***

- Fenanpora pytała mnie o ciebie. Gdzie się podziewałeś? Bal skończył się kilka godzin temu.

- Chciałem pobyć sam.

- Tyle się domyśliłam, ale...

- Po prostu nie chciałem, żeby ktoś mi przeszkadzał!

- Dobrze, nie będę drążyć tego tematu. Doskonale wiem, kto zaprzątał ci głowę. Słyszałam, co wydarzyło się podczas uroczystości. Wtrąciłeś się do rytuału właściwego. Przetańczyłeś z nią cały bal. Rozpierał cię dobry humor. ... Dlaczego nic nie mówisz?

- Glorianda zbyt późno została odnaleziona. Powinna zostać elfką w dniu śmierci swojej matki.

- Też tak uważam, ale teraz nic z tym nie zrobisz. Nawet nie możesz ukarać winnych, bo po wojnie elfy nie miały głowy do poszukiwań córki Antinui.

- Wiem, ale może gdybym sam bardziej zaangażował się w sprawy królestwa...

- Będziesz się teraz obwiniał? Ona jest tego warta?

- Glorianda jest...

- Tak?

- Jest...

- Masz rację. Lepiej mi to zagraj. Tak uwielbiam dźwięki skrzypieć, a w twoim wykonaniu to po prostu czysta symfonia. Może dzisiaj coś Paedana? Uwielbiam jego płaczliwe melodie. Hej! Przecież to jest "Bratnia Dusza" Nansy i Blara! Chyba nie chcesz mi przekazać, że... O wielki Praelfie! A jednak!



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top