8





Uśmiechnęłam się gdy Maddie podbiegła do mnie i mocno przytuliła

- Przepraszam za Caleb'a w sobotę i za to że przez te korepetycje nie poszłyśmy wczoraj do kawiarnii na ciacho

-To nie twoja wina- uśmiechnęłam się

- Masz dzisiaj czas?

- Jak skończę tematy Caleb'a to tak

- A chcesz przyjść do mnie by pooglądać filmy?

- Czemu nie


Po lekcjach czekałam na Caleb'a w bibliotece.
Czekałam
....
Czekałam
.....
Czekałam
...
i zasnęłam

Obudziłam się przez dźwięk trąbnięcia auta. Gwałtownie poderwałam się do góry i wbiłam sobie pas bezpieczeństwa w szyje. Rozkojarzona rozglądnęłam się po aucie Caleb'a

- Dlaczego tu jestem?

- Kujoneczka zasnęła- parsknął śmiechem

- Dlaczego mnie tam nie zostawiłeś?

- Bo byś została tam na noc. A wtedy tam robi się strasznie zimno, nie chciałabyś się obudzić w ciemnej i zimnej bibliotece szkolnej

-Oh.. dziękuje w takim razie


- Jedz- dał mi do rąk kanapkę

- Ale....

- Jedz to.

-Okay- mruknęłam i powoli zaczęłam rzuć kanapkę

W ciszy dojechaliśmy do mojego domu gdzie mnie wysadził i szybko odjechał. Zmarszczyłam brwi i poszłam do domu.

-Logan- moja mama uśmiechnęła się do mnie- Razem z ojcem wyjeżdżamy już w te niedzielę. Wrócimy jeden dzień przed Wigilią. Poradzisz sobie prawda?

- Poradzę

- Świetnie. Jeszcze w sobotę zrobimy ci zaopatrzenie lodówki i prześlemy pieniądze.

- Okej



******



Na szkolnym korytarzu roiło się od dużej ilości uczniów. Każdy przekrzykiwał się nawzajem aby jak najszybciej dostać się do wyjścia a ja by od tego uciec zaszyłam się w bibliotece.

Wypożyczyłam jedną książkę a gdy tłumy zniknęły wyszłam ze szkoły i poszłam do domu Caleb'a na korepetycje. Zadzwoniłam dzwonkiem a chłopak otworzył mi drzwi, uśmiechnęłam się lekko a on kazał mi wejść do środka.


- Przeróbmy najpierw materiał na twoją jutrzejszą matmę. To proste więc nawet ty nie powinieneś mieć z tym problemów- mruknęłam

-Czy ty właśnie mi powiedziałaś że jestem głupi?

- Nie. Chyba nie- szepnęłam


- Dobra gadaj o tej matmie


Westchnęłam i zaczęłam mu tłumaczyć dziecięce jak dla mnie rzeczy. Miłym zaskoczeniem było to, że on naprawdę mnie słuchał, albo jest poprostu dobrym aktorem. Wcale bym się nie zdziwiła


- Chcesz zrobić przerwę?- spytał- Z resztą co ja się pytam. Mamy przerwę, wrócę zaraz- mruknął i wyszedł

Przy nim nawet na chwilę nie możesz się poczuć jakbyś o czymś decydowała. Jest panem i władcą wszystkiego i wszystkich


Podeszłam do mojej torby i wyciągnęłam tabletki przeciwbólowe. Zdecydowanie wolałabym teraz spać pod kocem w moim łóżku, ale tak jakby zgodziłam się na te korepetycje z nim.


- Co ty bierzesz?- spytał wchodząc do pokoju

- To nic- mruknęłam- Możemy kontynuować?

- Yea



******

Około 19 nie mogłam znieść bólu głowy, który towarzyszył mi cały czas od kiedy widziałam Caleb'a

- Caleb..?- spojrzałam na niego- Rozumiesz już?

- Okaże się jutro po matmie- mruknął


- Skoro tak. Pójdę już- chwyciłam moją torbę i zaczęłam iść do drzwi jego pokoju

- Zawiozę cię- mruknął i ubrał na siebie czerwoną bluzę

-Okay


Zeszliśmy na dół gdzie krzątała się jakaś kobieta


- To twoja mama?- spytałam


- Nie, moja mama jest teraz na kolacji z moim ojcem


- Ah, przepraszam wtedy- spojrzałam ostatni raz na kobietę i wyszłam za nim z jego domu


Razem wsiedliśmy do auta, gdy włączył ogrzewanie moje oczy płatały mi figle, powoli zaczęłam przymykać powieki aż w końcu zasnęłam W JEGO AUCIE


*******



3:12



Obudziłam się w swoim łóżku w moich wczorajszych ciuchach. Nie wiem dlaczego, ale po obudzeniu nie mogłam zasnąć za żadne skarby świata.

Mój brzuch wariował, miałam wrażenie, że zaraz zwrócę swoje jelita.

A gdy dożyłam do tej 7 rano znowu padłam do łóżka jak kłoda na 45 minut. Po tym czasie udałam się do łazienki, przemyłam twarz i pogapiłam się w lustrze.

Zetnę włosy...

- Nie to głupi pomysł- mruknęłam

Pomalowałam rzęsy i brwi odżywką a na usta dałam przezroczysty balsam. Zarzuciłam na siebie wielką czarną bluzę i czarne obcisłe spodnie. Spakowałam plecak i zeszłam na dół, od razu zjadłam śniadanie i wyszłam do szkoły


Poczekałam na autobus a potem trafiłam do tego całego chaosu. Od wejścia przywitało mnie uderzenie , upadłam na ziemie i spojrzałam na sprawcę.

Jeden z popularnych..

- Patrz jak łazisz sieroto!- wydarł się na mnie

- I kto to mówi?- spytałam

Chłopak był wyraźnie zaskoczony tym, że się odezwałam, ale mało mnie interesowało to. Poprostu sobie poszłam a potem już minął mi cały dzień od klasy do klasy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top