day 233

Los Angeles - 09:32

ja: jestem w sklepie, chcesz coś?

my love: bezproblemową mamę, która rozumie że jestem szczęśliwy w zespole i która nie pyta o radę mojej babci z alzheimerem która nazywa mnie trenerem jogi

ja: ...

ja: mam przy sobie piętnaście dolarów

my love: kup mi cheerios :-///

ja: dzieciak

my love: dla ciebie królowa dzieciak

queen: wracaj szybko, chcę się przytulać

ja: cokolwiek królowa powie

ja: jak TAM TWOJE BERŁO

queen: a zapowiadał się taki miły poranek......

[ • ]

'500 years of winter'

ash: wibratory są złe

ash: bóg powiedział "adam i ewa" nie "florence and the machine"

mike: widzę, że trafiam tu w interesującym momencie rozmowy

lulu: nie chciałeś tego czasem wysłać swojej siostrze?

ash:

lulu: jesteś naćpany?

cal: hej, tu ashton. nie widzieliście gdzieś mojego telefonu?

mike: wszystko jasne

cal: caLUM TY GENETYCZNA PORAŻKO

lulu: calum w końcu mówi prawdę o samym sobie ;-)

ash: zrobię na ciebie polowanie, panienko i kurwa umrzesz śmiercią tragiczną

lulu: nie słyszę cię przez rozmiar twojego ego

ash: zaraz u was będę

lulu: zgłaszam sprzeciw, nie oglądałem filmu o samarze, a nawet gdyby to powinienem mieć siedem dni, a ty masz wyjść z telewizora zaraz po tym jak wyczołgasz się ze studni

ash: ......pozytywnie rozpatrzyłem sprzeciw i idę wam się wmontować w telewizor

mike: że co

cal: calum czy ty poważnie wyszedłeś z moim telefonem?

cal: i co ja mam teraz robić?

lulu: umyj okna dla jezusa

mike:

ash: eo EO KOD CZERWONY

ash: MICHAEL TWOJA MAMA TU JEST

mike: CO OKOJ BOZE NIE MÓIWŁA ZE PRZYLWCI

lulu: OMG POZNAM TEŚCIOWĄ

mike: NIENASZ NA SOBIE SPOFNI IDIOTO

cal: michael nie panikuj, to twoja matka, a nie agenci federalni

lulu: O BOŻE NIE MOGĘ POZNAĆ TEŚCIOWEJ BEZ SPODNI

cal: to dobrze, że jeszcze nie jesteście po ślubie ;)

mike: ZAMKNIJ SIĘ ASHTON

ash: ONA MA JAKIEŚ DZIECKO

lulu: cooo

lulu: nie mówiłeś mi, że masz dziecko, michaelu gordonie

mike: i po co to drugie imię?

mike: popieprzyło cię? nie mam nawet skarpetek do pary, co dopiero mieć dziecko

ash: to tylko marie, chrześnica michaela

lulu: och okej, aLE JA DALEJ NIE MAM SPODNI

ash: zatrzymam ją chwilę, a wy się ubierzcie, idioci. nie chcemy, żeby dziecko miało zniszczoną psychikę

lulu:

ash:

mike: luke błagam, po prostu powiedz jej coś miłego

cal: i bądź sobą

lulu: to w końcu które? nie potrafię zrobić i tego i tego

mike: LUKE

lulu: dobra dobra, będę czarującym księciem, twoja mama się we mnie zakocha

mike: woah spokojnie, nie chcemy żeby z nami zamieszkała

cal: to wredne, wpadnę z jakimiś ciasteczkami :D

mike: spróbuj, to z powrotem będą cię musieli wynieść

ash: JUŻ IDZIEMY

lulu: ZNALAZŁEM SPODNIE

mike: to będzie tragedia

cal: hahahahahaha, powodzenia frajerzy

cal: pozdrówcie karen

mike: nie

cal: :////

cześć dzieciaczki
jeszcze tylko siedem dni szkoły, byle tylko dotrwać do końca.

co tam u was? jak z ocenami? świadectwa będą w porządku? jeśli tak, to dobrze dla was! a jeśli nie, to po prostu pamiętajcie, że to, co umiecie do szkoły nie świadczy o waszej inteligencji i jeśli nie idzie wam zbyt dobrze, to nie dlatego, że jesteście głupi, bo tak nie jest.

jak tam wasze samopoczucie? co u waszych zwierząt i roślinek? trzymacie się tam? powtarzacie sobie, że jesteście świetni? jeśli nie, to ja wam to mówię i wyglądacie dzisiaj ślicznie.

to tyle ode mnie
kc kc
na razie !!
<"/ & c"]

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top