Rozdział 11

Kolejny dzień nastąpił, w tym i kolejny trening. Nowi żołnierze zebrali się na placu treninowym, by mieć tam zajęcia z celności. Ci, którzy czekali na swoją kolej, czekali z tyłu, obserwując się na wzajem. W szczególności tego, którego jest teraz kolej. Tylko jedna osoba tego nie robiła. Kobieta o czarnych włosach siedziała na kawałku zniszczonej ściany, opierając się o gruz za sobą i patrzyła w niebo. Nie chciało jej się przyglądać każdemu. Czekała tylko na osoby, które ją interesują.

- Ichikawa Reno! - rozniósł sie dźwięk z drona, na co jasnowłosy chłopak ruszył biegiem.

Był teraz w swoim świecie, pochłonięty bodźcami z każdej strony. Musi się postarać i wypaść jak najlepiej potrafi. Schował się za ścianą, odczekał chwilę i strzelił w wystającą tarczę. Ruszył ponownie, zwracając uwagę na całe otoczenie. Zauważając kolejne tarcze, strzelił w nie. Trafiał w każdą, aż nie została ostatnia. Po tym opuścił broń, wracając do grupy.

- Ichikawa Reno, zakończenie treningu strzeleckiego w dwie minuty i trzydzieści pięć sekund. - rozbrzmiał głos z dronów latających wokół.

Ichikawa ucieszył się ze swojego wyniku, uważając go za dobry. Dał znać, że kolejny może ruszać. Sam stanął obok innego kolegi. Przed nim był rozłożony sprzęt monitorujący ich działania. Oboje oglądali jego wyniki. Za to kilka metrów od nich, ktoś im się przyglądał. Chłopak o spiczastych zębach i różowych włosach. Nie podobało mu się, że Reno był od niego lepszy. Dlatego on postanowił pobić jego wynik.

- Furuhashi Iharu. - padło imię następnej osoby, która ma zadanie strzelać w tarcze. Chłopak był szybszy od swojego poprzednika, będąc w tym mniej ostrożnym. Nie interesowało go to. On chciał mieć tylko lepszy wynik. - Furuhashi Iharu zakończenie treningu strzeleckiego w dwie minuty i piętnaście sekund. - słysząc swój wynik podskoczył z zachwytu. Cieszył się.

- Punkt dla mnie, Reno! - uśmiechnął się zwycięsko w stronę kolegi, kiedy go wymijał. Reno jedynie wykręcił oczami na jego słowa.

- Shinomiya Kikoru. - padło kolejne imię. Tym razem dziewczyna bijący wszystkie inne wyniki. Była szyba i precyzyjna. Wiedziała co robi i było to widać. - Shinomiya Kikoru zakończenie treningu strzeleckiego w minutę i szesnaście sekund. - na dźwięk jej wyniku, każdy spojrzał zaskoczony. W końcu, do tej pory każdy miał ponad dwie minuty.

- Tylko grzecznie mi tam. Nawet we dwóch nie daje rady pobić mojego wyniku! - pomachała w stronę dwóch chłopaków, irytując ich tak.

- Ona...! - nie zdążył powiedzieć nic więcej, kiedy jego kolega o białych włosach zarwał mu usta ręką.

- Lepiej nic nie mów. Nie warto.

- Hibino Ichigo. - kolejny żołnierze został zapowiedziany.

Reno spojrzał w miejsce gdzie wcześniej siedziała. Nie było jej, ale za to po ścianie został jedynie gruz. Zwrócił wzrok w stronę miejsce treningu. Czyli jedynie wiatr, tak jak wszyscy, nie nadążając za jej ruchami. Ona i Shinomiya były tak samo szybkie. Skakały tak samo wysoko. Uderzały z tą samą siłą. Choć miały inne wyniki. Kobieta wyskoczyła ostatni raz w górę, celując w powietrzu i strzelając w tarcze. Po wylądowaniu stanęła i z wycelowaną bronią czekała. Jej ostatnia tarcza wystawała zza kawałka muru. Ale ona nie strzeliła. Czekała kilka sekund, dopiero wtedy oddając ostatni strzał. Opuściła broń i zaczęła iść w stronę innych żołnierzy.

- Hibino Ichigo zakończenie treningu strzeleckiego w minutę i dwadzieścia pięć sekund. - rozbrzmiało po placu, dziwiąc wszystkich. Gdyby się tak nagle nie zatrzymała, to miałaby przecież lepszy wyniki. Więc dlaczego to zrobiła?

Shinomiya się domyślała dlaczego. Nie chciała mieć takiego samego wyniku lub lepszego jak ona. Chciała być odrobinę gorsza. Westchnęła jedynie na to, odprowadzając kobietę wzrokiem jak zmierzała do stacji monitorującej. Tak wszyscy Nowi żołnierze spędzili popołudnie. Tylko, że po tak ciężkim treningu potrzebowali odpoczynku. Dlatego udali się do łaźni. Kafka i Reno byli pierwsi, którzy mogli zanurzyć się w gorącej wodzie. Czuli się dobrze, powoli się odprężając.

- Oj, Reno, musi jeszcze trochę przypakować! - krzyknął nowo przybyły Iharu, siadając na małym taborecie na przeciwko nich, mając na sobie jedynie ręcznik wokół bioder.

- I co mi to da? Na testach i tak wypadłbym podobnie. - mruknął Ichikawa, wzrok kierując na płytki przed sobą.

- Ha? W takim razie spójrz tylko na mój biceps! To jest dopiero coś! Dlatego też mam lepsze wyniki niż Ty! - chłopak zaczął się prężyć, samemu siebie bardziej podziwiając ni ktokolwiek inny.

W tym samym czasie zaczęło dołączać i kilku innych mężczyzn. Część z nich również postanowiła się zanurzyć w gorącej wodzie i tak się odprężyć.

- Rywalizacja u nich trwa nawet aż tutaj. - zaśmiał się Izumo Haruichi.

- Wy dwaj. Spójrzcie lepiej na te mięśnie! Wykształcone ciężką pracą fizyczną i dietą! - Kafka zaczął prężyć i swoje mięśnie, zwracając tak na siebie uwagę wszystkich w pomieacznieu.

- Nie no, stary, tego się nie spodziewałem! - patrzył szerokimi oczami chłopak o różowych włosach.

- Senpai, opanuj się. Twoja siostra cię katuje dietami i ćwiczeniami. - zwrócił celną uwagę Reno.

- Gwarno tu dzisiaj. - rozniósł się głos innego mężczyzny, który dopiero teraz wszedł do środka. Na jego widok dwóch młodszych chłopaków zamilkło. - Coś mnie ominęło? - wszedł do wody, siadając na przeciwko bruneta.

- Chwaliliśmy się mięśniami, ale przy tobie nie mamy szans. - zaśmiał się Hibino, siadając z powrotem na swoje miejsce.

- Rozumiem. - przymknął oczy, relaksując się.

- Oni-chan! - wszyscy spojrzeli w stronę dobiegającego damskiego głosu dochadzacego z wejścia. Spojrzeli w stronę ładnej brunetki w samym roczniku i klapkach. - Ty idioto, pomyliłeś nasze płyny do mycia! - zaczęła iść w ich stronę, wchodząc do wody i stając na przeciwko brata.

- Ha? Ichigo-chan, o czym ty mówisz? Przecież ja twoich kosmetyków nawet nie ruszam. Skąd niby taki pomysł, że pomyliłem swój z twoim? - wzruszył ramionami, patrząc poważnie na siostrę. Nie zwracał uwagi na wzrok innych mężczyzn na kobiecie.

- Może nauczysz się w końcu, że czarna kosmetyczka jest moja! Twoja jest onyksowa!

- To to samo!

- Nie! To dwa różne odcienie! Naucz się tego w końcu albo załatw sobie nową w innym kolorze!

- No dobra! Jutro kupię nową! Zadowolona? - przyłożył dłoń do skroni.

- Bardzo. - założyła ręce na piersi, patrząc dumna. - W takim razie ja idę. Nic tu po mnie. - rzuciła włosami za siebie i odwróciła się. Natknęła na pewnego opalonego i umięśnionego mężczyznę o jasnych włosach. - My się chyba jeszcze nie znamy. Hibino Ichigo jestem, a ty? - usiadła obok niego dość blisko i uśmiechnęła się zalotnie.

- Kaguragi Aoi. Miło cię poznać, Hibino-san. - skinął lekko głową, na co natknął na jej dwa atuty. Już wcześniej był lekko zarumieniony, ale teraz czerwień była bardziej widoczna.

- Powiedz, jakie masz pasje? - jedną rękę położyła mu na ramieniu, palcem drugiej krążąc po jego klatce piersiowej.

- Ehm... ja... - odchrząknął, nie widząc co się dzieje. Co chwilę zerkał to na jej twarz, to niżej lub jeszcze niżej, gdzie przez tafle wody było widać jak jej ręcznik faluje pod wodą.

- Ichigo-senpai, ty chyba powinnaś już iść. - zirytowany jej zachowaniem Ichikawa złapał za jej ramię i wyciągnął z wody.

- Oj, Reno-chan, nie przesadzaj. - zaśmiała się. - Jemu się podobało. - puściła swojej ofierze oczko, odchodząc razem z kolegą.

Jako ostatnie zobaczyła zaskoczoną twarz brata, który był tak zaskoczony zjawiskiem przed sobą, że zamarł w bezruchu. Było warto.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top