Rozdział 2
~Cześć Stars! - powiedział Jacob.
Jacob - najprzystojniejszy chłopak w całej szkole, kręci się akurat obok mnie. Wyobrażasz to sobie dziewczyno? Albo chłopaku... znamy się od pierwszej klasy liceum a już ma wszystkie serca dziewczyn nie tylko ode mnie z klasy ale też i innych.
-Czego chcesz? - powiedziałam, lekko wkurzyłam się bo nie lubię jak ktoś mnie nachodzi, a zwłaszcza w te wakacje.
Początek wakacji a ja będę się chowała po krzakach żeby tylko on mnie nie znalazł.
Szłam ulicą i wysłuchiwałam jego gadania, aż w końcu nadarzyła się okazja kiedy mogę się uwolnić. Szłam niestety razem z nim, gdy nagle wpadłam na wysokiego chłopaka w jasnych blond włosach, jego oczy zalśniły jak moje, wtedy poczułam jego uścisk w dłoni.
Pomyślałam sobie że go pocałuję i Jacob raz na zawsze się odczepi, i tak również zrobiłam.
Nieznajomy patrzył się na mnie jakby przechodził zawał, po chwili poczułam jakby on zrozumiał że muszę się od Jacob'a wyrwać.
Zdruzgotany Jacob, zwiesił głowę i poszedł sobie.
Stałam wtulona w nieznajomego chłopaka i nie mogłam się oderwać kiedy to nagle przerwał nam jego kolega.
-Eeeee... Max? - powiedział chłopak w ciemnych włosach o jasnych piwnych oczach.
-Poznaj to jest...
-Stars, miło mi - powiedział.
Widziałam minę tego chłopaka, widać było po nim że mu się podobało, ale jego kolega spoglądał na mnie dziwnym spojrzeniem. Zdążyłam się przyzwyczaić w dość krótkim czasie.
-Może ja już lepiej pójdę... - nie zdążyłam odejść a ten Max złapał mnie za rękę.
-Odprowadzę cię... cześć Mike! - powiedział i poszedł ze mną.
Kiedy odeszliśmy trochę dalej zaczęłam go przepraszać za ten pocałunek.
-Ja na prawdę przepraszam, musiał to zrobić bo inaczej...
-Nie tłumacz się, widziałem od kilku dni jak tu jestem że ten chłopak jest natrętny... nie musisz się tłumacz, zrozumiałem to, z drugiej strony nam obojgu się podobało, nie prawda? - uspokoił mnie.
Szliśmy do mnie, przed domem na schodkach od werandy siedział mój starszy brat Nick. Kiedy mnie zobaczył, i również Max'a wstał.
-Stars, co to za chłopak? - powiedział Nick.
-To jest...
-Jestem Max, i szukałem osoby która mogła by mnie oprowadzić po miasteczku, a coś w tym złego że poprosiłem akurat Stars? - powiedział i puścił mi oczko.
Zarumieniłam się. Max patrzył na Nick'a z lekką złością że się wtrąca między nas. Nick zaczął mu docinać, muszę między nich stanąć bo inaczej skoczą sobie do gardeł!
Nick'a trochę poniosło i zmienił się w wilka, a Max się przestraszył.
-Myślałem że jesteś normalna... ale jednak się myliłem! - powiedział po czym pobiegł.
Zalałam się łzami, straciłam w moim życiu najlepszą osobę na której mi tak straszne zależało choć,znaliśmy się krótko.
Odwróciłam się do Nick'a.
-Wszystko umiesz sp*****yć! -krzyknęłam w złości na brata.
Pobiegłam na górę do swojego pokoju i siedziałam, zalałam się łzami. Tak spędziłam całą noc.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top