4. Kiedy zabiera Cię do Akasiów.
|Pain|
Aktualnie sobie trenowałaś na polu treningowym i szło Ci całkiem nieźle. Opanowałaś już bardzo dużo technik i byłaś z siebie zadowolona.
-He-
Usłyszałaś nagle za sobą i z przerażenia szybko się odwróciłaś uderzając tego „kogoś" w brzuch z nogi. Tym kimś okazał się być Pain, który upadł na ziemię.
-O JEZU PRZEPRASZAM
Powiedziałaś szybko i pomogłaś mu wstać. Gdy rudzielec stał już na nogach i otrzepał się to zwrócił się do Ciebie.
-Nic się nie stało... ale musisz iść ze mną.
Walnął prosto z mostu i ruszył gdzieś, a ty za nim.
-Ale jak to „muszę"? Nie mam żadnego innego wyboru?
Spytałaś, a on stanął i odwrócił tylko lekko głowę w Twoją stronę.
-Masz.
Chwila ciszy...
-Albo idziesz ze mną po dobroci albo od dzisiaj mieszkasz pod ziemią.
I po prostu poszedł dalej.
No, a...
Ty za nim...
Chyba wiadomo czemu.
|Deidara|
Grzecznie jadłaś sobie posiłek na trawce nikomu nie przeszkadzając. Było cicho i tak spokojnie. Ptaszki śpiewały a obok płynął strumyczek. I nagle co?
JEB
Niedaleko coś wybuchło, a z kłębu dymu wyłonił się Deidara.
-Czy ty zawsze musisz wszystko rozpierdolić?
Powiedziałaś do niego spokojnym tonem marszcząc brwi.
-Ale ja nie wiem o co Ci chodzi hm.
Odpowiedział i podszedł do Ciebie, a Ty nadal sobie siedziałaś na kocyku.
-Nie ważne... co chcesz.
Spytałaś i ugryzłaś kawałek kanapeczki.
-Idziesz ze mną do Akatsuki hm.
Po usłyszeniu jego wypowiedzi prawie się udławiłaś własnym jedzeniem. Ale jakoś udało Ci się to przełknąć i złapać oddech.
-Przepraszam co...?
Rzekłaś i podniosłaś na niego wzrok.
-Taka jest wola lidera hm. No chodź nie mam zamiaru z Tobą walczyć dobra.
Powiedział i odwracając się ruszył powoli przed siebie.
~W sumie czemu nie?
Pomyślałaś i też poszłaś za nim.
|Hidan|
(UWAGA! Część z Hidanem jest bardziej wulgarna niż zwykle xD)
Stałaś przy kasie tak jak zwykle. No czyli byłaś w pracy. Przyszłaś nawet godzinę wcześniej żeby trochę ogarnąć pomieszczenie więc nikogo jeszcze nie było. I nagle przez okno wparował... ten typ z kosą.
-HEJ SUKO WRÓCIŁEM.
Krzyknął i podszedł do Ciebie.
-A chuj wredny szmaciarzu wiesz, że drzwi są od wchodzenia?
Pstryknęłaś go w nos po czym wskazałaś na duże szklane drzwi. Chłopak masując swój nosek odezwał się.
-Ja pierdole takie kozaki jak ja nie wchodzą przez byle gówno drzwi. Poza tym kurwa to idziesz ze mną stara krowo.
Oparłaś łokcie o „blat" i schowałaś twarz w rękach.
-Eeeeeh... po pierwsze. Jeszcze taka stara jak ty kurwiu nie jestem. Po drugie. Po jakiego chuja mam z tobą iść gdziekolwiek hm?
Po patrzyłaś na niego podnosząc głowę.
-No bo mi kurwa Pain kazał Cię przyprowadzić i chuj i ja nic nie mam do gadania w tej sprawie. Więc albo idziesz ze mną albo idziesz do Jashina na wieki wieków.
Hidan oparł się jednym łokciem o blat i spojrzał na ciebie.
-To jak? Idziesz czy kurwa w za światy Cię mam wyjebać?
Spytał, a ty zastanawiałaś się chwilę.
-Dobra. Ale płacisz za okno.
(Ale go porobiłaś xD)
|Tobi|
Ogólnie to chciałaś iść sobie na dango bo taki miałaś kaprys.
Gdy doszłaś do budki to sprzedawca powiedział Ci, że się niestety wszystko wyprzedało.
W oddali zobaczyłaś Tobiego z kuleczkami na patyku, który chyba czegoś szukał. Lub kogoś...
Szybko do niego podbiegłaś bo pomyślałaś, że możesz mu jakoś pomóc.
-Hej Tobi. Szukasz czegoś?
Spytałaś, a on automatycznie się odwrócił w Twoją stronę.
-OHAYO [imię]-CHAN! Tobi musi Ci coś powiedzieć.
Powiedział uradowany Twoim widokiem.
-Tobi ma za zadanie zabrać Cię do Akatsuki! A Tobi nie mógł odmówić bo Pain mógłby go źle po traktować.
Powiedział, a ty aż zrobiłaś wytrzeszcz. Nie wiedziałaś co masz mu odpowiedzieć.
-No... nie wiem.
Tobi po patrzył się na Ciebie. Do głowy wpadł mu pewien pomysł.
-Jeśli się zgodzisz pójść z Tobim to oddam Ci dango. A jeśli nie... to zjem je na Twoich oczach.
(Oczywiście nie zdejmując całej maski... tylko trochę odchylając :>)
-Ty parszywa mendo...
Wyszeptałaś jakoś przez zęby do siebie i... zgodziłaś się. On Cię przekupił. Ale chociaż dostałaś to co Ci obiecał.
|Itachi|
Mu wystarczyło tylko, że wpadłaś w jego genjutsu.
On nie jest zbyt rozmowny jeśli chodzi o takie rzeczy...
|Sasori|
(I tutaj Zuzce już nie chce się myśleć nad dialogami ;-; wybaczcie lenia... ale miałam dzisiaj ciężkiego konia i Ogln ciężki dzień D:)
Wy to rozstrzygnęliście walką na marionetki.
To był Twój pomysł...
I zgadnij kto wygrał.
HAHA.
Poszłaś z nim.............
|Kisame|
Sądząc po jego przyjaznym nastawieniu do Ciebie to on i tak by Ci nie odpuścił. Cały czas za Tobą chodził i wyglądał co najmniej jakby Cię stalkował (nie ładnie tak zarażać kolegów Hidan. Pomówimy sobie potem na ten temat...).
W końcu stwierdziłaś, że dziwnie to wygląda więc odpuściłaś i z nim poszłaś.
|Zetsu|
On Ci zagroził, że Cię zje jak z nim nie pójdziesz.
No to co miałaś zrobić.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top