࿙༽༺10༻༼࿚

Przez Sana dziś prawie spóźniłam się do szkoły. Z jego winy nie zdążyłam sobie dziś zrobić nic do jedzenia do szkoły. Nie miałam wyjścia i byłam zmuszona dziś zjeść lunch na stołówce. 

Szłam z tacką w rękach, szukając wzrokiem wolnego stolika. Niestety przy każdym ktoś siedział, więc nie miałam na co liczyć. Znalazłam jednak jeden stół, przy którym siedziała tylko jedna osoba. Biłam się z myślami czy lepiej usiąść tam, obok Wooyoung'a, czy obok jakiś przypadkowych ludzi. Niby wśród swoich raźniej jednak nie byłam tego taka pewna. 

Ostatecznie jednak skierowałam się w jego stronę. Usiadłam na drugim gońcu stołu. Chociaż mało to dało, bo stół mieścił 4 osoby. Nawet na niego nie spojrzałam i przez cały posiłek starałam się patrzeć tylko na jedzenie. 

- Smacznego - usłyszałam głos zaledwie po chwili. Podniosłem głowę zszokowana, by zobaczyć siadającą obok mnie Gahyeon. 

- Wzajemnie - odpowiedziałam, posyłając jej uśmiech. 

Odważyłam się też spojrzeć w stronę Wooyoung'a. On jednak dłubał pałeczkami w ryżu, a z jego miny mogłam wyczytać, że nie bardzo podobało mu się nasze towarzystwo. Co mnie kompletnie nie zdziwiło. Gahyeon najwyraźniej to zauważyła. 

- Stało się coś? - spytała, patrząc na chłopka. Ten jednak spojrzał na nią spode łba widocznie zirytowany. 

- Nie twoja sprawa - powiedział, co przewidziałam do tego stopnia, że wymamrotałam te słowa razem z nim. Gahyeon spojrzała na mnie, zmartwiona jego zachowaniem, jednak ja tylko wzruszyłam ramionami.

- Odpuść - powiedziałam dość cicho, posyłając jej pocieszający uśmiech. Odwróciłam wzrok na Wooyoug'a, który aktualnie zabijał mnie wzrokiem.

- To nie przyjaźnicie się? - spytała zdziwiona. Wooyoung parsknął śmiechem, a po tym jak mój uśmiech zmalał, pokiwałam głową na boki. - No co? Siedzieliście przy jednym stole - wymamrotała, wracając do jedzenia. 

Nawiązałam kontakt wzrokowy z Wooyoung'iem, chwilę przed tym jak wstał od stołu, zabierając tackę. Westchnęłam, spodziewając się tego, ale to nie zmienia faktu, że spodziewałam się tego, od razu jak się do niego dosiądę. Przez to nawet uśmiechnęłam się pod nosem. 

- Zawsze taki jest - powiedziałam po chwili. - nie ma czasu, chęci i za pewne zezwolenia na jakiekolwiek znajomości - westchnęłam, kontynuując jedzenie. 

༽༺༻༼

Gahyeon musiała iść do pokoju nauczycielskiego porozmawiać z naszą wychowawczynią. Przyznam się, czekałam na nią nie tylko dlatego, że sama mnie o to poprosiła, ale faktycznie chciałam. Spacerowałam po korytarzu wokół pokoju nauczycielskiego. Nikt jakoś specjalnie się tu nie kręcił. Do momentu gdy zza rogu wyszedł Wooyoung. Westchnęłam cicho, przyglądając się, jak szedł z nosem w telefonie. Przystanęłam, spuszczając wzrok. Gdy mnie mijał, prawie szturchnął mnie w bark, jednak nie tym się przejęłam... Znów poczułam znajomy, ohydny odór...

- Paliłeś w szkole? - spytałam, oglądając się na nim. Stanął, opuszczając telefon. Chwilę po tym odwrócił się w moją stronę. 

- Nic ci do tego - powiedział stanowczo. Przyglądałam mu się przez chwilę. Sam stał i jakoś też się nie zanosiło, by miał odejść - To już się staje upierdliwe - skomentował

- Skoro upierdliwym nazywasz gdy ktoś pyta, czy u ciebie wszystko w porządku i dba, by nie było gorzej, to powodzenia w życiu - odpowiedziałam po chwili ciszy

- A to, czemu akurat uczepiłaś się tak mnie? - westchnął zrezygnowany

- Zgadnij. - odpowiedziałam, już nie mając sił, by z nim się kłócić. 

Cały czas myślałam o nim pod kątem siebie. Że ja bym chciała, by ktoś spytał z własnej woli, co u mnie. By ktoś się mną zainteresował, mimo że zdawałam sobie sprawę, że odtrącam każdego. Tak jak on. Najwyraźniej się mylę. Może się mylę, że gdzieś skrycie cieszy się, że ktoś się nim zainteresował. Co i tak nie zmienia faktu że gdy widzę go pobitego czy nie w humorze, to mój humor automatycznie się pogarsza. CZY ON MOŻE PRZESTAĆ MI JUŻ SIĘ PODOBAĆ?!

Byłam tak w niego wpatrzona, że nie zauważłąm kiedy pojawiał się Seonghwa i przytwierdził go do ściany. Ja jednak stałam, patrząc na nich pustym spojrzeniem. 

- Wiesz, co przez ciebie musiałem zrobić - powiedział Seonghwa, szarpiąc Wooyoung'a za marynarkę

- Sunbae - powiedziałam, na co obaj na mnie spojrzeli - wiesz, że stoisz przed pokojem nauczycielskim

- Bronisz go? - powiedział Seonghwa

- Już nie. Możesz mu ode mnie przywalić. Ale nie tutaj, gdzie do tego są kamery - powiedziałam bez żadnych emocji na twarzy, odwracając się w stronę drzwi do pokoju nauczycielskiego. 

- Na rację - usłyszałam za sobą inny głos. Odwróciłam się, by zobaczyć zrezygnowane spojrzenie Hongjoong'a. 

Hongjoong to przewodniczący szkoły odkąd tylko zaczął się tu uczyć. Każdy go zna. I każdy też zna jego najlepszego przyjaciela Seonghwa'ę, który z nudów wyładowuje nadmiar energii na bójki z chłopakami z młodszych klas. Są kompletnymi przeciwieństwami, a jednak wciąż się przyjaźnią. 

- Puść go - westchnał Hongjoong. Seonghwa przewrócił oczami i odsunął się od Wooyoung'a. Wooyoung odszedł, na co Seonghwa próbował zabić wzrokiem i mnie i swojego przyjaciela. - Uwierz gdyby cię znowu przyłapali, byś musiał robić o wiele gorsze rzeczy - dodał, podchodząc do niego. Klepnął go w tył głowy, siłą odwrócił i zaczął pchać w głąb korytarza. Zaśmiałam się pod nosem, odprowadzając ich wzrokiem. 

Niedługo po tym Gahyeon w końcu wyszła z pokoju nauczycielskiego. Razem skierowałyśmy się na ostatnią lekcję, bo pozostało mało czasu do końca przerwy. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top