Rozdział 25: Skylar

Po paru minutach wędrówki, Enrica i Kasdann wraz z Rogerem dotarli na szczyt niewielkiego wzniesienia. Pierwsze, co tam zobaczyli, to dom na wzgórzu, który stał kilkadziesiąt metrów przed nimi. Po zbadaniu go wzrokiem, cała trójka weszła do środka. Było tu przytulnie. Meble były proste i trochę nowoczesne. Salon był przestronny. Z prawej strony od drzwi wejściowych był balkon z widokiem na góry pełne śniegu. Natomiast naprzeciwko jego był kominek. Droid wrzucił do niego opał, żeby goście mogli się ogrzać podczas zimna.

- Więc... Od kiedy nie widziałeś Skylar? - Spytała Enrica ogrzewając się przy kominku. Siedziała na kanapie pod kocykiem, a obok niej Kasdann. Mebel był umiejscowiony przed paleniskiem. Roger stał obok kanapy.
- Nie widziałem jej od ponad trzynastu lat. Nie wiem, czy w ogóle żyje. Skoro Kenerr zginął, a Skylar leciała z nim, to pewnie ona też nie żyje.
- Żyje.
- Co? - Zdziwił się droid.
- Co? - Okazał jeszcze większe zaskoczenie Kasdann.
- Ja... - zaczęła Enrica, ale nie chciała powiedzieć, że duch Cassie powiedział o tym Vecler, a nastolatka to usłyszała - ja... Po prostu to wyczułam.
- Wiesz, gdzie ona teraz może być? - Spytał Rogera Kasdann.
- Nie wiem. Wybierała się gdzieś z Kenerrem, nie chcieli mi nic mówić. Jedyne, czego się dowiedziałem, to to, dokąd najpierw poszli, zanim odlecieli.
- Według wielu źródeł ona i mój brat zginęli na Mustafar - wtrącił Kasdann.

Zapadła cisza. Przerwała ją Enrica:
- Czyli zanim polecieli, poszli gdzieś. Dokąd się udali przed odlotem?
Droid odwrócił głowę w kierunku dziewczyny, po czym odpowiedział:
- Poszli do państwa Konré.
Enrica na chwilę się zamyśliła.
- Po co? - Spytała wciąż zamyślona, patrząc w podłogę. - Czemu poszli do moich rodziców?
- Nie wiem - odparł krótko droid.
- Na pewno coś wiesz. Skoro się tam udali, pewnie się znali. Nie robili przypadkiem czegoś wcześnie tak... Wspólnie? We czwórkę?

Droid po chwili zastanowienia odparł:
- Skylar od pewnego czasu nie chciała mi mówić o niczym.
- Od jak dawna konkretnie?
- Od dziewięciu miesięcy przed jej śmiercią.
- Chyba: przed jej "śmiercią" - mówiła gestykulując.
- Wiesz, co się wtedy wydarzyło? - Wtrącił Kasdann. - Co się stało dziewięć miesięcy przed śmiercią mojego brata?
- Hmm... - zaczął rozmyślać Roger. - Skylar polowała na Maula.
Enrica parsknęła śmiechem, po czym Kasdann i Roger na nią spojrzeli. Dziewczyna się uspokoiła.
- Przepraszam, ale "polowanie na Maula" brzmi śmiesznie - odparła całkiem spokojnie. - Wracając. Czy coś jeszcze się wtedy działo?
- Skylar go ostatecznie zgubiła, a jak wróciła, tylko powiedziała, że będzie go szukać dalej. Wtedy wszystko się zmieniło i Skylar zaczęła chować przede mną wiele spraw.
- Czyli... Miała jakieś sekrety, ale tylko przed tobą?
- Kenerr chyba wiedział, ale wydaje mi się, że Skylar zakazała mu mi je zdradzać. Poczułem się odrzucony.
Enrica wstała z miejsca.
- Kasdann, idę zobaczyć co u kota - odparła.
- No dobra, leć - odpowiedział.
- Zaraz wracam.

Po kilkunastu minutach wróciła.
- Kot ma się dobrze - zaczęła Enrica siadając na kanapie i otulając się kocykiem. - To na czym skończyliśmy?
- Na tym, co się stało przed tym, jak Skylar przestała mi mówić o paru rzeczach - odpowiedział Roger.
- Coś jeszcze się stało?
Droid znowu wydawał się być zamyślony.
- Wiem - odparł chwilę później. - Skylar i Kenerr się do siebie w pewien sposób zbliżyli.
- "W pewien sposób", czyli jak? - Spytał Kasdann, tym samym zwracając na siebie oczy Enrici i Rogera.
- W jaki sposób? - Powtórzył droid. - Zbliżyli się do siebie uczuciowo.
- Co? - Powiedzieli niemal jednocześnie Kasdann z Enricą.
- Kilka tygodni po odlocie Skylar i Kenerra, tracąc nadzieję na ich powrót, udałem się do państwa Konré, by spytać, czy coś wiedzą.
- I? - Spytała zaciekawiona Enrica.
- Powiedzieli, że opuszczają tymczasowo planetę, nie chcieli za to powiedzieć, czemu kilka tygodni wcześniej Skylar i Kenerr ich odwiedzili.
Znów nastała cisza. Bardzo długa cisza.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top