day 182
Belfast - 23:17
ja: Jak się czujesz?
hemmo: ash, nie musisz co dziesięć minut mnie sprawdzać. jeszcze żyję, jeszcze nie wyskoczyłem oknem/nie rzuciłem się pod autobus/nie wrzuciłem sobie suszarki do wanny/nie dźgnąłem się długopisem w oko. jest okej, naprawdę
ja: Po prostu się o ciebie martwię, Luke. Mówisz, że jest okej, ale wyglądasz jakbyś od siedmiu lat nie spał i...
ja: Ugh, sam nie wiem. Przepraszam, jeśli jestem nachalny, ale głupio mi, że nie wiem jak cię pocieszyć.
hemmo: nie trzeba mnie pocieszać, sam sobie z tym poradzę. chyba nie mam innego wyjścia
ja: Jeśli chcesz, to możesz do nas przyjść. Calum włączył jakąś głupią komedię. Nie musisz siedzieć sam.
hemmo: piszę wypracowanie na literaturę angielską ha ha ubaw po pachy ash żałuj że nie jesteś mną
ja: Hahaha, o czym to wypracowanie?
hemmo: w sumie to ¯\_(ツ)_/¯ aktualnie odnoszę się do wiersza w którym gość przez 99,9% czasu klnie na boga a potem prosi go o zmianę świata na lepsze
hemmo: gdybym ja był bogiem i ktoś by mnie tak zdisował to zrobiłbym kolejny potop tylko tym razem bez ostrzeżenia i bajlando spróbujcie przeżyć bez arki niewdzięczne dupki macie swój lepszy świat podwodny
ja: O Boże, już wiem czemu Calum tak często się śmieje, kiedy siedzicie razem, hahahahahaha.
hemmo: siedzę nad tym od trzech godzin i chyba nie mam już mózgu
ja: Powinieneś sobie odpocząć, Luke. Mówię poważnie, na pewno jesteś zmęczony.
hemmo: muszę coś robić, bo wtedy nie myślę i tak jest lepiej
ja: Jesteś pewien, że wszystko jest okej? Luke, nie zamykaj się przed nami. Przecież jesteśmy przyjaciółmi, prawda?
hemmo: a u ciebie wszystko okej? w sumie chyba dawno cię o to nie pytałem. jak się czujesz? nie jesteś zmęczony trasą? co z twoją dziewczyną, z którą johnny kilka razy gdzieś był? nie jesteście już razem? jesteś szczęśliwy, ash?
hemmo: mam nadzieję że tak
ja: Dlaczego najbardziej złamani ludzie zawsze chcą pomagać innym, nie potrafiąc pomóc sobie?
hemmo: bo nawet najmniejsza świadomość, że uczyniło się czyjś dzień chociaż odrobinkę lepszym daje nam wrażenie, że nie jesteśmy do końca bezużyteczni, nawet jeśli tak właśnie jest
ja: Jesteś najcudowniejszą osobą na świecie i idę cię przytulić.
[ • ]
meekle: rozmawiałeś z lukiem?
ja: Tak, ty też powinieneś.
meekle: on by tego nie chciał. powiedz mi tylko jak się czuje?
ja: Chcesz prawdę czy kłamstwo w dobrej sprawie?
meekle: prawdę
ja: Kiedy wychodziłem z jego pokoju właśnie zasmarkiwał Calumowi bluzkę mówiąc, że za tobą tęskni, chociaż widzieliście się na scenie. Rozumiem w jaki sposób za tobą tęskni i to przykre.
ja: On naprawdę strasznie cię kocha, pieprzony szczęściarzu.
meekle: chcę umrzeć
ja: Wszyscy czasem chcemy. Grunt, to wiedzieć, kiedy nie ulegać zachciankom. Jestem pewien, że wszystko będzie między wami dobrze.
ja: Pamiętasz? Trzeba tylko się trzymać.
[ • ]
cal pal: miałeś tylko wyjść po chusteczki, zjadło cię coś?
ja: Jeśli myślisz, że znalezienie czegokolwiek w tym pokoju jest łatwe, to zamknę cię kiedyś w jednym pomieszczeniu na tydzień i zobaczysz, jaki bałagan robisz.
cal pal: syf i malaria
ja: Gorzej, Cal. Gorzej. Jak tam Luke?
cal pal: usnął z głową na moich kolanach
cal pal: znowu
cal pal: czuję się tak, jakbym miał ogromnego szczeniaka
ja: Cóż, powiedziałbym, że współczuję, ale wątpię, że tobie to przeszkadza. ;)
cal pal: po prostu przynieś te chusteczki, filozofie
cal pal: luke się ślini przez sen
√
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top