167

Tytuł: Oświadczyny

SeokJin

Wraz ze swoim chłopakiem odpoczywałaś w Hiszpanii. Spacerowaliście właśnie pięknie oświetlonymi uliczkami podziwiając cudowne widoki. Trzymaliście się za ręce i rozmawialiście ze sobą mając na twarzach delikatne uśmiechy. W pewnym momencie oboje usłyszeliście cichą muzykę. Znajdowaliście się w cudownym miejscu, więc SeokJin od razu to wykorzystał. Klęknął przed Tobą z delikatnym uśmiechem i wyjął pudełko z pierścionkiem.

-Znamy się już dość długo i dość długo ze sobą jesteśmy. Zawsze byłaś ze mną kiedy tego potrzebowałem. Kocham i będę cię kocham nad życie. Uczynisz mnie jeszcze szczęśliwszym i stworzysz ze mną wspaniałą rodzinę? -zapytał z nadzieją i miłością w oczach.

-Tak. -szepnęłaś, a gdy Jin to usłyszał poderwał się na nogi i złączył wasze usta, po czym wsunął na Twój palec pierścionek.


JeongGuk

Twoim marzeniem było pojechać do Japonii, gdy trwa święto wiśni. Twój ukochany spełnił to marzenie i teraz staliście pod jedną z wiśni. Wiał delikatny wiaterek, przez co czasami płatki kwiatów na was spadały. To wam jednak nie przeszkadzało i staliście tam cały czas wszystko obserwując. W pewnym momencie Twój mężczyzna oderwał się od Ciebie. Nie zwróciłaś na to najmniejszej uwagi, bo byłaś zbyt zafascynowana świętem. Odwróciłaś się dopiero, gdy poczułaś jak ktoś stuka Cię w biodro. Teraz, przed Tobą, JeongGuk klękał na jednym kolanie z wyciągniętym pierścionkiem w Twoją stronę.

-Odkąd cię poznałem byłaś dla mnie wszystkim. Dzięki tobie miałem siłę i nadzieję. Napędzałaś mnie za każdym razem. Wiem, że nie zawsze było idealnie, ale pozwól mi sprawić byś codziennie czuła się piękna i wartościowa. Pozwól mi się opiekować tobą do samego końca i jeszcze dłużej. Wyjdziesz za mnie? -zapytał na sam koniec.

-Tak. -w Twoich oczach pojawiły się łzy, a pierścionek znalazł się na Twoim palcu, po czym usta Twojego narzeczonego na Twoich.


Hoseok

W końcu Hobiasz ma urlop. Cieszyliście się z tego niezmiernie. Pojechaliście odwiedzić rodziców chłopaka, po czym polecieliście odwiedzić Twoich rodziców. Teraz aktualnie znajdowaliście się na plaży Morza Czarnego. Był zachód słońca, a delikatny wiaterek rozwiewał subtelnie Twoje włosy. Rozmawialiście o najgłupszych i najbardziej banalnych rzeczach jakie toczyły wam się na język. Urlop od samego początku mieliście udany.

-Kochanie zatrzymaj się. -powiedział mężczyzna i stanął przed Tobą, a właściwie klęknął. -Niby to ja nazywam się nadzieja i to ja ją daję, ale czerpię ją od własnej nadziei. Tą nadzieją jesteś ty słońce. To twoja siła pozwala mi być tą nadzieją dla innych. Chciałbym, żeby było tak już zawsze. Pozwolisz na to? -na jego twarz wpłynął nerwowy uśmiech, a dłonie otworzyły przed Tobą pudełeczko.

-O niczym innym nie marzę. -powiedziałaś z szerokim uśmiechem i łzami w oczach.


TaeHyung

Niestety Kim dostał tylko urlop na jeden dzień. Nie byliście tym zachwyceni, ale w duszy dziękowaliście, że chociaż był to jeden dzień. Były Twoje imieniny. Mimo, że ich nie obchodzisz Tae zaplanował na ten dzień coś wyjątkowego. Na początek dnia dostałaś od niego śniadanie do łóżka wraz z pięknym bukietem, po którego wysłał najmłodszego członka zespołu. JungKook jak to JungKook nie był z tego zadowolony, ale jako że wiedział co jego Hyung planuje poświęcił się i poszedł odebrać bukiet, który TaeTae zamówił wcześniej. Następnie wybraliście się na spacer, gdzie zjedliście ciastko i wypiliście kawę. Gdy wróciliście do domu Jin czekał na was z obiadem, a następnie do godzin wieczornych siedziałaś ze swoim chłopakiem przed telewizorem oglądając różne filmy. Teraz jednak siedziałaś na krześle w najdroższej restauracji wystrojona od stóp po sam czubek głowy. Przed Tobą klęczał Kim, który zaczął mówić, gdy ludzie nagle umilkli przyglądając się tylko wam.

-Kocham cię za wszystko i kocham cię za nic. Jesteś moim wszystkim i to z tobą chcę przeżywać każdy dzień coraz bardziej i bardziej. Dajesz mi wszystko czego pragnę, a teraz chciałbym zapytać się czy pozwolisz, żeby było tak do końca naszych dni. -otworzył pudełeczko.

-Oczywiście, że pozwolę. -mężczyzna wsunął na Twój palec pierścionek, po czym złączyliście swoje usta wsłuchując się w oklaski obcych wam ludzi.


Yoongi

Oboje zawsze chcieliście udać się do Tokyo. Fascynowałaś się ich kulturą od małego. Tak samo było z kulturą Korei czy Chin. Pierwszy raz jednak byłaś w stolicy Japonii. Nie ukrywałaś, że bardzo Ci się podobało. Do tego byłaś tu z ukochaną osobą, która patrzyła na Ciebie codziennie z większą dawką miłości. Byłaś szczęśliwa i byłaś zadowolona ze swojego życia. Może być lepiej? Oczywiście, bo właśnie Yoongi przed Tobą klęka pokazując piękny pierścionek.

-Nie umiem opowiadać o swoich uczuciach, ale do ciebie mogę zrobić wszystko. Dla ciebie jestem sobą i dla ciebie mam ochotę rano wstać z łóżka. Chciałbym założyć z tobą rodzinę i żyć szczęśliwie do końca. Zostaniesz moją żoną? -ze stresu oblizał usta.

-Zostanę. -cmoknęłaś go w usta, a po chwili na Twoim palcu znalazł się pierścionek.


NamJoon

Każdy wie, że Joon ma swoje specjalne zdolności, które potrafią zniszczyć nie jedno. Wasz związek jednak trzymał się bardzo dobrze i z dnia na dzień było lepiej. No może czasami zdarzały wam się kłótnie i nieporozumienia, ale z facetami inaczej sie nie da. Mimo to kochacie się cały czas i wasze uczucie jest prawdziwe i na pewno nie słabnie. Byliście na wakacjach, bo oboje uznaliście, że przyda wam się odpoczynek od tych sześciu dorosłych dzieciaków. Był to genialny pomysł jak sie okazało. Odpoczywaliście całymi dniami nabierając energii na nowy wyzwania i dalsze wychowanie waszych podrzuconych dzieci. Stałaś na pięknym tarasie w waszym pokoju hotelowym i patrzyłaś na pełnie księżyca. W pewnym poczułaś silne ramiona obejmujące Cię w tali.

-To będzie szybkie, ale szczere. -powiedział i cmoknął Cię w kark. -Mój świat zaczyna się twoją osobą i się nią kończy. Chciałbym założyć z tobą rodzinę i umrzeć obok ciebie. Wyjdziesz za mnie? -przed Tobą pojawił sie pierścionek.

-Tak! -krzyknęłaś i odwróciłaś się rzucając na szyję swojemu narzeczonemu.

Przypieczętowałaś swoje słowa pocałunkiem na jego ustach i założeniem pierścionka.


Jimin

Zostaliście zaproszeni na urodziny Twojej babci. Staruszka trzymała się bardzo dobrze i bardzo dobrze dogadywała się z Jiminem. Mężczyzna również dogadywał sie z innymi członkami Twojej rodziny, ale jednak najwięcej rozmawiał ze staruszką. Siedzieliście przy stole i rozmawialiście o wszystkim. Czas leciał szybko, a atmosfera była cudowna, więc co się dziwić, że długo siedzieliście. Nagle Park wstał od stołu i przy całej Twojej rodzinie klęknął na kolano wyjmując pudełeczko z pierścionkiem.

-Wybrałem ten moment, bo uznałem, że będzie on idealny. Tak idealny jak ty. Nigdy nie spotkałem tak wyjątkowej osoby jak ty kochanie. Codziennie zakochuje się w tobie na nowo i codziennie dziękuję całemu światu, że ze mną jesteś. Chciałbym, żeby to trwało do końca, a nasze drogi połączyły się na zawsze. Zgodzisz się zostać moją żoną? -zerknął na Twoją rodzinę.

-Z wielką chęcią. -uśmiechnęłaś się szeroko i pozwoliłaś, żeby mężczyzna założył Ci pierścionek.

-Doczekam sie w końcu prawnuków. -powiedziała Twoja babcia i upiła łyk herbaty

8/10

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top