4
Wszyscy szykowali się do "wielkiego" wydarzenia. Przynajmniej tak uważał Odyn i jego żona.
Thor przebierał się w schludne rzeczy chociaż sam nie wiedział czemu. Nie lubił takiego stroju, nie pasował on do jego osobowości.
Kolacja trwała już od pięciu minut. Przy stole siedział król z królową oraz ich syn Loki z towarzyszką. Brakowało jedynie Thora. Blondyn stracił poczucie czasu przez co się spóźnił.
-Masz racje Melisso-powiedział Odyn śmiejąc się.
-Dzień dobry-odezwał się Thor po tym jak wszedł do sali.
-O. Raczyłeś się zjawić?-mówił władca.
-Przepraszam. Coś mi wyleciało...
-Oczywiście... Melisso poznaj Thora, Thor poznaj Melisse.
-Cześć-powiedziała dziewczyna.
-Witam-odezwał się Thor po czym wziął jej rękę i pocałował ją. Loki był zdumiony. Jego brat przecież nigdy się tak nie zachowywał. Jednak blondyn spełnił prośbę bruneta.
***
Kolacja minęła pomyślnie. Nikt nie spodziewał się takiego zachowania po Thorze, rozmowy się kleiły, a jedzenie było pyszne. Po udanym posiłku Loki odprowadził Melisse do pojazdu, który miał ją zawieść do domu. Następnie obaj bracia udali się do swoich komnat.
-Ładną dziewczynę sobie znalazłeś-mowil Thor.
-Ani mi się waż zaczynać tej rozmowy.
-No co? Prawdę mówię.
-Owszem, ale wolałbym jeśli nikt inny poza mną nie będzie o niej tak mówił.
-Mały Loki jest zazdrosny-naśmiewał się z niego brat.
-Oj zamknij się-powiedział po czym przyspieszył krok.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top