Pośród ścian


07.07.2019 r.

Cisza. Dom bezludny, opuszczony, a w nim - ja.
Tylko podłoga skrzypnie, gdy po niej mocniej stąpnę lub przebiegnie pies. Cienie się tworzą na jasnych ścianach, zmrok się wkrada w szyby. Czas już zapalić lampy.

Siedzę przy biurku w moim pokoju, w ręce trzymam pióro wzniesione ponad kartką. Tworzyć coś, czy coś obejrzeć, poczytać lub zjeść?

Co robić, gdy samotność i cisza dookoła, otaczają kręgiem, ograniczają. Nieswojo.

Gdy za oknem wiatr liśćmi kołysze, to znów pies zawyje, ujada, skowyczy. I ludzie krzyczą, śmieją się rubasznie. Sypialnia wygląda bezpiecznie, różowo, dziewczęco. Nie pasuje do zewnętrznej aury.

Najlepiej byłoby zasnąć. Ale jak tu śnić, kiedy cały dom spoczywa na barkach, odpowiedzialność przygniata? Nie potrafię.

Jeszcze się ktoś zakradnie, się włamie. W samotnym wieczorze domu budzą się we mnie wszystkie utajnione lęki, myśli tłumione, zadry i słabości. Zadaję sobie pytania, na które odpowiedzieć nie umiem.

Lepiej byłoby. Zasnąć. Uciec od problemów. Zapomnieć choć na chwilę. Kiedy oni wrócą?

Lepiej niech nie wracają. Znów się zaczną kłótnie, awantury.
Nie chcę. Dlaczego nic nie może być tak proste jak we śnie? Jak w tańcu nocy świętojańskiej, gdzie nie musiałam niczego grać, niczego udawać. Niczego... Udowadniać. Balansować w relacjach, ważyć na szali, każdego zadowalać. Rodziców, rodzeństwo, przyjaciół.

Jak przy tym nie zwariować? Jak pozostać sobą. Jak być po prostu dobrym?

Wstaję z krzesła, kładę się na łóżku i biorę do ręki maleńką drewnianą figurkę przedstawiającą kobietę.

Miriam, jak mi cię brakuje. Ty jakoś potrafiłaś to wszystko znieść. I pozostać czystą i piękną... Pomóż mi proszę, bo już nie mam siły. Pokaż rozwiązania, naucz decydować
słusznie. Obrać właściwy kierunek.

Zamykam szaro-zielone oczy i obracam się na bok od strony ściany. Chyba jednak pójdę spać.

Lucia czyli światło lekko tli się .

Znowu śnię.
__________________________________

Jak Wam się podoba? ;)

00:17

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top