***

- Słyszałaś wszystko?

- Trudno było nie słyszeć. A zapowiadało się takie miłe spotkanie...

- Proszę, Wenus, przestań już. Mam dość kłótni.

- Już dobrze, Frill. Powiedz mi teraz, dlaczego tak na siebie nawrzeszczeliście.

- Właściwie to zaczęło się już wczoraj. Nie mówiłem ci tego, ale Glorianda przyrównała mnie do chłopaka.

- To nie było miłe z jej strony, choć można ją trochę zrozumieć.

- Zdenerwowałem się i chciałem jakoś się odgryźć, ale powstrzymałem się, a potem moja złość na nią jakby wyparowała i miło spędziliśmy czas. Dziś było o wiele gorzej.

- Wyrzuć to z siebie.

- Wypomniałem jej, że wciąż utożsamia się z ludźmi i że zawsze pozostanie w niej ludzki pierwiastek. Potem chciałem zajrzeć do jej duszy.

- I to cię zgubiło.

- Jak ty wszystko doskonale wiesz.

- Wiem, bo już nie raz miałeś z tego powodu kłopoty. Co dostrzegłeś tym razem?

- Nic, bo mi przerwała. Wyrzucała, że czuje się niekomfortowo, gdy dobieram się do jej duszy. Boi się, że mógłbym nadużyć swojej władzy nad nią. Uwierzysz? Jak mógłbym zrobić coś takiego?!

- Powiedziałeś jej o tym?

- Oczywiście, a ona dodała jeszcze, że zabolało ją, gdy powiedziałem, iż jest bardzo... ludzka. No to ja odpłaciłem się tym samym i przypomniałem jak nazwała mnie chłopakiem.

- I to wszystko?

- Niestety nie. Krzyknąłem, że nic nie wie o elfach, bo sama jest uczłowieczona. Teraz mi wstyd.

- I słusznie. Nie zachowałeś się jak prawdziwy książę. Jak mogłeś tak dać się ponieść emocjom! Ale Gloriandzie też powinno być wstyd. Oboje jesteście winni.

- Co teraz będzie? Powinienem ją przeprosić jak na prawdziwego księcia przystało. Tyle okropnych rzeczy na nią nagadałem!

- Niech wyleci ci z głowy pomysł z przeprosinami. To ona obraziła następcę tronu i powinna wyciągnąć pierwsza rękę. Choć ty też nie jesteś bez winy... Musisz znów zacząć pobierać lekcje zachowania i taktu. Wspomnę o tym Fenanporze. Pamiętaj o jednym: to Glorianda nosi większą winę niż ty, bo obraziła samego księcia.

- A ja córkę Antinui.

- Mniejsza o to. Mówiłam ci, że znajomość z nią to zły pomysł. Glorianda od początku mi się nie podobała.

- Nie podobały ci się też wszystkie inne elfki, z którymi łączyło mnie coś więcej. Z Kalateyą na czele.

- Cóż mogę poradzić na to, że wybierasz same nieodpowiednie elfki? Lepiej powiedz mi, co chcesz zrobić z Gloriandą.

- Naprawdę nie wiem. Może rano coś wymyślę.

- Rano masz spotkanie z kapitanem Daliborem Herbu Żurawiego Brzasku. Ma zdać ci miesięczny raport dotyczący bezpieczeństwa granic.

- Dlaczego nie mogę być przeciętnym elfem?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top