Ale... Ja nie jestem... Człowiekiem... - Otworzyłaś szeroko oczy.

- Nie pierdziel mi tu głupot! - Spojrzałaś na niego z powagą.

- Ale ja... Mówię prawdę... - Zmrużyłaś oczy i dokładnie się ku przyjrzałaś, a po chwili stwierdziłaś, że on serio nie kłamał.

- Zaraz... To ty kim jesteś?!

- Wampirem... Tak jak... Moi bracia... - Dokładnie Ci się przyjrzał. - Twoja skóra... Jest... Taka gładka...

Zaczął się do ciebie niebezpiecznie zbliżać, ale ty... Stałaś w miejscu.

{Carla}

Weszłaś do pokoju Carli, gdzie zauważyłaś, że chłopak siedział w fotelu i rysował coś w szkicowniku.

- Znów rysujesz? - Zapytałaś, podchodząc do niego z uśmiechem.

- A co innego miałbym robić? - Nawet na ciebie nie spojrzał.

- Posłuchaj... Ja przyszłam w sprawię Shina... On się dziwnie zachowuje. Przed chwilą polizał mnie po szyi i powiedział, że ślicznie pachnę... - Złapałaś się za kark i spojrzałaś w dół.

- To akurat u niego normalne. - Zdziwiłaś się.

- Normalne? On zachowuje się jak wampir! - Carla podniósł wzrok znad szkicownika.

- A myślisz, że kim jest? I kim ja jestem? 

- No przecież jesteście lu-- - Zastanowiłaś się porządnie... - O chuj... Wy nie jesteście ludźmi...

- Tak. - Wstał, odkładając szkicownik, wraz z ołówkiem na bok. - Właściwie to... Masz bardzo kuszący zapach krwi. 

Zaczął się do ciebie zbliżać, a tobie, niestety, nogi odmówiły posłuszeństwa, więc stałaś jak wryta i się patrzyłaś na to jak chłopak się powoli do ciebie zbliża.

{Shin}

Uciekałaś przed Shinem, gdyż go za mocno wkurwiłaś. Ukradłaś mu jego ostatnią paczkę jego orzeszków. I teraz spotykasz się z gniewem tego pirata. Po chwili wbiegłaś do kuchni i schowałaś się w jednej szafce, a po chwili usłyszałaś jego kroki.

- Oj (T/i)? Gdzie jesteś? Wiesz, że cie wyczuje po zapachu krwi! - Zdziwiłaś się lekko, bo nie wiedziałaś o co mu chodzi. 

Jego kroki cały czas były słyszalne bardzo blisko ciebie. Nawet nie miałaś zamiaru, bo bałaś się, że cię usłyszy. Nagle drzwi od szafki, w której siedziałaś, otworzyły się, a światło gwałtownie cię oślepiło.

- Mówiłem, że cie wyczuje po zapachu krwi! - Wyciągnął cię z szafki i mocno przycisnął do parapetu. - Ale, że ty zjadłaś coś co było moje, to teraz ja skosztuje ciebie.

- A co ty kurwa... Wampir?! - Chłopak uśmiechnął się szeroko.

- Nie jesteś wcale taka głupia jak myślałem! - Zaśmiał się, a ty zamrugałaś kilka razy. 

- Ja... Żartowałam...

- No, ale zgadłaś! - Zbliżył się do ciebie jeszcze bardziej. - A teraz pożałujesz tego, że zjadłaś moje orzeszki.

Przełknęłaś głośno ślinę i zamknęłaś oczy. No nie tak się tego wszystkiego spodziewałaś.

Emotiki: Napisane! To teraz tylko oczekiwać na drugą część.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top