***

- Chcesz tu siedzieć do rana? Zmarzniesz...

- Jeśli będzie trzeba, to czemu nie?

- Nie masz pewności, że przyjdzie.

- A która elfka nie przyjdzie na spotkanie z księciem?

- Twoja pewność siebie czasami mnie przeraża. Chyba się z nią nie umówiłeś?

- Nie do końca...

- Nie podoba mi się to. Rozumiem, że przyjemnie spędziliście bal w swoim towarzystwie, ale uważam, że nie powinieneś ciągnąć tej znajomości. Ona nic nie wie o tutejszym życiu i na pewno nie zna dworskiej etykiety.

- Nie znasz jej, więc nie krytykuj.

- A niby ty tak dobrze ją poznałeś? Poza tym nie muszę jej znać, żeby wiedzieć jaka jest. A jest nieobyta. I to nie tylko na dworze królewskim, ale i wśród zwykłych elfów. Nic dobrego z tego nie wyniknie.

- Może zobaczysz, co się dzieje w kuchni?

- Wyganiasz mnie?

- Po prostu nie mam ochoty słuchać twojego zrzędzenia.

- Wrrr! Jeszcze będziesz chciał ode mnie radę!

- Być może. Ale najpierw zwrócę się do Gloriandy.

- No wiesz! Teraz przesadziłeś!

- Wenus, nie gniewaj się. Wiesz, że zawsze będziesz moją najlepszą przyjaciółką.

- Ona już jest powodem naszych kłótni, więc zastanów się, Frill. Głęboko się zastanów.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top