Rozdział 2

Z jednej strony byłam szczęśliwa, że to ja akurat będę zajmowała się najbardziej wpływowymi wilkołakami, dzięki temu mogłabym dostać awans i zamiast robić za kelnerkę mogłabym zostać prawą ręką Omegi ale z drugiej strony jeśli zrobię coś nie tak lub po prostu się im nie spodobam jest prawdopodobieństwo, że zostanę bez pracy...

Gdy miałam już wychodzić dalej będąc pogrążona w myślach zatrzymał mnie szef.

- Coś się stało? - Spytałam

- Chciałem ci tylko przypomnieć, że jeśli ktoś będzie coś od ciebie chciał musisz mu to dać. Jasne? - Przypomniał mi

Przytaknęłam. To była jedna z najważniejszych tu zasad, masz tą pracę ale jeżeli któraś z tych istot będzie chciała na przykład uprawiać z tobą seks musisz się zgodzić. Na szczęście nigdy jeszcze nie dostałam takiej propozycji.

Poszłam na samą górę, gdzie znajdowało się pomieszczenie dla vipów. Pokazałam ochroniarzowi swoją plakietkę, na której było moje imię i nazwisko. Nie rozumiałam po co było to potrzebne, ochroniarz był wilkołakiem więc mógł po moim zapachu rozpoznać kim jestem. Niby te bestie mogą zakryć swój zapach różnymi maskującymi bransoletkami czy naszyjnikami ale Alfa zabronił robić czegoś takiego, więc od roku jeżeli jakiś wilkołak spróbuje zamaskować swój zapach zostaje zabity.

Wchodząc do wielkiego pokoju od razu skierowałam się do baru, byłam tam tylko jakiś chłopak, który jak podeszłam przedstawił się jako Robert. Miał około 165 cm wzrostu skąd wiem? Sama mam 160 a on był tylko kilka centymetrów wyższy. Miał czarne długie włosy i zielone oczy, które bardzo mi się spodobały.

- Ja będę robił zamówienia, a ty będziesz odbierała i przynosiła im to co chcieli - Powiedział do mnie

- Czemu to ja akurat mam chodzić? - Spytałam się

Popatrzył się na mnie jak na idiotkę.

- Ponieważ trzy czwarte znajdujących się tutaj osób to samce? Myślę, że bardziej spodobałaby się im słodka, niska rudowłosa niż niski czarnowłosy chłopak.

Dobra, miał rację.
Wzięłam notatnik i długopis, poszłam w stronę pierwszego stolika, który mi się rzucił w oczy. Nie obyło się bez klapsów w tyłek czy sprośnych komentarzy w moją stronę. Po 15 minutach został mi jeszcze tylko jeden stolik.

Stolik przy którym siedział Alfa...

Najpierw zaczęłam brać zamówienia od innych, jego zostawiłam na koniec.

- Drinka ,,Sex on the beach" a dla Alfy zwykłą szkocką. - Oznajmiła wilczyca

Odetchnęłam z ulgą. Naprawdę nie chciałam go spotkać chociaż wiem, że to nieuniknione.

Przytaknęłam i wróciłam do baru, powiedziałam Robertowi wszystkie zamówienia, które miał zrobić i po chwili już brał się do pracy.

- I co? Było aż tak źle? - Spytał się mnie w trakcie robienia drinków

Pokazałam mu środkowy palec, żeby nie przyznać mu racji.

Po dość niedługim czasie poszłam z pierwszą tacą do stolika. I znowu chcąc nie chcąc ostatnim miejscem, które musiałam odwiedzić był stolik przywódcy, przy nim siedziało tak około dziesięć osób, była to jego rodzina i ich Bradnie Dusze. Nie mogłam nigdzie zauważyć Alfy i byłam z tego naprawdę uradowana.

Gdy została mi na tacy już tylko szklanka dla Alfy uznałam, że pójdę do baru i poczekam sobie aż najlepszy przywódca jakiego w ogóle miała Ziemia się zjawi.
Skierowałam się w stronę Roberta, gdy poczułam, że od kogoś dostałam klapsa w tyłek. Nie spodziewałam się tego, podskoczyłam przez co straciłam równowagę i gdy już byłam pewna, że się przewrócę to ten upadek nigdy nie nadszedł, ponieważ wpadłam prosto w kogoś ramiona. Szklanka, którą trzymałam wylała się na koszulkę tego kogoś.

Zamknęłam oczy. I wstrzymałam oddech.

,,Niech to nie będzie wilkołak, niech to nie będzie wilkołak." Błagałam w myślach

Niepewnie podniosłam głowę do góry i zobaczyłam wyższego ode mnie mężczyznę. Gdy nasz kontakt wzrokowy się połączył zauważyłam, że jego oczy zalśniły na fioletowo. Muszę przyznać, że to jeden z takich facetów gdzie nie można znaleźć skazy, innymi słowami było on cholernie przystojny. Jego włosy były brązowe, wyglądały one na miękkie i aż chciało się je dotknąć. 

Następnie popatrzyłam znów na jego oczy, które tym razem miały kolor czerwony. To Alfa.

~*~
Napiszcie co sądzicie, co wam się podoba a co niezbyt ;)
Jako, że zaczęły mi się ferie rozdziały będą się (może!) częściej pojawiać xx
Następny: 14.02

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top