day 254

Darien - 22:03

"cashton vs. muke"

michael: jutro dzień wolny, więc skoro cashton już wyznał sobie dozgonną miłość, to idziemy się dzisiaj spić?

lulu: michael, czy uważasz, że jestem gruby?

calum: zdecydowanie idziemy się spić

lulu: biorę to za "tak" :-//

michael: luke.....

ashton: żadnego picia, menadżer zabronił

michael: luke, jesteś śliczny jak zawsze

michael: ashton, czego oczy nie widzą tego bla bla

lulu: wiecie, jak w szkole czytałem harry'ego pottera to zawsze identyfikowałem się z harrym, ale jak tak teraz o tym myślę, to chyba jestem bardziej jak płacząca marta

michael: aww, luke nie jesteś płaczącą martą

michael: ty jesteś jak malfoy

calum: dawno nigdzie nie wychodziliśmy

ashton: ta, bo wasze wychodzenie nie kończy się najlepiej. możemy poprosić moretę, żeby potwierdził :/

lulu: w ogóle to dzisiaj jechałem z calumem samochodem i taki gość w lamborghini jechał obok nas. nie wyprzedzał, ani nic, tylko jechał obok i ciągle się patrzył

michael: a prowadziłeś ty czy calum? bo jeśli calum, to możliwe, że to był jakiś glina i szukał hooda za potrącenie którejś ze staruszek

ashton: calum przyspiesza, kiedy widzi na pasach starsze panie, ale zwalnia, kiedy widzi psa w parku oddalonym od ulicy o jakieś 20 metrów

calum: czuję się jak na rodzinnych zjazdach, kiedy mama nudzi, żebym wyszedł z pokoju i się uspołeczniał, a potem rozmawiają o mnie tak, jakby mnie tam nie było

lulu: mogłem się zatrzymać, może znalazłbym sponsora :-//

michael: nie wystarczam ci? kupiłem ci wczoraj frytki w mcdonaldzie, córo babilońska

lulu: przepraszam bardzo, ale nowe ubrania z kolekcji kany'ego westa same się nie kupią

lulu: zapamiętałem tablice rejestracyjne, więc jest ok

calum: "spotted autostrada: szukam gościa z lamborghini, żeby został moim sugar daddy"

michael: :-///

ashton: w sumie jak tak czytam waszą rozmowę, to sobie myślę, że przydałby mi się drink

ashton: albo dwadzieścia

calum: no i ustalone, za pięć minut przed hotelem?

lulu: ja nie idę

michael: bo niby dlaczego? lakier na paznokciach nie wysechł? możemy poczekać

lulu: CZY TY SIĘ ZE MNIE NABIJASZ CLIFFORD? CHCESZ SIĘ BIĆ?

michael: NO CHODŹ PANIENKO

lulu: nie, bo lakier nie wysechł :-/

lulu: a tak poważnie, to nie mam ochoty, ale wy sobie idźcie

calum: michael, załatw to

ashton: nie mów mu jak żyć

calum: kiedy pytałem cię o zdanie?

ashton: #calummaokresalert

calum: miałeś im nie mówić, boże ashton ;/

lulu opuścił(a) rozmowę

ashton: wszystko z nim okej, mike?

michael: nie wiem

michael opuścił(a) rozmowę

calum: czy mój ship tonie

ashton: przecież oni są już po ślubie

calum: myślisz, że upijesz się dzisiaj wystarczająco, żeby zrobić dla mnie lap dance?

ashton: nie ma na świecie wystarczającej ilości alkoholu, która by mnie do tego zmusiła

calum: ech, warto było spróbować

[ • ]

ja: hej, wszystko w porządku? gdzie jesteś?

luke clifford: w naszym pokoju i tak, jest okej

luke clifford: naprawdę, idź z calumem i ashtonem, a ja się prześpię

ja: przecież mogę z tobą zostać, jeśli źle się czujesz

luke clifford: mówię, że jest dobrze

luke clifford: jestem tylko zmęczony

luke clifford: miałeś tak w dzieciństwie, że grałeś z kimś w mario kart i myślałeś, że wygrywasz, ale tak naprawdę patrzyłeś nie na ten ekran i ciągle wpadałeś w ściany?

luke clifford: tak się czuję

luke clifford: poza tym muszę dokończyć prezentację na chemię, w czym mi raczej nie pomożesz

ja: mogę donosić ci kawę i jedzenie :-(

luke clifford: idź z nimi, jak pobędę sam to wszystko mi przejdzie, wyśpię się i rano będę jak nowy

ja: to źle, że się martwię?

luke clifford: kocham cię

luke clifford: wszystko jest w porządku

luke clifford: gdyby było inaczej, to bym ci powiedział

ja: naprawdę chcesz być sam, czy nie chcesz być ze mną?

ja: wolisz, żeby został calum, albo ashton? na pewno się zgodzą

luke clifford: michael, na litość boską, o co ci znowu chodzi?

ja: jak jesteś na mnie zły, czy coś to powiedz, bo nie chcę żebyś zostawał sam ok

luke clifford: jesteś idiotą

luke clifford: a ja nie mam pięciu lat i dam sobie radę

ja: nie chcę się z tobą kłócić

luke clifford: więc się nie kłóć

ja: dobra, jak chcesz.

luke clifford: miłej zabawy

ja: będzie bajecznie

luke clifford: nie złość się na mnie

luke clifford: michael

luke clifford: hej

luke clifford: kurwa


cześć dzieciaczki !!

na początku od razu chciałam powiedzieć, że nie mogę pisać historii, które mają tak dużo części, bo potem zapominam co było na początku i mogę coś mieszać w dalszych rozdziałach. jeśli to zauważacie, to przepraszam. ja sobie ewentualnie o tym przypomnę i poprawię, albo jak już skończę prank text i kiedyś tam będę edytowała, to pozmieniam te rzeczy, a na razie po prostu za nie przepraszam.

chyba już dawno nie narzekałam na to, jak słabe tu są rozdziały ostatnio, więc... są słabe, lol

w ogóle to ostatnio pisało do mnie kilka osób i pytało, czy to jest historia z fem!lukiem i nie ??? gdyby taka była, to zaznaczyłabym to już na samym początku. to, że luke nie zachowuje się jak typowy facet, który nie robi nic poza oglądaniem meczy/klęciem/podkreślaniem swojej męskości, nie znaczy, że zachowuje się "zbyt kobieco" ??? maluje paznokcie, używa eyelinera, ale to nie znaczy, że chce być/czuje się kobietą, okej? ja nie uznaję czegoś takiego jak "zbyt kobiece" albo "zbyt męskie", także nie. to nie jest historia z fem!lukiem. dziękuję.

teraz mam dwa ogłoszenia parafialne:
1. jeśli znacie kogoś, kto sprzedaje dwa bilety na twenty one pilots, to napiszcie do mnie. byłabym wdzięczna.

2. za niedługo w mojej książce "drama queen" pojawi się taki mały wywiad (??); w sensie chciałabym zadać wam kilka pytań, dotyczących ff, także jeśli możecie, to odpowiedzcie mi, kiedy już to opublikuję.

na pewno chciałam napisać o czymś jeszcze, ale znowu zapomniałam. :-///

w każdym razie, opowiadajcie co u was. jak szkoła/życie? jak z ocenami? chociaż w sumie możemy to olać, lepiej opowiedzcie jak samopoczucie? co ciekawego ostatnio zrobiliście? i jak tam wasze zwierzaki?

mam nadzieję, że jest nie najgorzej, bo przecież jakoś musimy dać sobie radę, prawda?
pijcie dużo wody, dbajcie o siebie !! podlewajcie roślinki i pamiętajcie, że nieważne co mówią inni - jesteście cudowni.

kc kc, na razie !!

<"/ & c"]

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top