Rozdział 13: SOS

Kilka miesięcy później, koniec 4BBY

Enrica siedziała nad jeziorem. Próbowała skupić się na Mocy i nawiązać więź z qenedalskim kotem siedzącym po drugiej stronie zbiornika wodnego.
- Zapamiętaj, co ciebie uczyłam - mówiła do nastolatki Cassie. Po chwili kot odwrócił się w stronę Enrici i radośnie zamiauczał. Następnie wskoczył na głaz na środku jeziora i zeskoczył z niego podchodząc do trzynastolatki.
- Oooo... Uroczy - zauroczyła się nim. - Mogę go teraz zatrzymać?
- To lekcja posługiwania się Mocą, a nie lekcja wyboru pupila.
- Ale on jest taki uroczy, szary...
- Przypominam, że zostałam pozbawiona wzroku. Na dziś to tyle.
- Wybacz, nie chciałam - mówiła biorąc na ręce kota i idąc z nim do statku.

Parę minut później do Nicrum przyjechał R6. Mandalorianka zobaczyła, że ktoś chce się z nią połączyć. Droid wyświetlił hologram Imriss.
- Witaj, Imriss - uradowała się Nicrum. - Co tam u ciebie? Od miesięcy cię nie widziałam.
- U mnie dobrze. Ale mam pytanie. Jak zginęła twoja przyjaciółka Jedi?
- Jest wiele teorii. Ale nie martw się o nią. Nie wracaj do przeszłości.
- Czemu? Mam być samolubna i myśleć wyłącznie o sobie?! - Pytała podniesionym głosem.
- Nie. Chodzi o to, że Skylar była...
Wtedy Nicrum zamilkła. Coś jakby stanęło jej w gardle i nie mogła dokończyć zdania.
- No cóż - rzekła Imriss. - Muszę już kończyć, teraz jestem zajęta. Do zobaczenia trochę później.
Hologram został wyłączony.

Nieco później Kasdann zawołał wszystkich.
- Słuchajcie - zaczął. - Ktoś nadaje sygnał SOS. Dochodzi z kosmosu. Według obliczeń R6 to jakieś 3 godziny lotu.
- Ja mogę lecieć - wtrąciła Enrica. - I żeby nie było, że uciekam od wszystkich, może ze mną się zabrać też Vecler i Cassie.
- Też lecę, na wszelki wypadek - stwierdziła po namyśle Nicrum.
- A więc ja i R6 zostaniemy tutaj i w razie potrzeby odezwę się - powiedział Kasdann.
Enrica, Vecler, Cassie i Nicrum weszły do Wilka. Stery przejęła Vecler.
- Też mogę posterować? - Zapytała Enrica.
Vecler spojrzała na nią najpierw normalnie, a potem z lekkim zaskoczeniem i spytała się trzynastolatki:
- Enrica, co tu robi kot?!
- Uroczy, prawda? Wzięłam go.
- To prawda, jest uroczy, ale lecimy zobaczyć, czy ktoś potrzebuje pomocy. Mogą tu się kręcić wrogie statki, na przykład imperialne.
Statek wrócił na Qenedal. Gdy wylądował, Togrutanka otworzyła właz i wskazała palcem wyjście. Enrica z niechęcią odstawiła kota na zewnątrz, gdzie ziemię porastała wysoka, żółta trawa.

Po dłuższej chwili Wilk przyleciał do statku, który wzywał pomoc. Nie wyglądał na bardzo poniszczony, ale trochę się dymił. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że trzeba wejść na statek i zobaczyć, czy w środku ktoś jest ranny lub po prostu potrzebuje pomocy. Enrica i Vecler szły pierwsze, za nimi Cassie i Nicrum. Szły przez korytarz. Gdy już miały skręcić w prawo w następny, Enrica się zatrzymała.
- Enrica, co się stało? - Spytała Nicrum.
- J- j- ja... - zaczęła niepewnie nastolatka - ja chyba nawiązałam więź z osobą na statku. Jest tutaj sama i chyba... Jest wrażliwa na Moc.
Vecler i Nicrum spojrzały na siebie jakby ze zdziwieniem.
- Umiałabyś nas tam zaprowadzić? - Zapytała Vecler.
- Spróbuję... - stwierdziła Enrica i ruszyła przed siebie, reszta za nią.

Nagle Enrica usłyszała dziwne odgłosy. Dochodziły z jednego z pomieszczeń, do którego prowadził długi korytarz.
- Coś jakby mnie wzywa - powiedziała.
- Jak nic nie słyszę - odpowiedziała Cassie. Reszta powiedziała to samo.
- Pójdę to sprawdzić, wy tu zostańcie - stwierdziła Enrica po krótkim namyśle. Nicrum kiwnęła głową. Nastolatka niepewnie ruszyła przed siebie. Trzymała ręką miecz świetlny przyczepiony do jej paska, na wypadek, gdyby ktoś chciał ją znienacka zaatakować. Weszła do pomieszczenia. Rozejrzała się. Ktoś leżał lekko przygnieciony blachą oderwaną z sufitu. Enrica skupiła się i użyła Mocy, by podnieść metal. Udało jej się.
- Halo! Słyszysz mnie? - Wołała, żeby zobaczyć, czy leżący jest przytomny.
- Kto tam? - Odpowiedział lekko ochrypły głos mężczyzny.
- Przyszłam tu, żeby pomóc - odrzekła i wyciągnęła do mężczyzny rękę i pomogła mu wstać.
- Dziękuję - odpowiedział krótko. - Wydaje mi się, że wiem, czemu mi pomogłaś. Czuję między nami więź. Też jesteś wrażliwa na Moc.
Enrica spojrzała na niego ze zdziwieniem. Skąd mężczyzna mógł wiedzieć o tej więzi? Czy oboje to czują?
- Skoro między nami jest jakaś więź, warto byłoby się przedstawić - stwierdziła Enrica.
- Tak. Najpierw pomóż mi stąd wyjść. Jestem trochę ranny i bolą mnie nogi - odpowiedział. Enrica zrobiła to, co on chciał.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top