11
Kupiliśmy jeszcze jedną wódkę i wylądowaliśmy w moim domu. Pokoju. Łóżku.
Usiadłeś na materacu i pociągnąłeś za moją bluzkę, przyciągając mnie do siebie. Usiadłem obok i od razu wpiłem się w twoje słodkie usteczka, całując cię tak namiętnie, jak jeszcze nie mieliśmy okazji. Ty jednak szybko przerwałeś tę nieziemską pieszczotę z powodu... Właściwie nie wiedziałem jaki jest powód.
- Przynieś dwa kieliszki, Bokuto... - powiedziałeś w moje usta i musnąłeś je tak delikatnie, że poczułem przyjemne łaskotanie na wargach. - I sok.
- Oczywiście, mój... Piękny. - zamruczałem i przygryzłem dolną wargę. - A potem... Kontynuujemy co zaczęliśmy?
- Tak... Tak. Tylko szybko. - zarumieniłeś się lekko, ale byłeś zadowolony z mojego ubieganie o nasze intymne sprawy.
- To zaraz wracam... - zamruczałem, odsuwając się od twojej ślicznej buzi.
- Nie! Albo nie... Nie idź. Możemy pić z butelki. Nie chcę żebyś szedł. - złapałeś mnie szybko za kark i przyciągnąłeś mnie bliżej. Potarłeś nasze noski o siebie i dałeś mi malutkiego całusa.
- Ale to tylko chwilka, Akaashi. - wymruczałem, jak kot, albo tygrys, bo zdecydowanie byłem bardziej drapieżnym kotem, jeżeli miałem już określać się takim mianem.
- Nawet na chwilkę... Nie idź. - spojrzałeś w moje oczy i uchyliłeś wargi. - Nie traćmy czasu i tej wspaniałej nocy
- Mmm... To co chcesz robić, mój piękny, że nie chcesz marnować czasu?
- Wszystko. - przejechałeś dłonią po moim brzuchu w bardzo zachłanny sposób, jakbyś chciał mnie zjeść, mieć całego mnie dla siebie. Byłem tylko dla ciebie, ale te twoje subtelne okazywanie swojej zachłanności bardzo mnie podniecało. I nakręcało. Na ciebie i twoje ciało.
Sięgnąłeś po wódkę i nieco odsuwając się ode mnie, odkręciłeś ją. Wziąłeś kilka dużych łyków i oderwałeś szyjkę od swoich pięknych usteczek, krzywiąc się lekko ma twarzy. Wódka była smakowa, więc dało pić się ją bez soku, czy zakąski. Spojrzałeś ma mnie i wręczyłeś mi alkohol, a ja uczyniłem z nim podobnie. Zakręciłem go i odstawiłem na ziemię, po czym wciągnąłem cię całego na łóżko, układając się wygodnie między twoimi nogami. Złapałem za pasek od twoich spodni i pewnie zacząłem go rozpinać. Ty położyłeś obie dłonie na moim torsie i zacząłeś go głaskać. Zadarłeś moją koszulkę do góry, a ja szybko ją z siebie zdjąłem, rozumiejąc twoje zamiary. Zagryzłeś dolną wargę, patrząc najpierw na mój tors, a potem w moje oczy. Twój wzrok był tak wyzywający, że zdarłem z ciebie spodnie w mniej, niż sekundę, a potem runąłęm na ciebie, aby dobrać się do twoich niegrzecznych ust. Na oślep wyciągnąłem gumki i lubrykant z szafeczki nocnej, stojącej obok łóżka i położyłem wszystko obok nas na materacu. Podwinąłem twoją koszulkę i odważnie przyssałem się ustami do twojego różowego sutka.
- B-bokuto... - westchnąłeś, wyginając plecy w łuk. Wplątałeś dłonie w moje włosy i lekko dociskałeś mnie do siebie.
Zrobiło mi się zdecydowanie zbyt gorąco, po prostu czułem, że nie mogę dużej się powstrzymać, mój słodki Akaashi. Rozgrzałeś mnie tak, że już nie potrafiłem racjonalnie myśleć, ani się kontrolować. Rozpiąłem swoje spodnie i przylgnąłem kroczem do twojego krocza. Zacząłem nas o siebie ocierać i ciągle lizałem twojego rozkosznego sutka. Był taki mały i ładny, że aż byłem w szoku, że człowiek może taki posiadać.
- B-bokuto... Mhm... - zajęczałeś, kiedy potarłem nas o siebie mocniej. Twoje bioderka też poszły w ruch, przez co moje mięśnie mocno zadrżały.
- Akaashi... Nie wytrzymam dłużej. - powiedziałem władczo i sięgnąłem po pierwszą prezerwatywę.
- Tak... Pospiesz się. - wyszeptałeś, równie podniecony, jak ja i wygodniej włożyłeś się na poduszkach.
Dałem ci szybkiego buziaka i ściągnąłem z ciebie bokserki. Nie wstydziłeś się, ja też, bo tyle razy widzieliśmy się nago, że ten widok był dla nas całkowicie normalny. Założyłem gumkę na dwa palce i posmarowałem je dokładnie lubrykantem. Pocałowałem ciebie w łydkę i oparłem twoją seksowną nóżkę o moje ramię.
- Postaraj się rozluźnić. - powiedziałem tak spokojnie, jak mogłem i zacząłem masować twoją dziurkę. Wziąłeś głęboki wdech, ale po chwili słodko się zaśmiałeś i to był znak, że wszystko jest dobrze i mogę posunąć się dalej. Chyba cię łaskotało.
Bardzo powoli wysunąłem w ciebie opuszek palca, a ty rozchyliłeś swoje usta. Twój oddech się załamał, a twoje ciało całe się spięło, ale tylko na chwilkę. Byłeś zdolny i od razu udało ci się rozluźnić na dole. Teraz już zacząłem rozciągać cię dwoma palcami. Wsunąłem je głęboko w ciebie, a ty mocno zacisnąłeś pięści na pościeli i jęknąłeś tak ładnie, że mój przyjaciel od przyjemniej roboty stanął na baczność w mgnieniu oka. Zacząłem sprawiać ci dużą przyjemność, bo ciągle cicho pojękiwałeś i wiłeś się na pościeli. Cóż... Moje palce były zawsze dość precyzyjne, a moje dłonie praktycznie nigdy się nie myliły. Nieważne czy chodziło o seks, czy siatkówkę zawsze potrafiłem znaleźć idealny punkt, w który mogę uderzać.
Byłeś zrelaksowany i uznałem, że z palcami można jak na razie się pożegnać. Wyjąłem je z ciebie, a ty spojrzałeś na mnie z podnieceniem w oczach, już wiedząc co zaraz się stanie.
Twój pierwszy raz i to ze mną, Akaashi.
Zdjąłem z siebie dolne części garderoby i otworzyłem prezerwatywę. Założyłem ją na swojego penisa i posmarowałem go bardzo dokładnie lubrykantem. Rozłożyłem twoje nogi szczerzej i przysunąłem się do ciebie. Spojrzałem ci głęboko w oczy i powoli złączyłem nasze wargi w namiętnym pocałunku. Wsunąłem język do twoich ust, podobnie jak penisa do twojej dziurki. Zajęczałeś głośno, z bólu, ale ja tłumiłem twój głos mocnym pocałunkiem. Wbiłeś swoje paznokcie w moje plecy i zacząłeś bardzo szybko oddychać. Mimo wszystko rozluźniłeś się zaraz i przerwałeś nasz pocałunek, gładząc mnie po plecach.
- B-bokuto... Nie sądziłem, że to tak boli. - wyznałeś i schowałeś twarz w zagłębieniu mojej szyi.
- Pierwszy raz zawsze boli... Ale teraz jest dobrze? - pocałowałem cię w ramię i wziąłem głęboki wdech. Naprawdę musiałem się powstrzymywać, aby nie zacząć przed twoim pozwoleniem, jednak ty byłeś dla mnie najważniejszy na świecie i nigdy nie mógłbym cię skrzywdzić.
- Bardzo dobrze... Wspaniale.
Uśmiechnąłem się na twoje słowa i nagle wykonałem pierwszy ruch. Ty cicho westchnąłeś i wtuliłeś się we mnie bardziej. Cóż... Mój penis był może większy, ale mniej precyzyjny, niż palce i nie mogłem tak od razu sprawi ci takiej przyjemności. Nie żebym był słaby w łóżku, ale to było logiczne. Byłem zajebisty w seksie i widziałem w twoich oczach, jak bardzo ci się podoba.
Cholernie mnie to cieszyło.
Chciałem, abyś miał wymarzony pierwszy raz i chyba tak było, mimo że nie był planowany i trochę nas poniosło. Alkohol zawsze dodawał odwagi, dlatego pewnie też się przełamałeś. To ty zacząłeś, w końcu nie zrobiłbym niczego bez twojej zgody, mój piękny Akaashi.
Wprowadziłem swoje biodra w spokojne poruszanie, wsuwałem i wysuwałem się z twojego gorącego wnętrza. Mocno zaciskałeś dłonie na mojej skórze, kiedy na nowo w ciebie wchodziłem. Było mi tak dobrze, że czułem, że mogę zrobić najszybszy finish w swoim życiu, ale na pierwszym planie stałeś ty i twój najlepszy orgazm w życiu.
Powoli zacząłem przyspieszać, celując w to miejsce, gdzie wcześniej palcami sprawiałem ci najwiecej przyjemności. Byłeś już mocno wrażliwy na samym wejściu, a dodatkowa przyjemność płynącą ze stymulowania twojego ulubionego miejsca mogła doprowadzić cię do orgazmu w krótką chwilę. Zacząłem wchodzić w ciebie płycej, ale szybciej, a ty zareagowałeś na to natychmiast.
- Bokuto! Tutaj! Proszę! - wykrzyczałeś do mojego ucha i zacząłeś naprawdę ładnie jęczeć.
Twój głos doprowadził mnie do dziwnego stanu, byłem tak cholernie podniecony, że mogłem dojść tylko od twoich rozkosznych rozkazów i odgłosów, które z siebie wydawałeś. Gwałtownie przyspieszyłem i mocno cię przytuliłem, a ty od razu przylgnąłeś do mnie i wbiłeś paznokcie w moje plecy. Jęczałeś z każdym pchnięciem coraz bardziej, a ja nie mogłem dłużej się hamować, aby być wystarczająco taktowany. Byłem delikatny, ale namiętny i wchodziłem w ciebie naprawdę głęboko, aby zadowolić cię w stu procentach. Zacząłeś sam poruszać biodrami, błagając o więcej mnie w sobie i cholerka, nawet nie wiesz jak to kurewski nakręcało mnie do ostrzejszej zabawy, mój seksowny kotku.
- Zaraz dojdę... - wysapałeś mi do ucha. - Dotknij mnie, Bokuto...
- Oh, Akaashi... - westchnąłem i złapałem za twojego penisa. Zacząłem masować go w rytm swoich bioder, a przynajmniej starałem się być w miarę szybki. Przyjemność mnie pochłaniała i ledwo kontaktowałem z rzeczywistością. Byłeś tylko ty i nasza cudowna bliskość, mój skarbie.
Złapałem za samą górę twojej męskości i zacząłem ją mocno drażnić. Patrzyłem na twoją śliczną buzię pełną rozkoszy i relaksu. Wyglądałeś tak zjawiskowo, że w tamtym momencie zapragnąłem kochać się z tobą do końca życia, aby móc podziwiać najbardziej obnażoną odsłonę ciebie jakąkolwiek widziałem w swoim życiu. Twoja uroda była tak zjawiskowa, że nie mogłem oderwać od ciebie oczu. Pocałowałem cię mocno, ale krótko, bo nasze oddechy mocno przyspieszyły. Nasze jęki i westchnienia wypełniły cały pokój, a nasze spojrzenia spotkały się ze sobą.
- Akaashi... Kocham cię. - wyznałem, czując zbliżający się orgazm. - Tak kurewsko cię kocham, Akaashi... - dodałem jeszcze, powstrzymując się ostatkami sił, aby nie dojść przed tobą.
- B-bokuto... Oh, tak! - nagle wygiąłeś plecy w łuk i wytrysnąłeś w moją rękę. Jak na zawołanie ja też osiągnąłem orgazm. Twoje szczytowanie było dla mnie jak wisienka na torcie. Nie potrzebowałem więcej stymulowania i przyjemności fizycznej, aby skończyć.
Niesamowite.
Wysunąłem się z ciebie powoli. Zdjąłem prezerwatywę z siebie i rzuciłem ją gdzieś na ziemię. Wytarłem rękę w chusteczki, stojące na szafeczce nocnej, które zaraz dołączyły do zużytej gumki. Spojrzałem znów na twoją sliczná twarz, ale ty już usnąłeś. Uśmiechnąłem się sam do siebie i złożyłem czuły pocałunek na twoim czółku. Objąłem cię i nakryłem kołdrą, aby na pewno było ci ciepło. Zamknąłem oczy, mocno tuląc cię do siebie i westchnąłem, ciesząc się najlepszym orgazmem w życiu. Ale zaraz po tym coś sobie uświadomiłem...
Że wyznałem ci, jak bardzo cię kocham.
---
Hej hej!
Wiem, że długo nie było rozdziału, ale mam nadzieję, że opłacało się czekać i że się podobało <3
Do nexta!
Flo upośledzik
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top