Rozdział 6
NIESPRAWDZONY
- Co? - Mruknęłam
- To co słyszałaś. - Odpowiedział
Trzęsącymi dłońmi zaczęłam powoli zdejmować bluzkę, gdy była ona już na podłodze rozpięłam suwak od spódnicy. Kiedy zostałam w samej bieliźnie spojrzałam się w jego oczy. On stał przede mną lustrując moje ciało.
- Bielizna.
Przez moje ciało przeszły dreszcze ale zdjęłam ciuchy, które miałam jeszcze na sobie. Zamknęłam oczy kiedy jego ręce zaczęły mnie dotykać, nim się spostrzegłam on również stał nago i oboje leżeliśmy w łóżku...
Obudziłam się po dziesiątej sama, musiał wyjść kiedy jeszcze spałam. Podniosłam się powoli czując ból w dolnej części partii ciała. Zabierając moje ciuchy z podłogi skierowałam się do łazienki trochę się ogarnąć. Gdy weszłam do sypialni zauważyłam śniadanie a obok tego czyste nowe ubrania. Zjadłam i założyłam to co ktoś mi przyniósł. Z nudów zaczęłam oglądać telewizję.
Następne kilka dni wyglądało tak samo. Wstanie, umycie się, ubranie się, jedzenie, spanie. Żadnego Alfy ani żadnych innych wilkołaków.
Moje próby ucieczki do tej pory poniosły klęskę ale teraz opracowałam plan idealny. Chodzi w nim o to, że kiedy jakaś (ta sama) dziewczyna przynosi mi obiad ja wcześniej chowam się koło drzwi i kiedy ona będzie mi zanosić tacę na stolik to ja albo szybko przebiegnę przez drzwi i zacznę uciekać albo napadnę na nią i wtedy zacznę uciekać.
Gdy nadeszła pora obiadowa szybko stanęłam przy ścianie i spróbowałam się wsłuchać w odgłosy poza tym pokojem. Po paru chwilach usłyszałam ciche kroki kogoś, nie musiałam długo czekać, żeby drzwi się otworzyły.
Wybrałam pierwszą opcję.
Kiedy tylko podeszła do stolika szybko wymknęłam się z sypialni. Od razu po wyjściu skręciłam w prawo. Biegłam ile miałam sił w nogach. Próbowałam sobie przypomnieć drogę, którą jeszcze kilka dni temu tutaj przyszłam. Byłam już w salonie głównym i dopiero wtedy zorientowałam się, że nie spotkałam jeszcze żadnego wilkołaka. Wzruszyłam ramionami nie przerywając biegania. Kilka chwil później wydostałam się z tego przeklętego domu. Nie wiele myśląc wbiegłam do lasu. Dziesięć minut później upadłam na ziemię ciężko oddychając. Sport nigdy nie był moją mocną stroną. Usłyszałam za sobą wycie kilku wilkołaków. Moje serce zaczęło szybciej bić, a przez całe moje przeszło fala dreszczy. I nagle... Wszystko odgłosy ucichły przez głośne warknięcie wilka, który stał naprzeciwko mnie. Wstałam patrząc się na niego. Był większy od zwykłego zwierzęcia, futro było koloru czarnego. Po tym wiedziałam, że jest to Alfa. Tylko jego futro było jak smoła.
~ Czy nie wyraziłem się jasno, kiedy mówiłem, że nie ma sensu uciekać, bo zawsze cię znajdę?! ~ Usłyszałam głos w swojej głowie.
Skrzywiłam się na te słowa. Wilkołaki mogą porozumiewać się bez słów, w myślach.
- Przepraszam. - Szepnęłam.
Zaczął do mnie podchodzić dalej w postaci wilka, a ja z każdym jego krokiem w przód robiłam krok w tył. Przez chwilę w jego oczach wydawało mi się, że zobaczyłam smutek.
~ Usiądź.
Zrobiłam to będąc na siebie zła. Teraz na pewno nie będę miała szans uciec. Podszedł do mnie i położył się obok mnie, zaczął lizać mnie po ręce gdzie się okazało, że miałam ranę i leciała mi z niej krew. Musiałam ją sobie zrobić kiedy biegłam po lesie.
Gdy krew przestała lecieć skończył mnie lizać i kazał mi wstać. Przewróciłam oczami ale ociężale to zrobiłam. Nadal zastanawiałam się czy mam jakieś szanse na ucieczkę, chociaż wiedziałam, że nie mam żadnych. Powiedział, że mam się kierować do domu głównego, ja szłam jako pierwsza, a on z tyłu zachowując dalej postać zwierzaka. Kiedy byliśmy już w moim pokoju tamta dziewczyna dostała kazanie, a potem zostaliśmy sami.
- Czemu mnie tu trzymasz? - Spytałam cicho
- Ponieważ jesteś moją Bratnią Duszą.
Co to jest bratnia dusza? Zmarszczyłam brwi w niewiedzy.
- U was w Nowym Jorku jest to bardziej znane jako mate natomiast w Londynie skąd pochodzę mówi się na to Bratnia Dusza. - Wytłumaczył szybko widząc moje nie ogarnięcie.
Kilka sekund później zamarłam. Czy on właśnie powiedział, że jestem jego... Kurwa!
- Chyba nie muszę ci mówić kim jest dla wilkołaka mate, racja? - Spytał po chwili.
- Ale... Zawsze jeżeli znaleźliście mate to ona była też jednym z was!
Nie chciałam w to uwierzyć. Nie mogę kochać tej bestii, a ona nie może kochać mnie, ponieważ wilkołaki nie mają uczuć.
- ,,Ludzie dowiedzą się o wilkołakach.
Na Ziemii zapanuje chaos.
Po kilku latach światem będą rządzić pół wilki - pół ludzie.
A słabszy gatunek będą traktować jak swoich niewolników.
Dopóki alfa wszystkich wilkołaków nie spotka swojej bratniej duszy.
Która będzie człowiekiem.
Nastąpi rozejm.
Lub...
Luna doprowadzi do tego, że istoty nadprzyrodzone wyginą." - Wyrecytował
- Co to jest?
Popatrzył się na sufit ale chwilę później nasz wzrok znowu się spotkał.
- Przepowiednia, która została napisana w XVII wieku. I to ty jesteś tą Luną i od ciebie zależy czy moje stado będzie dalej istniało...
- Skąd wiesz, że to ja akurat jestem twoją Bratnią Duszą? - Spytałam się
Usiadł koło mnie. Splótł nasze ręce razem i w tym miejscu poczułam tysiące iskierek.
- Ponieważ gdy ujrzałem cię pierwszy raz wiedziałem, że musisz być moja. Gdy mnie dotykasz przez moje ciało przechodzą dreszcze i wiem, że ty czujesz to samo. Widzę jak na ciebie oddzałowywuje. Nasz seks był najlepszy jakikolwiek miałem, a było ich trochę w moim życiu. Wyobrażam sobie ciebie za kilka lat z naszymi dziećmi i...
- Przestań! - Krzyknęłam przerywając mu. - Ty serio myślisz, że umiałabym być kiedykolwiek z taką bestią jak ty?
Kiedy te słowa wyszły z moich ust zasłoniłam sobie ręką je. Opuściłam wzrok na podłogę bojąc się na niego popatrzeć. Usłyszałam jak oddech Alfy przyśpiesza, a on sam wstaje i zaczyna chodzić po pokoju. Wreszcie stanął, podszedł do mnie i wziął mój podbródek między swoje palce tak, że musiałam się na niego popatrzeć.
- Następnym razem zanim nazwiesz mnie bestią zastanów się jak ja i moja watacha musieliśmy czuć się wyobcowani będąc wśród ludzi i prowadząc niby normalne życie. Przez połowę swojego życia myślałem, że jestem nienormalny! A kiedy ludzie dowiedzieli się o nas kazali nas spalić na stosie. - Powiedział i po tych słowach wyszedł.
PRZEPRASZAM, ŻE TAK DŁUGO MUSIELIŚCIE CZEKAĆ ALE CIERPIĘ NA BRAK WENY :(
Piszcie co sądzicie xx
Następny rozdział: ???
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top