♡ || imagine || jack johnson

          Imagine dla crazy_unicoorn

Dzisiaj są moje 20 urodziny. Prawdopodobnie spędzę je w domu... sama z kubkiem lodów. Znowu... Powinnam znaleźć sobie jakąś pracę albo chociaż chłopaka.

Siedzę właśnie w kuchni, czytając gazetę i pijąc kawę. Chyba się od niej uzależniłam.

Już 10 a ja nadal siedzę w piżamie. Pójdę się przebrać i pójdę do sklepu, bo w mojej lodówce świeci pustkami.
Po około 10 minutach byłam gotowa.

Ubrałam buty, wzięłam kluczyki do domu i wyszłam. Najbliższy sklep znajduje się jakieś pół godziny stąd. Włożyłam słuchawki w uszy i szłam.

Gdy weszłam do sklepu, złapałam za koszyk i poszłam szukać składniki na kolejne dni. Koszyk miałam już prawie cały zapełniony tylko brakowało mi moich ulubionych płatków śniadaniowych. Jak na złość musieli dać je na prawie najwyższej półce, a moje 160 cm mi w tym nie pomagało. Podeszłam do jakiegoś chłopaka i się zapytałam czy by mi pomógł.

- Cześć, mam taki mały problem. Nie mogę dosięgnąć płatków bo są na najwyższej półce. Pomógłbyś mi? - zapytałam z uśmiechem. Nie było dla mnie trudne podejść do kogoś i się go zapytać o pomoc, ponieważ lubię poznawać nowych ludzi i to jeszcze w takich dziwnych sytuacjach jak ta.

- Jasne. - odpowiedział i ściągnął opakowanie płatków. Podziękowałam i ruszyłam w stronę kas.

Po zapłaceniu wyszłam ze sklepu i powolnym krokiem szłam do domu. Wydawało mi się, że ktoś za mną idzie. Obróciłam się i ujrzałam tego samego chłopaka co w sklepie. Gdy zobaczył, że się na niego patrzę uśmiechnął się i podszedł bliżej.

- Hej, gdy wychodziłaś ze sklepu wypadły ci z kieszeni klucze. - podał mi je.

- Faktycznie, niczego nie poczułam. Dziękuje, że tak postąpiłeś a nie inaczej. - odpowiedziałam i się obróciłem z zamiarem odejścia.

- Tak w ogóle to nie znam twojego imienia. - krzyknął za mną.

- Jestem [y/n], a ty?

- Masz ładnie imię. Ja jestem Jack. -podałam mu dłoń, ale nie myślałam, że będzie chciał ją ucałować. Trochę się zarumieniłam co chłopak musiał zauważyć, bo jeszcze bardziej się uśmiechnął.

- Chciałabyś się gdzieś przejść, na przykład do kina? - zaproponował.

- Czy ty chcesz mnie wziąć na randkę?

- Jeśli tylko byś chciała, może to być randka. Chciałbym cię lepiej poznać.

- Okej tylko muszę zanieść zakupy do domu.

- Dobrze, pomogę ci. - powiedział i wyrwał mi reklamówki zanim zdążyłam zareagować.

Droga minęła nam na rozmawianiu. Bardzo dobrze mi się z nim rozmawia. Jest bardzo pozytywną osobą. Zanieśliśmy reklamówki i wyszliśmy.

W kinie oglądaliśmy jakąś bajkę. Ani mu ani mi to nie przeszkadzało ponieważ cały film przegadaliśmy.

Jack zaproponował, że mnie odprowadzi ponieważ jest już ciemno i ktoś może mnie porwać. Nie uwierzyłam mu ale niech mu będzie. Podczas filmu powiedziałam mu, że mam dzisiaj urodziny, a jego reakcja mnie trochę zdziwiła. Powiedział, że jutro po mnie przyjdzie i spędzimy ten dzień na zabawie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top