Drugie spotkanie

Anzai Yuuki:

Wyszłaś ze szkoły  była 17:30 jak zawsze, przed szkołą zatrzymała cie Tsukasa 

-Słuchaj (reader) jakiś czarnowłosy typ sie chyba o ciebie pytał mówiąc że jest policjantem i że cie wczoraj uratował opowiadaj wszystko!-Wykrzyczała, a ty westchnęłaś i zaczęłaś opowiadać całą historie 

*5 minut później*

Skończyłaś opowiadać, a ona cie mocno przytuliła i wyszeptała ciche przepraszam, pogłaskałaś ją po plecach i przytuliłaś ją.

-Tsukasa to nie twoja wina, ty mieszkasz gdzie indziej tak samo jak ja-Odpowiedziałaś, nagle w oddali zauważyłaś chłopaka który cie wczoraj uratował, patrzał na ciebie i poszedł w inną strone, wydawało ci sie być to dziwne.

-Ja ide jak coś nie chce by skończyło sie jak wczoraj-Odparłaś, ta tylko kiwnęła głową i pożegnała sie z tobą, a ty szybko pobiegłaś za nieznajomym ale go już nie było, chciałaś podziękować mu za pomoc więc upiekłaś ciasteczka które miałaś w torbie westchnęłaś i poszłaś tą samą drogą co ostatnio czyli na uliczke gdzie cie uratował, usiadłaś na murku i tak siedziałaś, coś było za cicho, więc stwierdziłaś że porobisz coś na telefonie.

-Czemu tu siedzisz?-Usłyszałaś głos chłopaka który cie wczoraj uratował, odwróciłaś sie na murku i zeskoczyłaś

-Chciałam ci podziękować za wczorajszą pomoc-Powiedziałaś i wyciągnęłaś z torby ciasteczka które po chwili mu podałaś, czarnowłosy patrzał na ciebie ze zdziwieniem ale po chwili sie uśmiechnął i wziął od ciebie ciastka.

-Chodź odprowadze cie by nie skończyło sie jak wczoraj-Odpowiedział, a ty tylko kiwnęłaś głową i poszłaś razem z nim o dziwo przez całą droge rozmawialiście o wszystkim i o niczym, po chwili dotarliście pod twój dom.

-Too czas sie pożegnać-Powiedział i cie delikatnie przytulił, objęłaś go z uśmiechem 

-A tak poza tym słyszałem twoje imie i żeby nie było że nie mam kultury czy coś to jestem Anzai Yuuki-Odparł gdy sie przestaliście tulić, uśmiechnęłaś sie. Chwile jeszcze pogadaliście, a po chwili on poszedł w swoją strone, a ty wróciłaś do domu.

Akimura Shouta:

Jak mogło być inaczej latałaś po całej szkole w poszukiwaniu Tsukasy której nigdzie nie było, dzwoniłaś do niej ale nie odbierała, pisałaś ale nic, zauważyłaś jej przyjaciela więc podbiegłaś do niego.

-Akimura słuchaj wiesz gdzie jest Tsukasa? Szukam jej od kilku minut-Powiedziałaś, a on odwrócił głowe w twoją strone.

-To ty nic nie wiesz? Jest ona w szpitalu bo została zaatakowana przez jakiegoś diabła-Odpowiedział, ale zaraz przecież ona była dzisiaj w szkole, czyli diabeł jest w szkole?

-Co ty jej zrobiłeś?!-Wrzasnęłaś na cały głos, aż kilka osób na was spojrzało

-Nic! Nie jestem idiotą by skrzywdzić przyjaciółke!-Wrzasnął, nie powiedział że nie jest diabłem żeby to zrobić, odsunęłaś sie troche.

-T-Ty jesteś diabłem!-Krzyknęłaś, a kilka osób uciekło z piskiem

-Jestem! Znaczy nie jestem! Uh! Zamknij sie!-Wrzasnął, wiedziałaś od początku że jest coś z nim nie tak, zaczął do ciebie podchodzić, a ty zaczęłaś uciekać jak oparzona, w końcu wybiegłaś ze szkoły i pobiegłaś do domu.

Anzai Tamaki:

Siedzisz pod ośrodkiem badawczym dla diabłów wczoraj zapomniałaś oddać karte swojemu znajomemu i czekałaś na niego, po chwili drzwi sie otworzyły, a ręka wciągnęła cie do środka.

-Mam mały problem (Reader)-Odparł twój znajomy, a ty mu podałaś karte

-O...ale nie o ten problem chodzi, chodzi o Anzai'a Tamaki'ego, cały czas puka w szybe i pokazuje tablice gdzie pyta sie o ciebie czy przyjdziesz, a jak przez mikrofon mówiłem że nie wiem to zaczynał świrować, więc dobrze że jesteś-Powiedział i zaczął cie ciągnąć do pokoju, po chwili przyłożył do czytnika karte, a drzwi zapiczały, otworzyłaś je i weszłaś, diabeł spojrzał na ciebie po czym podszedł i od razu cie przytulił. Byłaś tym zaskoczona, ale po chwili sie od ciebie odkleił i usiadł przy stoliku tak samo jak ty. Nagle zaczął pisać coś na tablicy i odwrócił ją w twoją strone, widniał na niej napis przepraszam, jego oczy zaczęły przybierać czerwony odcień, szybko wstałaś i podeszłaś do drzwi o dziwo twój znajomy nie chciał ich otworzyć, nagle poczułaś ból, upadłaś na podłoge i zemdlałaś.

*1 godzine później*

Obudziłaś sie w szpitalu z bólem głowy, nie wiedziałaś co sie stało, co ten diabeł zrobił, to było dziwne że cię przeprosił, a twój znajomy nie chciał cie wypuścić, nagle do sali wszedł lekarz i spojrzał na ciebie.

-Miała pani dużo szczęścia-Odparł, a ty zdziwiona patrzałaś na niego by kontynuował

-Została pani ugryziona przez diabła w dłoń, pański znajomy mówił że był w łazience i zlecił współpracownikowi pilnowanie cie, niestety jak wrócił to go nie było, ty leżałaś w kałuży krwi, a diabła nie było, wszystko zostało zgłoszone na policje-Odparł, byłaś przerażona, bałaś sie że zaraz ten diabeł przyjdzie do ciebie i cie zabije.

-Na razie pani pobędzie w szpitalu przez 2 tygodnie, z obawy że pani może sie coś stać-Powiedział po czym wyszedł, a ty próbowałaś zasnąć.

Ishimaru Megumi: 

Siedziałaś w parku na ławce i czytałaś mange, nie zwracałaś w ogóle uwagi na to co sie dzieje wokół ciebie wiedziałaś że jest pełno diabłów, ale miałaś to gdzieś. Nagle z daleka usłyszałaś krzyki i biegi spojrzałaś w tamtą strone i zauważyłaś gromade ludzi biegnących w twoją strone, wstałaś by dostrzec przed czym uciekają, nagle każdy zaczął cie wymijać, zauważyłaś diabła który biegł za nimi, patrzałaś na niego przerażona nie mogłaś sie ruszyć, po chwili ktoś złapał cie za rękę i zaczął ciągnąć przez co upuściłaś mange, spojrzałaś na osobe był to ten sam typ który powiedział ci gdzie jest sklep z mangami, biegliście ile sił w nogach, nagle usłyszeliście strzały, odwróciłaś sie, widziałaś że diabeł w pysku miał twoją mange, ale czemu? 
Spojrzałaś na swoją dłoń była cała w krwi musiałaś sie zaciąć i diabeł to wyczuł, wszyscy stanęli i patrzeli, diabeł leżał martwy, nagle poczułaś ucisk na swojej zranionej dłoni spojrzałaś na nią, widniał na niej bandaż i jakaś karteczka na której pisało byś sie nie martwiła bo odkupi ci mange. Rozejrzałaś sie po ludziach w poszukiwaniu czarnowłosego lecz jak ostatnio wyparował.

Lee Hans:

 Siedziałaś w swoim pokoju i oglądałaś wiadomości te wszystkie diabły były okrutne jak takie coś może istnieć. Nagle na balkonie usłyszałaś huk, podeszłaś do drzwi i odsłoniłaś zasłone, znowu to samo, wyszłaś na zewnątrz i zauważyłaś metalową buteleczke, o dziwo krwawa kałuża nie miała metalicznego zapachu, a bardziej pachniało jak wino, z balkonu wyżej zauważyłaś zwisającą głowe, spojrzałaś na chłopaka który sie uśmiechał. Podniosłaś buteleczke i powąchałaś.

-Wino?-Zapytałaś i zanim zdążył cokolwiek zrobić ty wzięłaś łyka substancji, od razu zaczęłaś pluć i kaszleć jednak to była krew i odrobine wina, usłyszałaś cichy śmiech, spojrzałaś na białowłosego który zeskoczył na twój balkon i wziął od ciebie buteleczke, chciałaś zabić go wzrokiem.

-Chodź pomoge ci to posprzątać-Powiedział dalej rozbawiony tą sytuacją, weszłaś do mieszkania i wzięłaś dwa mopy i zaczęliście sprzątać, rozmawialiście o wszystkim, gdy skończyliście to pożegnał sie z tobą i uciekł.

Murakami Ren:

Szłaś powoli śledząc diabła i cicho mówiłaś do słuchawki gdzie on sie kieruje, ale twój wspólnik siedział cicho jakby go nie było, zawsze na wszelki wypadek miałaś przy sobie strzykawki, po chwili diabeł cie zauważył i rzucił sie na ciebie boleśnie wgryzając sie w twoją dłoń, wbiłaś strzykawke w żyłe diabła, a ten po chwili zemdlał i zaczął sie przemieniać.

-Gdzie ty cholera jesteś!-Krzyknęłaś do słuchawki

-Za tobą-Odezwał sie głos za twoimi plecami odwróciłaś sie szybko i kopnęłaś go w noge przez co sie wywalił i zaczął stękać z bólu, wstałaś i sie otrzepałaś wyciągając bandaż z kieszeni i owijając zakrwawioną dłoń.

-Należało ci sie-Odparłaś gdy skończyłaś zawijać rękę

-Czemu?-Wyjękał z bólu Ren który po chwili wstał

-Z dwóch powodów! Prawie przez ciebie zginęłąm! Dwa wystraszyłeś mnie!-Krzyknęłaś i spojrzałaś na niego, ale jego jak i diabła już nie było, po chwili w słuchawce usłyszałaś

-Wybacz nie mam czasu cie słuchać diabeł jest w potrzebie-I tyle, żadnego przepraszam ani nic.

Ushio Naoya:

Siedziałaś w domu, gdy nagle do twoich drzwi zadzwonił dzwonek podeszłaś po cichu do drzwi  i wyjrzałaś przez wizjer była to (imie fałszywej przyjaciółki), to było dziwne.

-(Reader) to ja, chciałam cie przeprosić wpuść mnie-Przeprosić? Ciebie? Za to że nasłała agenta z CCC który za wszelką cene chce cie zabić?
Bez zastanowienia otwarłaś drzwi, weszła ona jak i Ushio który mierzył do ciebie z broni.

-Już po tobie!-Krzyknęła, twoje oczy zmieniły sie w czerwień, szybko złapałaś (kolor włosów fałszywej przyjaciółki) i zasłoniłaś sie nią gdy agent z CCC zaczął do ciebie strzelać, kilka kulek skończyło w jej ciele, a ty wyskoczyłaś przez okno i zaczęłaś skakać po budynkach aż do opuszczonego domu.

Sawazaki Takashi:

Cóż dodać cóż ująć Sawazaki nie nadawał sie w ogóle do tej pracy nic nie potrafił i musiałaś wszystko mu tłumaczyć jak małemu dziecku, teraz siedziałaś i patrzałaś na kamery jak rozdaje jedzenie diabłom, nagle jeden z diabłów na niego sie rzucił ten natomiast kopnął go i wybiegł z pomieszczenia.

-Nosz ja pierdziele!-Krzyknęłaś, a po chwili usłyszałaś jak drzwi otwierają sie z hukiem tak samo jak i zamykają, odwróciłaś sie na krześle i spojrzałaś na niego był zdyszany.

-Co ci mówiłam!? Zawsze przy sobie masz strzykawki i jak widzisz jak jakiś diabeł sie rzuca w twoją strone to wyciągasz strzykawke i wbijasz!-Wrzasnęłaś, a ten patrzy na ciebie smutny że sie nim nie przejęłaś.

-Strzykawki...-Wyszeptał, a ty sobie strzeliłaś z otwartej głowy w czoło

-Czy ty nie wziąłeś tych pierdzielonych strzykawek?!-Krzyknęłaś ponownie

-J-Ja...Zapomniałem-Odparł

-I ty sie samodzielnie zajmowałeś diabłami?! Chyba raczej zwierzakami! Tyle razy ci powtarzać! Boże święty! Pracuje z debilem!-Krzyknęłaś i wzięłaś strzykawke, zeszłaś na dół i weszłaś do pokoju gdzie był diabeł, ten na twój widok podszedł do ciebie i wystawił rękę, wstrzyknęłaś mu lekarstwo i zaczął sie zmieniać, po chwili wyszłaś i weszłaś na góre, Sawazaki patrzał na ciebie ze zdziwieniem.

-Lata praktyki kochany- Odparłaś i zaczęliście gadać po czym poszliście do swoich pokoi i poszliście spać gdyż była 21:20.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam że rozdział wczoraj nie wleciał ale no nie miałam zbytnio czasu by go dokończyć, a później źle sie poczułam, dlatego rozdział jest dzisiaj mam nadzieje że wam sie spodobał, możecie po sobie coś zostawić, do następnego rozdziału misiaki❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top