F O U R
Rozsiadlam się wygodnie na fotelu i czekałam chwilę na swojego towarzysza. Aż w końcu pojawił sie koło mnie i po patrzył się na mnie z szerokim uśmiechem, ale jego wzroku już po chwili został zwrócony na kierownicę.
-Jak się czujesz?-zapytałam również się uśmiechając i patrząc na jego dłonie na kluczyku który był włożony do stacyjki.
-A muszę przyznać, że bardzo dobrze. A tobie?-zapytał wyjeżdżając z pod mojego podjazdu.
-Również bardzo dobrze-powiedzialam i przeczesałam włosy ręką. Przez co w aucie możne było poczuć lekki zapach czekolady.
Włączyłam radio, w którym leciała moja ulubiona piosenka, Middle of the Night (Serio kocham tą piosenkę-,autorka) zaczęłam ją nucić i co jakiś czas podśpiewywać pojedyncze słowa.
Widocznie Karolowi to nie przeszkadzało, gdyż tylko i wyłącznie się uśmiechał i stukał palcami o kierownicę.
-Tak właściwie to ile masz lat?-zapytał i zerknął na mnie kątem oka.
-dwadzieścia jeden- oznajmiłam i zaczęłam patrzeć przez szybę na krakowskie ulicę. Cudowne miasto.
-Serio? Myślałem że masz owiele mniej-zaśmiał sie, co ja również uczyniłam- Już jesteśmy-powiedział zmieniając temat. Wysiadłam z auta i ubrałam kurtkę Karol zrobił to kilka sekund po mnie.
Poprowadził mnie do restauracji uprzednio otwierając mi drzwi. Skinęłam głową i weszłam do środka. Odrazu dopadł mnie przyjemny zapach włoskiego jedzenia. Zaciągnęłam sie tym zapachem i przymknęłam oczy.
Karol wziął moją rękę i zaczął iść w stronę naszego stolika, stolik był umieszczony na końcu restaracji, przez co nie było tam prawię w ogóle ludzi.
Mój towarzysz odsunął mi krzesło i pomógł mi ściągnąć kurtkę. Która zresztą chwilę później wisiała na krześle. Usiadłam na nim, a już po chwili moje siedzenie było przysunięte do stołu. Chłopak zajął miejsce przede mną w zawrotnym tempie.
Uśmiechnęłam się i wzięłam menu do rąk. Ostatecznie wybrałam makaron z krewetkami a Karol małą pizzę z rukolą.
-Opowiedz mi co cię interesuje, czym się zajmujesz-powiedział przeczesując włosy
-Bardzo się interesuję psychologią, oraz pole dance, kiedyś chciałam zostać psychologiem dziecięcym. No, ale nie pykło hahaha. Na ten moment zajmuję się pole dance, ale za jakiś czas zmieniam pracę. A ty, czym się interesujesz?-zapytałam uśmiechając się i co jakiś czas bawić się kolczykiem w języku. Mianowicie, smyrałam sobię kolczykiem o podniebienie, aby się nie stresować.
-Właściwie to interesuje się nagrywaniem na youtube'a, ale to już wiesz hah. Robię to na codzień, więc tak naprawdę się tym zajmuje zawodowo. Bardzo też interesuję się rolkami i takie tam- zaśmiał się uroczo. Czy ja właśnie pomyślałam że uroczo się zaśmiał? O kurde, Caimy co sie z tobą dzieję...
2 godziny później
-hahahahahha czekaj, czekaj czyli jak byłaś małym bobo to delfiny ci się tak spodobały, że aż weszłaś do ich zbiornika? Jaki wariat hahahahhaha-śmiał się Karol
-No co hahahahah, umm momencik-powiedziałam kiedy poczułam wibrowanie w torebce. Wyciągnęłam telefon i sprawdziłam kto dzwoni. Oh to Gloria, muszę odebrać bo będzie się martwiła-Zaraz wrócę-powiedziałam i wzięłam telefon zostawiając torebkę na znak że zaraz wrócę. Karol tylko kiwnął głową. A ja oddaliłam się od stolika.
-Tak?-zapytałam
-I jak-pisknęła
-Noo jesteśmy w restauracji, a co?-powiedziałam
-I tyle? Żadnego buzi, buzi?-zapytała zawiedziona
-Jezu laska, ona ma dziewczynę ogarnij pizdę-szepnęłam
-Dobra, morda tam. Nie lubię Weroniki. Dobra to ja wam nie przeszkadzam opowiesz mi później, papa skarbie-powiedziała i cmoknęła do słuchawki
-Pa-opowiedziałam jej tym samym.
Gadaliśmy jeszcze 3 godziny, aż w końcu wybiła godzina o której miałam zamiar wrócić.
-Karol, odwieziesz mnie do domu?-zapytałam i usiadłam na jego kolanach. Może nie pomijajmy faktu, że jestem pijana.
-Jaaasne, ale coś mi się za to należy-rzekł i złapał mnie w talii
-Mhmmm, a co?-zapytałam szczerząc się jak głupia.
-Daj mi buziaka-powidział i uśmiechnął się szelmowsko
-No jasne, że ci dam-powiedziałam i już miałam się szykować żeby dać mu buziaka w policzek jednak ten szybko odwrócił głowę i nasze wargi się ze sobą zetknęły.
-Ejjjjjjjjjj-mruknełam jak naburmuszone dziecko
-Oj już sie nie obrażaj, chodź odwiozę cię już do domu-powiedział i złapał mnie za rękę pomagając mi wstać
_________________________
Nooo akcja się trochę rozkręca, ale spokojnie ich związek nie stanie sie tak szybko. Do jutroa misie kolorowe 🥀❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top