13
Po jedzeniu odwieźli mnie do domu i mój poniedziałek do końca minął z netflixem na kolanach.
- Logan- moja mama weszła do pokoju- Ktoś do ciebie- zmarszczyłam brwi bo kto przychodzi tak późno do czyjegoś domu?
Odsunęła się a jej miejsce zajął Caleb który zamknął drzwi od mojego pokoju i obojętnym wzrokiem na mnie patrzył
-Caleb? Po co tu jesteś?- warknęłam nieprzyjemnie
- W sprawie korków
Prychnęłam na jego słowa i wstałam z łóżka
-Nie zmienie zdania
- Nie o to chodzi. Chce byś znalazła mi korepetytorke
-Dyrektor się tym zajmie. Ja nie chce mieć z tobą nic wspólnego
-Słuchaj mnie uważnie. Nie igraj ze mną bo to się źle dla ciebie skończy.
-Wyjdź stąd. Włamywaczu- nie potrafiłam wyjaśnić czemu go tak nazwałam. Samo tak wyszło no w końcu wszedł do mojego pokoju
- Jak mnie nazwałaś? To nie moja wina że chciałem podręcznik od bioli a ty jak idiotka wyskoczyłaś z okna!
-To byłeś tt...ty?
-Co ty ter....kurwa.Myślałem wtedy, że śpisz! Logan ja naprawdę nie miałem w zamiarach nic złego.- zaczął się szybko tłumaczyć
-To wszystko to była twoja wina-szepnęłam z łzami
-Logan- w jego oczach było widać poczucie winy
- Wynoś się.Nie chce cie znać!-krzyknęłam
Brunet spojrzał na mnie ostatni raz i wyszedł bez słowa.
********
Na drugi dzień nie poszłam do szkoły.
Udawałam że źle się czuje i cały dzień przeleżałam w łóżku
Rodzice pojechali do pracy a ja wyszłam do kuchni
Zrobiłam sobie śniadanie i pouczyłam się z tematów które miały być przerabiane na lekcjach.
Dzwonek. Spojrzałam zlękniona w tamtą stronę i poszłam ostrożnie otworzyć drzwi.
Gdy tylko zobaczyłam fiołkowe oczy zamknęłam drzwi i wróciłam do salonu.
Chłopak sam wszedł do środka ale traktowałam go jak powietrze.
-Logan
- Kurde, lekki wiatr tutaj-wstałam i poszłam zamknąć okno
-Logan. Spójrz na mnie do kurwy nędzy-zdenerwował się
- Wyjdź stąd-mruknęłam- nie mam ochoty z tobą rozmawiać. Ani teraz, ani nigdy więcej
- Błagam cie kurwa spójrz na mnie!- krzyknął
Odwróciłam głowę w jego stronę i spojrzałam w ten głupi fiolet w jego głupich oczach.
- Przepraszam. Wiem, że to było przegięcie, możesz mnie nawet podać policji, ale to ci raczej nic nie ulży...
- Caleb dosyć- mruknęłam
- Logan bądź moją korepetytorką. Zacznę cie serio słuchać. Nie ma lepszych kujonów którzy mnie nauczą tych dwóch jebanych przedmiotów.
- Już powiedziałam swoje.
- Błagam- spojrzał na mnie wzrokiem na który miałam ochotę go przytulić, ale pamiętałam co zrobił.
- Tylko jedna godzina w tygodniu
- Dwie godziny
- Dobra- zgodziłam się tylko dla świętego spokoju
- I jak masz mnie uczyć to lepiej nie opuszczaj zajęć.
- Caleb wyjdź już stąd. Chce mieć już spokój
- Okej Logan. Pa- powiedział zadowolony i wyszedł z mojego domu.
Opadłam na kanapę i przeanalizowałam co właśnie zrobiłam.
- Aaaaa!!!- pisnęłam przerażona konsekwencjami mojego zbyt powolnego myślenia
Po chwili jednak ze wściekłości walnęłam sobie w twarz poduszką i tak zasnęłam. Z dupą u góry jak kaczka..
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top