♡ || imagine || nash grier
Dziś jest zakończenie w mojej szkole i idę wraz z moimi przyjaciółkami, Martą i Vanessą na plaże, uczcić wyjazd do Nowego Jorku, który odbędzie się za dwa tygodnie.
Gdy szłam do domu przypomniałam sobie, że założyłam niedawno konto na vine i wrzuciłam tam kilka filmików z Martą i Vanessą. Wyciągnęłam telefon z torebki i wyszukałam vine. Gdy weszłam na profil, okazało się, że mam już ponad tysięcy obserwatorów...
Jak to możliwe!?
Jak weszłam do domu, unosił się zapach smażonych naleśników.
-Jak ja kocham naleśniki. - pomyślałam.
Gdy weszłam do kuchni to co tam zastałam zbiło mnie z tropu.
W kuchni stał mój brat i smażył naleśniki, ale przecież on nie umie gotować.
-Hej, brat.
-No hej, młoda, jak tam w szkole?
-Nawet spoko, pomijając fakt, że byłam dziś u dyrka, bo rozbiłam takiej jednej nos. - powiedziałam jakby nic się nie stało.
-Co!? Za co!? Komu!? - krzyknął, odwracając się do mnie z patelnią w ręku.
-Spokojnie, bo zaraz się poparzysz tą patelnią, albo gorzej. Mnie poparzysz.
-No dobra, ale gadaj.
-Sprowokowała mnie, wiec się jej oberwało.
-A kto dostał.
-Anabell. - wysyczałam. Zawsze jak o niej wspominam, nóż mi się w kieszeni otwiera.
-Ta cycata z tapetą na ryju co ją kiedyś walnąłem drzwiami?
-Tak, ta Anabell.
-Ok, ile ci nałożyć naleśników? - spytał zmieniając temat.
-5.
~*~
-Dzięki, idę na górę się przebrać, bo idę z dziewczynami na plaże.
-Ok, a o której wrócisz?
-22, gdzieś tak.
-Miłej zabawy i... pozdrów ode mnie Vanessę.
-Dobrze, jeżeli książę sobie tak życzy, tak też zrobię. - zaśmiałam się i ukłoniłam w stylu panny z królestwa.
Weszłam po schodach i skierowałam się do mojego pokoju. Wzięłam swój głośnik i podłączyłam telefon. Puściłam przez niego moją ukochaną piosenkę Troye Sivan ,,Bite".
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej mój strój kąpielowy. Do tego wybrałam zwiewną, czarną sukienkę. Poszłam do łazienki, przebrałam się w ubrania i pomalowałam rzęsy wodoodpornym tuszem.
Wyszłam z łazienki i spakowałam do plecaka najpotrzebniejsze rzeczy. Gdy byłam na schodach dostałam sms od Marty.
Od: Marta
Będziemy za 10 minut.
Do: Marta
Ok, czekam.
Schowałam telefon do plecaka i ruszyłam do przedpokoju, gdzie założyłam moje czarne sandałki.
-Wychodzę.
-Baw się dobrze.
-Tylko nie spal domu. - zaczęłam się śmiać
-A ty nie zgub stroju tak jak 2 lata temu na basenie. - prychnął śmiechem
-Zamknij się, bo inaczej ja powiem Vanessie jak się...
-Spieprzaj już!
-Pa braciszku. - wysłałam mu buziaka w powietrzu, uśmiechając się triumfalnie.
Wychodząc z domu usłyszałam śmiech dziewczyn i klakson.
Vanessa prowadziła, bo jako jedyna z nas ma prawo jazdy.
-Siema! - przywitałam się z każdą buziakiem w policzek.
-Siema stara, widziałam dzisiaj takie ciacho, ale był z dziewczyną. Zawsze jak jest jakiś fajny chłopak to albo ma dziewczynę albo jest gejem. - Powiedziała Vanessa
-Nie przesadzaj, na pewno znajdzie się jakiś fajny chłopak, który nie będzie gejem i nie będzie miał dziewczyny, np. mój brat. Już od kilku miesięcy się w tobie potajemnie kocha. - wyjaśniłam
-To skąd ty to wiesz?
- Usłyszałam jak gadał o tym z kolegą przez telefon, idiota nie zamknął drzwi.
- Yhym...
- A w ogóle słyszałyście o kimś takim jak MagCon Boys? - Wtrąciła Marta
- Coś tam słyszałam, ale nie interesują mnie oni. - powiedziałam
- BATKO BOSKA, CAMERON TO CHODZĄCY IDEAŁ, BRAŁABYM JAK SĘPY PADLINĘ. - zaczęła się drzeć Marta
-Zostawię to bez komentarza.
-A NASH MA ZAJEBIŚCIE NIEBIESKIE OCZY, KURWA ONI SĄ PIĘKNI.
-Tak, to pokaż nam zdjęcia.
-Ok. - wyciągnęła telefon i chwile coś tam stukała,
-O BOŻE, ONI NAPRAWDĘ SĄ BOSCY. - zaczęłyśmy się drzeć
Jak dojechałyśmy na plaże, wszędzie było dużo dziewczyn i paparazzi. Postanowiłyśmy to olać i poszłyśmy w stronę morza.
Ja jako pierwsza zaczęłam biec do wody, przy tym rzucając sukienkę i buty na piasek. Gdy byłam blisko wody, nagle upadłam i straciłam przytomność.
Ale dlaczego?
Być może dlatego, że biegłam z szybką prędkością i uderzenie było za silne? Co ja pierdolę? To nie ma sensu.
Po chwili jednak zaczęłam otwierać oczy, ale jak zobaczyłam gdzie jestem, zaczęłam się denerwować. Jestem w lesie. Ale co ja tu robię? Czyżby ktoś chciał mnie tu przyciągnąć, żeby mnie zgwałcić, potem zabić, a na koniec zakopać pod jakimś drzewem?
Oj [y/n], za dużo kryminałów.
Moja wyobraźnia działa na dużych obrotach.
-[y/n]! A już się martwiłam, że coś ci
się stało. - głos Marty wyrwał mnie z zamyślenia.
Szybko odwróciłam głowę w stronę, z której wydobywał się głos. Marta szła z Vanessą i... chwileczkę, ja już gdzieś chyba widziałam te twarze.
To na pewno Cameron Dallas i Nash... Ach, zapomniałam nazwiska.
Ale co oni tu robią?
W rzeczywistości są jeszcze ładniejsi.
Zaraz, o czym ty kobieto myślisz.
Uspokój się.
Nie znasz ich.
- Jest wszystko okej, ale zastanawiam się dlaczego jestem w lesie?
-Musieliśmy cię tu przynieść, bo inaczej paparazzi by nas dopadło i fanki zaczęły by się pytać kim jesteś i co cię ze mną łączy. - Powiedział Nash - i... przepraszam, bo to ja na ciebie wpadłem. - tłumaczył się
-Nic się nie stało. - uśmiechnęłam się, żeby dodać otuchy Nashowi i on też się uśmiechnął.
-Dobra gołąbki, wy tu możecie zostać, ale my - wskazała na Cama i Martę - idziemy się kąpać. - dokończyła Vanessa
-Widzę, że Cameron i Marta, w ogóle nie zwracają na ciebie uwagi, tylko są zajęci gadaniem ze sobą. - wskazałam na dwójkę, którzy byli pochłonięci rozmową i nie zauważyli, kiedy Vanessa poszła.
-A gdzie Vanessa? - zapytała Marta
-Poszła się kąpać. - oznajmiłam, parskając śmiechem
~*~
Jeszcze chwile pogadałam z Nashem o tym co się dzisiaj stało, jak to jest być sławny i inne tego typu rzeczy. Muszę przyznać, że gdy tak z nim rozmawiałam miałam wrażenie, że znamy się od lat i mogłam mu powiedzieć co przeżyłam w dzieciństwie. Wiedziałam, że zachowa to dla siebie. Ufałam mu.
-My już może też chodźmy do nich. - powiedziałam
-Tak, chodźmy.
Ruszyliśmy w stronę kąpiącej się trójki z nadzieją, że żadna fanka nas nie zobaczy.
Ściągnęłam sukienkę i pobiegłam do Marty, Cama i Vanessy. Po pół godziny ,,chlapania" się wodą, bo pływaniem tego nie można było nazwać, zorientowałam się, że nie ma z nami Nasha. Wyszłam z wody, założyłam sukienkę i ruszyłam w stronę lasu. (nie, on nie chce jej zgwałcić)
-Gdzie idziesz? - zawołała Vanessa
-Idę szukać Nasha. - odkrzyknęłam
-Ok.
Szłam powoli, rozglądając się czy gdzieś indziej nie poszedł. Weszłam w głąb lasu i spostrzegłam go siedzącego na ściętym pniu. Podeszłam bliżej niego i usiadłam na kawałku wolnego miejsca.
-Co się dzieje, Nash?
-Nic.
-No przecież widzę, że coś cię gryzie. Mi możesz powiedzieć.
-No bo, kiedy cię pierwszy raz zobaczyłem, poczułem coś dziwnego. - wziął wdech i kontynuował - nie wiem jak ci to powiedzieć, ale ja się w tobie zakochałem. Jesteś inna niż wszystkie dziewczyny, które do tej pory poznałem. Ty nie udawałaś kogoś innego, gdy ze mną gadałaś. - powiedział
Nie wiedziałam co powiedzieć, więc tylko się na niego patrzyłam z otwartą buzią. Taka prawda, że ja też poczułam coś do niego. Nie wiem czy mogę to tak nazwać, ale ja chyba też się w nim zakochałam.
-Nash, ja nie wiem co ci mam powiedzieć.
-Nie mów nic, wiesz co, zapomnij lepiej o tym co ci powiedziałem.
-Ale ja nie chce zapominać.
W chwili gdy to powiedziałam, Nash odwrócił głowę w moją stronę i patrzył w moje oczy. W tej chwili zapomniałam jak się oddycha.
Nash Pierdzielona Perfekcja Grier mnie pocałował. Odwzajemniłam pocałunek, bo wiedziałam, że czujemy do siebie to samo i to co się teraz stało nie jest niczym zwykłym.
;
Oto jest długo wyczekiwany imagine. Jak wam się podoba?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top