Rozdział 2
Obudziłam się o 5:00 nie wiem co mam robić ,nie potrafię zasnąć spowrotem . Weszłabym na facebook'a, ale nie chcę budzić Martiny i nie mam ochoty na telefon. Wyszłam z domu, a zapomniałam mieszkam na zadupiu do miasta mam 1 godzinę samochodem więc mam dwa wyjścia albo pójdę dookoła własnego domu lub do pobliskiego lasu. Chyba najlepsza opcja to las znam go prawie na pamięć więc idę fajnie by było gdyby była noc bo na niebie był wczoraj księżyc w pełni to musiało być śliczne. Las kojarzy mi się z jakimś Slendermanem lub Jeffym the killer albo Helenem Otisem miło by było tylko żeby mnie chcieli minie zabić tylko się zaprzyjaźnić to było by miło. Tak w ogóle która godzina sięgnęłam po telefon, przeżyłam szok juz 7:50.
- Kurwa nie zdążę do szkoły.- parsknęłam ze złością.
Ale gdzie ja podziałam głowę, niedawno była jeszcze 5:00 rano och świat się na mnie uwziął. Doszłam do budynku szkoły i jak znam moją klase to przywitają mnie oklaskami upokorzenia zanim otworzyłam drzwi na chwile zawahałam.
Otworzyłam drzwi i ku memu zaskoczeniu nie było oklasków. Idę do ławki, a tam już zajęte jak ten ktoś śmiał byłam oburzona, ale chwile potem zorientowałam się ze na moim miejscu siedzi ktoś nowy. Chłopak który zajął moją ławkę był niezwykle przystojny. Ta blada skóra i brąz włosy, żółte oczy sprawiły że gniew natychmiast mi przeszedł po chwili inny chłopak przyniósł mi ławkę i krzesło z innej sali za co mu podziękowałam i lekcja trwała dalej.
Przez cały czas przyglądałam się nowemu chłopakowi był ubrany w czarną koszule i dżinsowe spodnie. Znienacka spojrzał w moją stronę natychmiast się odwróciłam w końcu zadzwonił dzwonek i wyszłam na przerwę widzę moją przyjaciółkę siedzącą na ławce więc podchodzę i mówię do niej oskarżycielskim tonem.
- Czemu on siedział z tobą i kim on jest do jasnej cholery jest?
-Siedział obok mnie dlatego, że zapomniałaś, że ławek jest tyle ile uczniów, a on jest nowy, spózniłaś się więc nikt nie wiedział czy przyjdziesz więc nie szykowali ławki dla ciebie.
- Przepraszam ,że się uniosłam lecz jestem zdenerwowana wstałam dziś o 5:00 rano.
- Wybaczam dobra dalej ma na imię Daniel i po jego wyglądzie wynoszę iż ma 16 lub 17 lat.
- Tylko tyle wiesz?
- Tak.
Podszedł do mnie i Martiny ten no Daniel i podał mi karteczkę na której był jego login do fejsa i małym drukiem:
Jak będziesz potrzebowała podwózki, bo widzę, że masz z dojazdem do szkoły, to napisz. Z chęcią pomogę :)
PROSZĘ O KOMENTARZE I MAM NADZIEJĘ, ŻE KSIĄŻKA SIĘ PODOBA. Co tam u was? Odnowiony kolejny rozdział. Zauważyłam, że błędów jest tu pełno więc poprawiam ,aby lepiej się wam czytało poprawiłam :) Piszcie kom.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top