♡ || imagine || matthew espinosa
Z Mattem znam się od dzieciństwa. Odkąd pamiętam zawsze wychodziliśmy, jako małe dzieci na plac zabaw i bawiliśmy się do późnych godzin. W pierwszej klasie gimnazjum doświadczyłam mojego pierwszego pocałunku, ale myślałam, że będzie on z osobą, którą naprawdę kocham.
Z Mattem.
Ale się jednak przeliczyłam. Był on tylko i wyłącznie zakładem, który wygrał mój były chłopak. Jak się o tym dowiedziałam nie wychodziłam ze swojego pokoju, nie chodziłam do szkoły, z nikim się nie spotykałam. Z tego całego bagna, wybawił mnie dopiero Matt, który codziennie do mnie przychodził, razem oglądaliśmy filmy i jedliśmy lody. Jestem mu za to wszystko wdzięczna, bo gdyby nie on, nie wiem jak by się to skończyło.
Ale wracając.
Dziś zaczęły się wakacje, a ja leżę w łóżku i jem ciastka. Dzwoniłam do mojej przyjaciółki, ale ona już się umówiła z jej chłopakiem. A więc trudno, dzisiaj spędzę ten słoneczny dzień sama w łóżku. Jakie to jest smutne. Moje rozmyślenia przerwał sygnał mojego telefonu.
Matt dzwoni.
Bez zastanowienia odebrałam, bo miałam nadzieje, że mnie wybawi z tego leżakowania.
~ Halo.
~No hej, masz może ochotę jechać ze mną i chłopakami na plaże?
~No okej i tak nie miałam co robić i się tylko modliłam, żebyś zadzwonił i mi coś zaproponował.
~To super, bądź gotowa o 15. Pa
Okej wiec mam jeszcze... Co?! Mam tylko pół godziny. To do której ja spałam? No nic, idę się przebierać - pomyślałam.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej mój ulubiony strój kąpielowy. Był on dwuczęściowy i cały biały.
Na to założyłam moje czarne spodenki z wysokim stanem i zwykłą białą bluzkę na krótki rękaw. Gdy wybrałam ubrania poszłam do łazienki i zaczęłam się szykować. Mój makijaż składał się jedynie z maskary wodoodpornej, bo uznałam, że jak mam się kąpać to nie warto. Włosy rozczesałam i zrobiłam luźnego koka.
Do pokoju weszłam jeszcze tylko, żeby spakować torebkę i wziąć telefon. Zerknęłam jeszcze na zegar, który wskazywał 14:57. Szybko zeszłam na dół i usłyszałam dźwięk klaksonu. Ubrałam moje trampki, chwyciłam klucze i wyszłam z domu, zamykając uprzednio drzwi.
~Siema Y/N, siedzisz z tyłu razem z Mattem i Shawnem, Mahogany jedzie z przodu. Drugim samochodem jedzie Taylor, Nash, Carter i Jacki. Niestety Aaron nie jedzie z nami, bo pojechał gdzieś z rodziną. - powiedział Cameron.
~Oki
- Cześć Y/N - zawołali wszyscy chórem, niestety Matt tego nie zrobił, co mnie trochę zdziwiło, bo jeszcze nie tak dawno temu ze mną normalnie rozmawiał.
Na plaże dojechaliśmy po jakiś 20 minutach. Muszę przyznać, że to były najgorsze minuty w moim życiu. Chłopcy cały czas się śmiali i robili sobie zdjęcia, a że ja byłam na środku, moje bębenki umierają.
Wszyscy wyszli i pobiegli do morza, po drodze rzucając wszystkie koce, a ja i Mahogany wzięłyśmy jedzenie i położyłyśmy się na kocach. Po jakimś czasie chłopcy zaczęli nas wołać, ale ja to olałam i kontynuowałam czytanie książki.
Chwile potem poczułam na moim brzuchu zimne kropelki wody. Od razu wstałam jak poparzona i spojrzałam na osobę nade mną.
~Matt, co ty wyprawiasz!?
~Przyszedłem po moją piękną przyjaciółkę, prosząc, aby zagrała ze mną i chłopakami w siatkówkę plażową. - Po jego słowach poczułam, że się rumienie i pewnie wyglądam jak burak.
~Słodko wyglądasz, gdy się rumienisz.
~Przestań, bo się jeszcze bardziej rumienie.
~Ale ja lubię, gdy się rumienisz. - Matt zbliżył się niebezpiecznie blisko, a mi się zrobiło jeszcze bardziej gorąco.
Gdy miał mnie już pocałować, coś mu w tym przeszkodziło, a tym czymś była piłka lecąca prosto na mnie. Odwróciłam się, a piłka wylądowała na mojej twarzy. Siła była tak duża, że aż upadłam na piasek.
~ Co to miało być!? - krzyknęłam w stronę Cameron'a, bo to on rzucił piłką.
~Przepraszam Y/N - Powiedział skrępowany.
~ Wykastruje cię.
Zaczęliśmy grać i nie wiem kiedy minęły te trzy godziny i musieliśmy się już zbierać. Szłam w stronę mojej torby, gdy nagle ktoś złapał mnie za nadgarstek. Tym kimś okazał się Matt. No bo któż by inny.
~Co chcesz?
~Chciałbym porozmawiać.
~No dobra, to gadaj.
~Ale przejdźmy się, gdzie nie ma ludzi.
~Ok, to co chciałeś?
~No bo... Um.. Od jakiegoś czasu czuje do ciebie coś innego niż tylko przyjaźń. Nie wiedziałem jak zareagujesz, więc zwlekałem z tą rozmową, ale nadal się boje jak zareagujesz i...
Nie mogłam już tego słuchać, bo zaraz bym się rozpłakała i nadal w to nie wierze, że Matt czuje do mnie to co ja do niego. Stanęłam na palcach i pocałowałam delikatnie Matta. Odwzajemnił go, co wywołało u mnie uśmiech. Matt musiał to czuć, bo też to zrobił.
~Kocham cię.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top