E I G H T E E N
*Karol*
-Hej Karol. Wszystko okej?-zapytała mnie moja dziewczyna, ale jednak nie byla to Camila. To Weronika.
-Znowu ci sie śniła Camila?-zapytała, a ja kiwnąłem głową na tak.
-Karol, nie mozesz ciagle o niej myśleć. Teraz jestes ze mną, wasze drogi sie rozeszły... Wiem, że to dla ciebie ciężkie, ale musisz sie z tym pogodzić. Minęły juz ponad 3 lata, a ty wciąż masz ten sam sen o waszym pierwszym spotkaniu, a później o byciu razem co kończy sie tym, że zasypiasz i widzisz wypadek z jej udziałem.-powiedziała pocierając kciukiem moja dłoń. Niestety, ale miala rację. Minęły juz 3 lata, a ja wciąż nie moge pogodzić sie z naszym rozstaniem. No moze nie dokońca bylo to rozstanie, ale na jedno wychodzi.
-Masz racje, ale muszę sie z nią spotkać chociaż żeby się upewnić, że jest z nią okej.-odpowiedziałem blondynce. Przypominała mi w nich Camile, to tak bardzo boli. Zapytacie dlaczego nie jesteśmy już razem? A mianowicie pewnego dnia wyjechała bez słowa zostawila tylko liścik, zebym jej nie szukał i, że jest bezpieczna.
-Karol, ale nikt nie wie gdzie teraz jest. Ona moze być wszedzie.-odpowiedziała Weronika- Też za nią bardzo bardzo tęsknimy wszyscy, ale musimy jakoś o tym zapomnieć-westchnęła wycierając pojedyńcze łzy, które spłynęły po jej twarzy.
-Gloria wie, jej rodzice też. Muszę do nich pojechać-powiedziałem zrywajac sie z łóżka. Tak, wciąż pamiętam ich adresy. No cóż bywałem tam prawie caly czas.
-Karol, jest 4 nad ranem-powiedziała smutna Weronika..
-Racja, pojade o 14-odpowiedziałem i spowrotem usiadłem na łóżku. Oparłem glowe o zagłówek i rozmyślałem nad tym czy nie ułożyła sobie juz życia. A co jeśli ma cudowną rodzinę, a ja to zniszcze pojawiając sie w jej życiu. Myślałem i myślałem, aż w końcu zasnąłem. Pamiętam tylko, że śniła mi sie znów Camila. Tylko tymrazem stała na łące w białej przewiewnej sukience uśmiechając sie do mnie.
*Camila*
O około 5:30 obudził mnie szloch mojego 3-letniego syna. Wstałam wiec do niego.
-Otiś czemu płaczesz-zapytałam kucając przy jego łóżku. Otis ostatnio strasznie źle spi. Ciągle ma jakies koszmary i nie chcę spać. Wyciągnął w moją stronę rączki więc go wzięłam.
-Mamo, jestem glodny.-powiedział przecierając rączkami zaciśniętymi w piąstki, oczy.
-A co byś zjadł mój drogi synu?-zapytałam sadzając go na krześle w kuchni
-Hmmm...GOFRYY!-krzyknął i uniósł rączki do góry. Na co się uśmiechnęłam od 3 lat Otis jest moim malutkim mężczyzną, który jest dla mnie najważniejszy.
-No dobrze, a pomożesz mi czy idziesz oglądać bajeczki?-spytałam opierajac sie o blat. Z uśmiechem na twarzy analizowałam twarz Otisa. Piwne oczy, które przypominały mi Karola, uśmiech, który również mi o nim przypominał. Od momentu narodzin Otiska mówiono mi, że jest bardzo podobny do swojego taty, a mojej dawnej miłości.
Od tamtego czasu nie bylam z nikim w związku. Jedyną osobą, która sie liczyła był ten maly klon Karola.
-Mamusiu sluchasz mnie?-machał mi rączkami przed twarzą i uśmiechając sie.
-Przepraszam skarbie zamyśliłam się. Co mówiłeś?
-No pytalem czy wlaczysz mi Blaze i mega maszyny.-powtórzył i zaczął machać nóżkami.
-Jasne, biegnij do salonu-powiedziałam, a on sie zaśmiał. Szybko pobiegł do salonu i usiadł na sofie. Westchnęłam i poszłam za nim. Zaświeciłam lampę, która stała przy kanapie. Wzięłam pilot do ręki. Włączyłam netflixa, a po chwili bajkę o samochodach.
-Przykryć cię słoneczko?-zapytałam podchodząc do szuflady, w której były kocyki.
-Tak mamuś-odpowiedział i ziewnął. Wzięłam więc koc i przykrylam Otisa.
-Dobra to ja idę do kuchni-powiedziałam i nie czekając na jego odpowiedź wyszłam. Zaczęłam robić ciasto na gofry, a przy okazji zrobiłam sobie kawę bo ledwo co stałam na nogach.
*Karol*
Wstałem o 8 więc postanowiłem nie budzić Weroniki, gdyż jeszcze spała. Wziąłem szybki prysznic i założyłem dresy. Zszedłem cicho na dół i skierowałem się do kuchni. Koło moich nóg plątała sie chmurka i krokiet. Nalałem sobie trochę wody do szklanki i usiadłem przy stole. Wszedłem na instagram Camili, a w oczy rzucił mi sie mały chlopiec na większości zdjęć.
-Hej.-powiedziała schodząca Marysia z góry.
-Hej.-odpowiedzialem i poczułem, że ktos za mna stoi.
-To jej syn.-powidziała zapewne mówiąc o zdjeciach Camili i tego chłopczyka.
-Co? Jak to? Skąd to wiesz?-zalałem ją masą pytań
-To ty nie wiesz? Camila ma 3 letniego syna.-odpowiedziała, a ja zmarszczyłem brwi. Przecież w styczniu 3 lata temu Camila ode mnie uciekła.
-Kiedy go urodziła?-dopytywałem stukając palcami o blat stołu.
-W lipcu. Chyba 17 lipca, ale nie jestem pewna-westchnęła i zaczęła robić sobie herbatę.
-Kurwa!-krzyknąłem, a brunetka mnie uciszyła.-Marcucha, kurwa dziękuję ci. Ten chlopczyk ze zdjecia jest prawdopodobnie moim synem.-powiedziałem podrywając sie z miejsca.
-Co?! Ale jak to kurwa?-zapytała się prawie wylewając wrzątek z kubka.
-Uciekła ode mnie w styczniu, a przecież Camila nigdy w życiu by mnie nie zdradziła czaisz kurwa. JA MAM SYNA MARYSIA.-mówiłam zdenerwowany lecz byłem bardzo ucieszony.
-O matko, ale czemu ona od ciebie tak właściwie uciekła? Przecież wiedziała, że ucieszyłbyś sie na dziecko.-powiedziała no i właśnie tutaj zaczynają sie schody. Bo nie mam pojęcia dlaczego to zrobiła.
-Muszę jechać do jej rodziców i pogadać z nimi. Zapytać sie ich, gdzie jest teraz Caimy.-powiedziałem i przytuliłem ją.-Dzięki za motywację-powiedziałem
-Do usług-powiedziała i potarła moje plecy dłonią. Oderwałem się od niej. Poszedłem ubrać bluzę i wyszedłem z chmurą na spacer. Biegałem z nią i trochę się bawiłem po jakiejś godzinie wróciliśmy do domu. Wbiegłem na górę. Zabrałem czystą bielizne, białą koszulę oraz ciemne spodnie w kratę. Ruszyłem do łazienki Wziąłem dość długi prysznic, który trwał aż 30 minut. Ubrałem sie w te rzeczy i psiknąłem perfumy pod szyje na kark oraz nadgarstki. Ułożyłem włosy. Wyszedłem z toalety.
Ubrałem srebrny łańcuszek, który dostałem 4 lata temu od Camili. Był wyjątkowy bo to jedyna pamiątka jaka mi pobniej zostala. Pilnowałem go jak oka w głowie. Zbiegłem na dół i pocałowałem na pożegnanie Weronikę. Niby ją kocham, ale jednak.. Wciąż Caimy gra główną rolę w moim sercu.
*Camila*
Po tym jak zrobiłam gofry i gdy je zjedliśmy położyliśmy się oglądając bajki. No i niestety zasnęliśmy. Obudziłam się tym razem o 10.
Zabrałam talerze ze stolika i poszłam wziąć szybki prysznic. Wzięłam bieliznę, jasne mom jeans, czarny top z cienkimi ramiączkami i jasny długi kardigan.
Szybko zrobilam to co mam zrobić wysuszyłam wlosy i je uczesałam. Zeszlam do salonu aby sprawdzić czy Otis wciąż śpi całe szczęście spał. Kocham go najbardziej na świecie, ale czasami serio mam dość. Po upewnieniu się, że Otis śpi pokierowalam się do gabinetu. Usiadłam przy biurku i włączyłam komputer zaczęłam przeglądać jakieś dane, które przyszly na mojego e-maila. Odpowiedziałam na kilka i zrobilam prezentacje na konferencje w firmie mojego taty.
Miedzy innymi musialam zrobic wykresy dochodów firmy na przestrzeni roku. Tak pracuje u mojego taty, ale przynajmniej mam sporo pieniędzy, a dlaczego? Poniewaz praca w jego przedsiębiorstwie jest bardzo opłacalna przez duży dochód pieniędzy, a mój tata sam doświadczył biedy gdy był mlodszy więc probuje pomagac takim osobom.
Po niecałych 40 minutach od usadzenia swoich 4 liter zadzwonił dzwonek do drzwi. Wstalam z fotela i skierowalam się w strone drzwi.
-Już sekundke.-Krzyknęłam, ale tak, zeby nie obudzic Otisa. Spojrzalam przez wizjer, a w nim ujrzałam moją mamę, która byla z Milką.
Otworzylam im je i wpuściłam do środka. Od czasu kiedy odeszlam od Karola sprzedałam swój dom i kupiłam inny mniejszy. Co najważniejsze po drugiej stronie Krakowa.
-Hej słońce.-powiedziala mama wchodząc za Milką.
-Cześć mamuś.-powiedziałam i ją przytuliłam.
-Cześć misia-powiedziałam do Milki i ściągnęłam jej buty, kurteczkę i czapeczkę.
-Gdzie Otis?-zapytała mamusia ściągając płaszcz.
-Śpi w salonie-powiedzialam przecierając twarz, weszłam do pokoju dziennego(tzw.salonu) wzięłam Otisa na ręce i poszłam położyć go do pokoju zabaw, który był oddalony tylko jedną ściane od salonu.
Wróciłam do mojej rodzicielki oraz siostry. Usiadłam na kanapie kolo mamy i siedziałyśmy tak minute w ciszy.
-Chcesz herbaty? kawy?-zapytałam wstając z sofy.
-Herbaty, ale tak właściwie to nie po to tu jestem...chce z tobą porozmawiać-powiedziała idąc za mną do kuchni.
-...O czym?-zapytałam przełykając ciężko ślinę. Nasza ostatnie ,,chce z toba porozmawiać" skończyło sie kłótnią.
-O...karolu-powiedziala, a ja stanęłam w bezruchu w przy okazji upuszczając porcelanowy kubek.
-Przepraszam..-powiedziałam kiedy kubek się roztrzaskał i usłyszałam charakterystyczny dźwięk. Wzięłam miotłę i zaczęłam sprzątać bałagan, który narobiłam. Po posprzątaniu usidałyśmy przy stole.
-Słońce... dzwoniła do mnie Gloria. Mówiła, że Karol do nas przyjechał, ale nikgo nie bylo więc przyjechał do niej. Powiedział, że chciałby z tobą porozmawiać...Spokojnie, nikt mu nie powiedział gdzie mieszkasz, ale on wie o Otisku.-zamarłam, ale jak to wie o Otisie..
-... I nie rozumie czemu go zostawiłaś. I ja tez nie wiem dlaczego tak właściwie go zostawiłaś. Sama mówiłaś, że chcę mieć dzieci więc ucieszył-powiedziała, a ja poczułam sie okropnie. Przeze mnie Otis nie miał taty, ale nie było dla nas miejsca w jego życiu. Świat influencerstwa nie jest dla matki z dzieckiem...
-Mamo, ale dla mnie i dla Otisa nie bylo miejsca w życiu Karola. Tak poza tym teraz jest z Weroniką-zaszlochałam, a moje najwieksze wsparcie mnie przytuliło.
-Caimy, gdyby nie chciał i nie miał miejsca na was w swoim, życiu to nie próbował by sie z tobą skontaktować. Musisz z nim pogadać. Otis zapewne też chciałby mieć tatę nie sądzisz? Jeśli to nie wypali to chociaż pozwól mu sie spotykać z twoimi, a właściwie waszym synem..-wytłumaczyła mi mama i pocałowała mnie w czoło..
-Masz racje mamo, ale nie wiem jak wytłumaczyć to Otisowi.. Przecież nie powiem mu ,,Cześć Otisku możesz w końcu poznać swojego tatę, bo wcześniej nie było przez samolubność twojej mamy" musimy to robić stopniowo.-westchnęłam i wtuliłam sie mocniej w moja mamusie.
-Masz racje słońce, ale powinnaś sie przyznać Otisowi dlaczego nie poznał wcześniej Karola.-odpowiedziała gładząc moje plecy.
-Fakt, muszę mu o tym powiedzieć. Dziękuję mamusiu-oznajmiłam i dałam jej buziaka w policzek.-kocham cie-szepnęłam iprzytuliłam sie do niej jeszcze bardziej.
•
•
•
•
•
•
•
•
No to się porobiło. Jak wam sie podoba? Nastepny rozdział bedzie może jutro, a jesli dobrze pójdzie to nawet i dziś! MIŁEGO DNIA/WIECZORU!!! BUZIAXZKII 😻💓😩
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top