Rozdział 16: Na ratunek
Wilk leciał do podanych przez Imriss współrzędnych. Zostało tylko kilka minut do dotarcia na miejsce.
- Nicrum - zaczęła Vecler - skąd właściwie Imriss wiedziała, że Enrica jest w tarapatach?
- Nie wiem. W sumie to dobre pytanie. Pewnie wyczuła. Ma Moc - odpowiedziała Nicrum.
- Jaki jest plan? - Spytał nagle Kasdann.
- Ostatnio jak mnie ratowaliście z poprzedniej bazy z Anaxes, zajętej przez szturmowców, wzięłam dwa stroje szturmowców. My dwoje go założymy i normalnie wejdziemy na pokład niszczyciela - tłumaczyła Nicrum. - Zdobyłam również kody dostępu, dzięki którym imperialni nas wpuszczą. Vecler na razie zostanie na statku, jak będzie potrzebna, zawołam ją.
- Zrozumiałam - rzekła Togrutanka.
Gdy Kasdann i Nicrum się ubrali w stroje szturmowców, Nicrum podała kody dostępu. Wilk został wpuszczony. Promień ściągający ściągnął statek. Następnie dwójka wyszła z niego, Vecler została w środku. Nicrum i Kasdann weszli w jakiś cichy, pusty korytarz niszczyciela i zdjęli hełmy.
- Udało nam się wejść, to już coś - stwierdził Kasdann.
- Tak, kochany, ale musimy znaleźć jeszcze Enricę i wydostać się stąd cało - odpowiedziała mu kobieta.
- Czuję, jakbyśmy ratowali nasze własne dziecko.
- Jesteśmy w końcu jakby rodzicami naszej rodzinki jaką jest załoga. Znajdźmy panel sterowania. Szybciej znajdziemy Enricę.
- Jasne, pani kapitan - powiedział i założył hełm. Oboje ruszyli, Nicrum szybko założyła hełm po drodze.
Vecler siedziała w statku. Czekała, aż ktoś ją wezwie. Nagle zauważyła połączenie przychodzące. Odebrała. Wyświetlił się hologram Maula.
- O! Kogo my tu mamy - powiedziała udając uradowaną.
- Witaj, mała Togrutanko. Może pamiętasz, że ja i Enrica nawiązaliśmy pewną więź...
- I tak w to nie wierzę - przerwała mu nagle.
- Tylko chciałem powiedzieć, że czuję, że jest w niebezpieczeństwie.
- No wow! Byłeś przy tym, jak ją porwali.
- Wiem, ale nie o to chodzi - mówił. - Ktoś planuje ją zabić. Ktoś do was dopiero przyleci. Jeśli chcesz, żeby twoja przyjaciółka przeżyła, pomóż jej.
- Nie będziesz mi rozkazywać. Jestem na misji, zaraz pewnie Enrica wróci.
- Wyczuwam, że nie tylko ona jest zagrożona. Zaufaj mi. Ktoś was zdradzi.
- Pewnie ktoś o imieniu Maul.
- Uważaj, komu ufasz - powiedział i się rozłączył.
Vecler wzięła więc komunikator i zadzwoniła do Nicrum. Kobieta odebrała.
- Co tam? - Spytała Nicrum.
- Jak misja?
- Wiemy od szturmowców, gdzie przetrzymują Enricę. Właśnie idziemy ją odbić. A co u ciebie? Czemu dzwonisz.
- Zgadnij, kto do mnie dzwonił - powiedziała Vecler.
- Imriss?
- Nie. Maul.
- O, a czemu?
- Uważa, że ktoś zamierza nas zdradzić i że Enrica będzie w niebezpieczeństwie. Czuję też, że nie tylko ona, Cassie też. Miałam wizję, w której ona umiera.
- Oby ta wizja nie okazała się prawdą - rzekła Nicrum. - Do usłyszenia później, bez odbioru - i się rozłączyły.
Nicrum i Kasdann poszli do pokoju przesłuchań, w którym ponoć siedziała Enrica. Jednak nikogo tam nie było.
- I co teraz? - Spytał mężczyzna.
- Coś się wymyśli - powiedziała Nicrum.
- Przeniesiona - powiedział szturmowiec, który stał za parą. Nie zauważyli go wcześniej. Po chwili kontynuował - rebeliantka została przeniesiona na niszczyciel Vadera.
- Dzięki, nie wiedzieliśmy, właśnie szliśmy ją torturować - wymyślił na szybko Kasdann.
- Wiem, że jesteście rebeliantami, dajcie spokój. Mogę wam pomóc dostać się na niszczyciel - stwierdził szturmowiec.
- Chyba nie mamy innego wyjścia - odrzekła Nicrum. - No to chodźmy!
Nicrum i Kasdann szli za szturmowcem.
- Macie jakiś statek, którym można się dostać do niszczyciela Vadera? - Zapytał szturmowiec.
- Jasne, stoi w hangarze - odpowiedział Kasdann.
- Powiadomię Vecler, żeby się nie zdziwiła, że przyprowadzamy gościa - stwierdziła Nicrum i zadzwoniła do Vecler i opowiedziała o wszystkim. Następnie cała trójka weszła do Wilka i odlecieli.
- Niszczyciel Vadera jest w okolicach Mustafar - powiedział szturmowiec. Vecler, siedząca za sterami, weszła w nadświetlną i wyszła z niej, gdy statek znajdował się w układzie Mustafar.
- Tam jest niszczyciel - mówił szturmowiec, wskazując go palcem. - Nie wlatuj do środka, przyczep się do jednej z jego ścian, by wejść na pokład.
- No dobrze - odrzekła Vecler i najpierw przełączyła zasilanie na awaryjne, żeby nie zostać zauważonym, a następnie przyczepiła Wilka do ściany niszczyciela.
Wszyscy weszli do niego oprócz Togrutanki, która znowu została w Wilku. Szturmowiec oraz Nicrum i Kasdann przebrani za szturmowców doszli do panelu sterowania.
- Hej! Co wy tu robicie? - Zapytał jakiś oficer stojący przy panelu. Wtedy szturmowiec będący po stronie rebeliantów ogłuszył go. Później szturmowiec przeszukał panel.
- Znalazłem - powiedział. - Rebeliantka została oznaczona numerem 10082, ponieważ jeszcze się nie przedstawiła. Siedzi w bloku więziennym 2164. Idziemy, to niedaleko.
Tymczasem Enrica siedziała w celi. Po chwili weszła do niej inkwizytorka. Wyglądała nieco inaczej, niż ta na Hosnian Prime. Jej maska była szara z ciemnoczerwonymi elementami, reszta stroju również. Miała ciemnoczerwone rękawice i obrotowy miecz świetlny z ostrymi zakończeniami po obu stronach przy pasie.
Enrica nie chciała patrzeć na inkwizytorkę, więc opuściła głowę.
- Cóż, może się przedstawię - zaczęła. Jej głos brzmiał na lekko zmodyfikowany, brzmiał nieco mechanicznie. - Jestem Kyla, osobiście trenuję inkwizytorów, najlepsi są przenoszeni pod opiekę Dartha Vadera. A jak ci na imię, skarbie?
- Co cię to interesuje? - Odpowiedziała nastolatka. - Poza tym czemu brzmisz jak droid?
- Od niepamiętnych czasów jestem w połowie maszyną - inkwizytorka zaczęła dusić Enricę, która dalej miała opuszczoną głowę. - Podaj mi tylko imię i nazwisko.
- Enrica - wykrztusiła ledwie nastolatka. Kyla przestała ją dusić.
- A nazwisko?
Przez pewien moment zapadła cisza. W końcu Enrica powiedziała:
- Enrica Konré. Zadowolona?
- Jasne - odrzekła inkwizytorka i wyszła.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top