Rozdział 10

Trójka przyjaciół zdając ostatni test spotkała się na ceremonii powitalnej z tego właśnie powodu. A raczej mieli się spotkać. Reno był wcześniej niż pozostała dwójka. Czekał na nich, ale oboje jak na razie nie pokazywali żadnego znaku życia. Zdążył już porozmawiać z innymi żołnierzami i nawet z jednym za kumplować. Miał ciekawą stylizację włosów w kolorze jasnego różu i to co również mu się rzuciło w oczy, to jego szpiczaste zęby. Ceremonia miała się właśnie zacząć, kiedy w ostatniej chwili weszły dwie osoby. Oboje szli obok siebie wyprostowani i z zimnymi wyrazami twarzy. W swoich mundurach wyglądali dość poważnie. Przy każdym ich kroku towarzyszył dźwięk obcasów kobiety, z którymi się nie rozstaje. Wszystkie oczy skierowały się na nich. Byli w nie małym szoku, zważywszy, że oboje z nich powinni się nie dostać. Mają przecież kompatybilność zerową. Szepty zaczęły krążyć wokół dwójki, wypełniając salę. Oboje stali jednak na końcu nie wzruszeni, patrząc jedynie przed siebie. Reno na ich widok zdziwił się, ale wiedział co się dzieje. Ichigo trenuje i katuje swojego brata w ostatnim czasie. Od ostatniego testu minął prawie miesiąc. Jasnowłosy widział jak jego senpai się zmienił od kiedy ponownie widzi się z siostrą. Bardziej spoważniał i poprawił się fizycznie, zrzucając niepotrzebne kilogramy i zastępując je mięśniami. Ichikawa stanął obok swoich przyjaciół, skinieniem głowy witając się z nimi. Odpowiedzieli mu tym samym.

- Musimy pogadać. - szepnął cicho Kafka do swojego kolegi obok.

- Rozumiem. - spojrzał na nich zdziwiony.

Shinomiya przyglądała im się z przodu sali. Nie spodziewała się, że przejdą dalej, choć cieszyła się na ich widok. Musiała też przyznać, że brunet dobrze wygląda w uniformie. Widać jak jego ciało i twarz nabrały rysów, domyślając się też, że to pewnie przez jego drugą stronę. Normalnie człowiek nie jest w stanie tak szybko się zmienić. Chociaż widząc wzrok innych dwóch dziewczyn, nie tylko ona widziała jak się zmienił. Tylko, że ona patrzyła na niego z podziwem, a one go pożerały.

Ceremonia została zakończona bez żadnych przeszkód, na co wszyscy mogli się rozejść. Ale nie czterech żołnierzy. Shinomiya stała na przeciwko nich i patrzyła zdeterminowana. Spodziewała się tej rozmowy z nimi i nie ma zamiaru się wycofać. Chce poznać prawdę jaka kryje się w ciałach dwójki Kaiju.

- Zaraz obok jest dość dobra kafejka. O tej porze nie ma tam dużo ruchu. - zaczęła brunetka, patrząc pusto na blondynkę przed sobą.

- Dobrze... - spojrzała zaskoczona, nie domyślając się, że tak szybko pójdzie.

- Dlatego chcieliście i ze mną porozmawiać? Mogliście mi napisać. - stwierdził Ichikawa, idąc przodem.

- Ja i Ichigo-chan musieliśmy się czymś zająć. Nie mieliśmy czasu na cokolwiek innego. - westchnął brunet, idąc obok kolegi. Obie kobiety szły za nimi.

- Co niby takiego? Nie wiem co mogłoby zająć tyle czasu, że nawet dwóch minut nie miałbyś, by mi napisać. - oburzył się.

- Ale było. Oni-chan i ja musieliśmy tachać meble i inne graty. - wsadziła ręce do kieszeni, wzdychając ciężko.

- Przeprowadziłaś się? - zapytała Shinomiya, patrząc na kobietę obok.

- Nie ja, a on. - ruchem głowy wskazała na swojego brata.

- Gdzie się przeprowadziłeś, senpai?

- Raczej wprowadziłem. Uznaliśmy razem z Ichigo-chan, że będzie lepiej, jeśli będziemy razem mieszkać. Jej mieszkanie jest dość duże, dlatego nie było to problemem. No i będzie taniej dla nas obojgu. - wytłumaczył szybko, skręcając w uliczkę do kafejki.

- Trochę to dziwne po tylu latach znowu mieszkać pod jednym dachem ze starszym bratem. - zaśmiała się, klepiąc bruneta przed sobą w plecy.

- Ichigo-chan, z tobą mieszkać też nie jest marzeniem. Dbasz o swoje fatałaszki bardziej niż o swoje zdrowie. - spojrzał na nią przez ramię.

- Na prawdę? - zaśmiała się blondynka.

- Co masz na myśli, senpai?

- Na swoje ubrania, buty, torebki i inne cholerstwo ma oddzielny pokój, ale w lodówce tylko woda, energetyki, dwa jajka i jedno jabłko! Musiałem wieczorem iść na zakupy i ugotować porządną kolację! Ta kobieta prędzej z głodu umrze, niż przez Kaiju! - zaczął wymachiwać w jej kierunku palcem, denerwując się na wczorajsze wspomnienia.

- Nie przesadzaj. To dla mnie coś nowego. Do tej pory to zawsze ktoś za mnie płacił. - wzruszyła jedynie ramionami i wyminęła swojego brata, by wejść jako pierwsza do środka lokalu.

Usiedli przy jednym ze stolików na końcu przy oknie, zamawiając coś do picia i zaczynając drażniący temat. Shinomiya czekała wystarczająco długo na poznanie przyczyny tego dziwnego zjawiska. Nigdy do tej pory nikt nie słyszał o ludziach zmieniających się w Kaiju. To nie jest normalne. To jest jednak bardzo nie bezpieczne. 

- Zaczynając... - westchnęła kobieta, nie wiedząc jak dobrać słowa. - Oni-chan, ty jej powiedz. Ja nie wiem jak!

- No dobrze. - westchną, woląc by to ona mówiła. - Po ataku Kaiju na mnie i Reno, trafiłem do szpitala. Jak leżałem na łóżku, a Ichigo-chan spała sobie spokojnie obok. Wtedy nagle przede mną pojawił się ogromny i dziwny robal. Patrzył się na mnie ogromnymi oczami, miał długi język i latał. No i... zjadłem go. A Ichigo-chan jego druga połówkę. Dlatego jak jedno się zmienia, zmienia się drugie. - wyjaśnił Kafka zamyślony, zastanawiając się czy taka wersja jest w porządku. Sam do końca nie wie jak to wytłumaczyć.

- Wy go zjedliście?! - krzyknęła zdziwiona blondynka, nie wierząc w jego słowa.

- No tak jakby. - brunetka wzruszyła ramionami. - Raczej sam wpełzł nam w usta. 

- Ochyda! Co jest z wami nie tak?! - skrzywiła się blondynka.

- Myślisz, że zrobiliśmy to celowo?!

- Cisza! Odbiegamy od tematu. Ichigo-senpai, opowiedz najlepiej w spokoju co się wydarzyło. A ty, Kafka-senpai, nic nie mów! - przerwał im Reno, starając się kontynuować prawdziwy temat ich zebrania.

- Tak jest, Reno-chan!

W ten sposób Shinomiya dowiedziała się całą historię, jak ta dwójka stała się Kaiju. Była zaskoczona, nawet bardzo, ale też i zafascynowana. Spędzili w kafecje trochę czasu, pijąc, jedząc i spędzając miło czas. Nie często zdążało im się robić coś że znajomymi.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top