Jak się poznaliście? Cz.1
Alucard - Podczas Twojej codziennej przechadzki z pracy do domu, Twoją uwagę przykuła pewna sklepowa witryna, a raczej wystawiony na niej przedmiot. Mała, drewniana i zakurzona pozytywka, która w środku skrywa baletnicę. Przystanęłaś na chwilę, by lepiej się przyjrzeć. Spojrzałaś w górę, po czym zauważyłaś, że na sklepowym szyldzie widnieje napis ,,Antyki".
-Niesamowita prawda? Szkoda, że nikt już w tych czasach nie docenia jej piękna - nie dostrzegłaś momentu, gdy obok ciebie przystanął nieznajomy.
-Zgadzam się - odrzekłam nieśmiało spoglądając kątem oka na mężczyznę.
-Jestem Alucarad - z delikatnym uśmiechem na twarzy skinął do mnie głową.
-Miło poznać - odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech.
Cameron - Wybrałaś się z przyjaciółką do ekskluzywnej restauracji, aby świętować swój awans w pracy. Gdy wychodziłyście w holu minęłaś elegancko ubranego szatyna mężczyznę. Zauroczona nieznajomym postanowiłaś kawałek drogi go pośledzić. Jednakże mało profesjonalnie podeszłaś do tego zadania, ponieważ zostałaś szybko zdemaskowana.
-Dlaczego mnie śledzisz? - młody mężczyzna zatrzymał się nagle, odwracając w twoim kierunku.
-Nie śledzę - wyjąkałaś.
-Spodobałeś jej się - odpowiedziała za ciebie rozbawiona koleżanka.
Na przyjaciółki zawsze można liczyć. Odezwą się w najmniej odpowiednim momencie, ale w tej sytuacji wyszło to na Twoją korzyść. Gdyż uśmiechnął się delikatnie spoglądając na Ciebie.
-Cameron - zbliżył się, po czym wyciągnął do ciebie dłoń. Podałaś mu rękę, a nieznajomy złożył delikatny pocałunek w geście powitania. Zarumieniłaś się zaistniałą sytuacją, ale w głębi duszy byłaś wdzięczna przyjaciółkę za jej niezgrabną uwagę.
Damar - Twój dzisiejszy dzień okazał się kompletną katastrofą. Dowiedziałaś się przykrej wiadomości. Jednakże z czasem byś o tym zapomniała i może nawet pogodziła się z tym. Lecz fakt, że Twoja najlepsza przyjaciółka wbiła Ci w nóż w plecy nie przestawał Cię dręczyć. Ufałaś jej, traktowałaś jak członka rodziny, zwierzałaś się z najmniejszego problemu, opowiadałaś nawet o problemach w swoim związku i to Cię zgubiło. Tak, twoja najlepsza przyjaciółka odbiła Ci chłopaka, z którym byłaś prawie dwa lat. Kłóciłaś się z nią aktualnie przez telefon idąc ulicą. Nie zdawałaś sobie z sprawy z faktu, że ktoś może usłyszeć Twoje groźby pod jej adresem.
-Zabiję! Uduszę! Albo lepiej zabiję, zakopię, odkopię i jeszcze raz zabiję oraz zakopię! - wyzywałaś zdenerwowana sama do siebie.
-Nie polecam dusić, za dużo z tym zachodu - usłyszałaś głos dobiegający zza twoich pleców.
-Masz rację. Lepiej od razu odstrzelić tą dwójkę - odpowiedziałam z nutką złości w głosie.
-Eh kobiety - westchnął mężczyzna wymijając cię.
-Eh ci mężczyźni - przedrzeźniałaś nieznajomego, po czym dogoniłaś go, aby porozmawiać z nim troszkę dłużej.
Devon - Gdy przyjemne promienie słoneczne utulają Twe ciało, ogrzewając je, aż się prosi, by wybrać się choćby na krótki spacer. Jak pomyślałam tak też zrobiłaś. Już 10 minut później przechadzałaś się ulicą kierując w stronę parku. Z uśmiechem na twarzy podśpiewując sobie po cichutku pod nosem maszerowałaś przed siebie, by po chwili zatrzymać się z powodu czarnego auta, które do Ciebie podjechało. Na początku nie przejęłaś się tym, ponieważ mógł to być zwykły zbieg okoliczności. Natomiast gdy podąża za tobą czarne, sportowe auta z przyciemnionymi szybami każdemu w głowie zapaliłaby się pewna lampka. Najróżniejsze scenariusze przebiegały Ci przed oczami, ale gdy szyba auta obniżyła się i ujrzałaś kierowcę, ulżyło ci.
-Umówisz się ze mną? - zawołał nieznajomy.
-Nie - odpowiedziałaś stanowczym głosem odwracając głowę w drugą stronę.
-Dlaczego? - zapytał.
-Zawału prawie przez ciebie dostałam! - odkrzyknęłaś zdenerwowana.
-Wynagrodzę - przystojny nieznajomy wysiadł z pojazdu posyłając ci przy tym łobuzerski uśmieszek.
Evan - Otrzymałaś od rodziców spóźniony prezent urodzinowy w postaci wycieczki do Paryża. Drugiego dnia zwiedzania postanowiłaś się wybrać obejrzeć wieżę Eiffela. Chcąc uchwycić ten wyjątkowy moment na fotografii, wyjęłaś z torby aparat. Już tak nie wiele brakowało od idealnego zdjęcia, lecz w tym momencie w kadr wdarł Ci się pewien nieznajomy. Niezadowolona wymamrotałaś coś pod nosem myśląc, że mężczyzna nie usłyszy Twoich słów.
-Przepraszam - odezwał się nieśmiało odwracając w twoją stronę.
-Mieszkasz tutaj? - zapytałaś lekko naburmuszona chowając przy tym aparat.
-Nie, ale znam Paryż jak własną kieszeń - odpowiedział zmieszany.
-Zatem w ramach kary oprowadzisz mnie po nim - utwierdziłaś mężczyznę w swoim przekonaniu posyłając mu przy tym zadziorny uśmieszek.
Początkowo młodzieniec wahał się, ale w ostateczności za Twoje zepsute zdjęcie przystał na propozycję.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top