Rozdział XIX Koniec kłamstw
Blondyn pewny swojej decyzji przemierzał miasto i próbował wyobrazić sobie reakcje swojej ukochanej, na wieść o jego alter-ego. Po drodze kilka razy się zawahał, ale uznał, że niezależnie od tego czy się ucieszy, czy też nie, musi po tych latach poznać prawdę.
Zdawał sobie sprawę, że ona przez to jest w rozsypce, sama nie wiedziała kogo kocha.
Kiedy dotarł już pod dom nastolatki, wypowiedział te dwa charakterystyczne słowa, które potrzebne były do przemiany w bohatera. Od razu wskoczył na dach i zapukał w klapę. Dziewczyna widząc swojego partnera w walce rzuciła mu się w ramiona. Zaczęła pytać, dlaczego tak długo go nie było, nie odpisywał, nie dawał jakiegokolwiek znaku życia. Po chwili jej złość przerodziła się we wstyd. Tak jakby go zdradziła. Marinette nigdy nie potrafiła kłamać i wiedziała, że musi się przyznać do swojego czynu, choć skutki mogłyby być okropne i nieodwracalne.
- Kocie, ja wiem, że to co zrobiłam jest ochydne i nie będziesz chciał mnie znać...
- Co ty mówisz?
- Jestem najgorszą dziewczyną na świecie i najlepiej by było, jakbym własnie odeszła i nie musiałbyś w ogóle na mnie patrzeć! - po jej policzku spływały wielkie jak groch łzy. Nie mogła sobie wybaczyć tego, jak skrzywdziła zielookiego.
- Nie rozumiem.
- Mój przyjaciel Adrien zaprosił mnie do restauracji na pogaduchy, tylko że po jakimś czasie podczas rozmowy od mnie zapytał czy będę jego dziewczyną. Ja uciekłam, ale mnie złapał i...i my...
- Wiem, wiem co się wydarzyło - wciąż się uśmiechał.
- C-co? Jak to? Ja...przepraszam!
- Nie płacz.
- Ale, ale ja cię zdradziłam!
- Hm, ale ja ciebie wciąż kocham.
- Ale skąd ty to wiesz, widziałeś nas?!
- Nie.
- Hm?
- Wiem stąd, chowaj pazury.
W momencie jego czarny strój począł znikać, a on wciąż się uśmiechał. To był ten moment. Siedemnastolatka stała jak wryta i obserwowała z niepokojem zaistniałą sytuację. Zaczęło ją tak jakby boleć serce i z trudem łapała oddech. W życiu nie spodziewałaby się, że to on może być Czarnym Kotem.
- I co? - wyciągnął do niej ręce, pokazując zaproszenie na przytulenie.
- Jak mogłeś?! - dziewczyna uderzyła chłopaka w policzek i odeszła kilka kroków. Zdezorientowany złapał ją za rękę.
- Nie rozumiem, nie cieszysz się?
- Wiesz, ile przez twoje wygłupy cierpiałam? Wiesz, jak serce mnie bolało na myśl, że jednego z was muszę odrzucić? Czy wiesz jak ja się czułam?!
- Ale przecież...
- To ty po tym jak sam mnie odesłałeś, pocieszałeś mnie. To ty dawałeś mi nadzieję. To przez ciebie sobie ciebie odpuściłam, sam sobie zaszkodziłeś!
- Ja chciałem Ci od dawna wyznać prawdę, ale mi nie pozwalałaś.
- Może jest w tym trochę mojej winy...skąd miałam wiedzieć.
- Widzisz? Ja nie chciałem, żebyś przeze mnie cierpiała. Nie zdawałem sobie sprawy...
- Adi, ja...cieszę się, że to ty, ale z drugiej strony...
- Nie chcesz mnie znać?
- Absolutnie, chodzi o to, że nie wiem jak mam się zachować.
- To znaczy?
- Eh...
- Nie wiesz, czy chcesz, żeby coś nas łączyło, racja?
- Mhm...
- Rozumiem, ale wiedz, że będę cię dalej kochać.
- J-ja ciebie też...
Znów stali razem w ten sam sposób, patrząc sobie w oczy i zbliżając do siebie
nawzajem. Pomyślicie sobie w tym momencie, że ciągle te pocałunki. Jeśli wywołuje w was cukrzycę czy obrzydzenie-przepraszam.
Wróćmy jednak do urokliwego gestu zakochanych, tak, w końcu można na nich tak powiedzieć. Oboje stali w swoich objęciach, a światło bijące od księżyca otulało ich swoim blaskiem. W powietrzu unosił się te charakterystyczny zapach deszczu, który nadal padał z nieba.
Przemoknięci do suchej nitki, zeszli do pokoju Marinette. Przebrali się w suche ubrania i usiadli razem pod kocem, dalej się ściskając. Żadne absolutnie nie chciało teraz, odchodzić choć na metr od siebie.
W pewnym momencie Adrien spojrzał na bohaterkę, na co ona bardziej się wtuliła w jego ciepły już tors.
Minęła nie cała godzina, a dwójka smacznie spała, dalej w tej samej pozycji.
Nagle...
Hej! 😄
Wiem, że dzisiaj wyjątkowo krótko, ale ten rozdział od początku miał taki być :*
I wiem: I'm #POLSAT! ^^
Prawdopodobnie od tych ostatnich wydarzeń pomiędzy Adrienem, a Marinette jest wam niedobrze xD
Za to oczywiście przepraszam :D
Piszcie co myślicie, czy się podobało?
Dziękuję za ponad 1700 odczytów! ❤️
Jestem w wielkim szoku 😲😍
No to tyle :D
Głosik? 🌈
Do następnego! 😘
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top