S E V E N T E E N

Po zmyciu maseczki zebrałam talerze i wstawiłam je do zmywarki. Usiadłam spowrotem na kanapie i nałożyłam na swoją twarz olejek, aby pomasować twarz kamieniem gua-sha.

-Karol? Kiedy poznam twoich rodziców? Ty już moich znasz i no wiesz..-powiedziałam i popatrzyłam na niego odkładając kamień.

-Może jutro?-zapytał i położył rękę na moim udzie, które było odkryte przez krótkie spodenki.

-Jasne-odpowiedziałam i wróciłam do masowania. Skończywszy masaż poszłam umyć twarz przez to, że nie czuję się z olejkiem na twarzy do końca komfortowo. Gdy już zmyłam tłustą ciecz z twarzy nałożyłam serum pod oczy. Wklepałam je w skórę i ruszyłam do pokoju, aby odłożyć kamień do torby. Wróciłam do salonu i zobaczyłam widok, który rozczulił mnie całkowicie. Mianowicie Karol trzymał Mile na rękach i przytulał się. Mała łkała więc zapewne po prostu się obudziła, mężczyzna gładził jej plecki i kołysał się na boki. Aby uspokoić dziewczynkę.

Po niedługim czasie usiadł na kanapie z kocykiem Milki, a ją samą położył sobie na torsie i przykrył ją. To bylo najsłodsze co dziś zobaczyłam. Usiadłam koło nich i pogładziłam dziewczynkę po główce.

-Nadawałbyś się na ojca-mowię, lecz na tyle cicho, aby nie obudzić małej.

-Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym zostać ojcem-uśmiechnął się i złożył delikatny pocałunek na czole Mili

-Może to się spełni za niedługi czas-powiedziałam również się uśmiechając

-Mam nadzieję-powiedział i zabrał dłoń z pleców mojej 2 miesiecznej siostrzyczki i położył ją na moim brzuchu.-Chcę, żeby to tutaj było moje drugie słoneczko-rzekł i zaczął go masować co nie powiem, bylo przyjemne. Na co wydobyłam z siebie ciche ,,awww" i złapałam jego policzki w obydwie ręce całując jego czoło.

-Tez mam taką nadzieję-powiedziałam i go puściłam. I zaczęliśmy oglądać film do końca. Kiedy Karol upewnił się, że niemowlę śpi spowrotem ją położył do kołyski.

-Ja się będę już zbierał słońce-powiedział całując mnie w policzek.

-Tak szybko? No okej- odpowiedziałam i go przytuliłam.

-Dziękuje, że do mnie przyjechałeś-dopowiedziałam szybko i wstałam razem z nim. Ruszyliśmy do korytarza, a Karol zaczął się ubierać.

-Była to dla mnie czysta przyjemność-odpowiedział podchodząc do mnir. Złapał mnie za talię i do siebie przyciągnął. Zabrał jedną rękę, położywszy  ją na moim karku przyciągnął mnie i pocałował.

Oddałam pocałunek, wplotłam palce w jego włosy, a po chwili puściłam je i przytuliłam do siebie chłopaka.

-Kocham Cię-szepnęłam, a na plecach poczułam jego duże ciepłe dłonie.

-Ja ciebie też kocham-odpowiedział i pocałował moje włosy. Staliśmy tak chwilę, aż przyszedł czas pożegnania. Oderwałam się od niego i cofnęłam się  2 kroki w tył i położyłam ręce na biodrach.

-Narazie kochanie-powiedział i otworzył drzwi. Rzucił mi ostatni raz spojrzenie i wyszedł. Zamknęłam za nim drzwi i jak najszybciej posprzątałam w kuchni. Wróciłam do salonu aby zabrać Milcie do jej pokoju. Zapaliłam małą lampkę przy przewijaku i zmieniłam jej pieluszkę.

Ubrałam dziewczynce spioszki i nakarmiłam ją. Po ty kiedy niemowlę wypluwało butelkę zabrałam się za to aby się jej odbiło. Położyłam sobie na ramieniu szmatkę i zaczęłam lekko klepać malutką po plecach. Po jakimś czasie usłyszałam, ze się udało więc zaczęłam ją usypiać, przygasiłam światełko i zaświeciłam ledy i zmieniłam na jasny różowy czyli jedyny kolor przy, którym zaśnie w swoim pokoju. Usiadłam na bujanym fotelu odchyliłam się w tył aby się  na nim ,, położyć". Przykrylam moją siostrę kocysiem. Zaczęłam się lekko kołysać, aż nie wiedząc kiedy zasnęłam.

~~~~~~~~~~~

-Skarbie, skrabie-uslyszalam delikatny głos i czułam szturchanie. Mruknęłam coś niezrozumiale i zaczęłam powoli otwierać powieki. Zobaczyłam przed oczami moją mamę.-Możesz iść już do swojego pokoju misia-powiedziala, a ja tylko przytaknelam i oddałam jej Milkę. Wstałam z mebla i poszłam ociężale do swojego pokoju przedtem wchodząc w słup, który stoi na korytarzu. No nie powiem, nie raz jak byłam młodsza to rodzice mnie przylapali, że wróciłam do domu późno i no pijana. Otworzyłam drzwi siadałam na łóżku, które jest idealnie położone koło jasnych szklanych drzwi.

~~~~~~~~~~~~

#Karol

Wróciłem do domu o około 22:10. Wziąłem szybki prysznic i poszedłem do swojego pokoju. Położyłem się na łóżku, wyciągwszy telefon napisalem do Camili.

Karol
Dobranoc słońce, kocham cię 💓


Nie odpisała. Więc pewnie śpi. To też uczyniłem ja. Poczułem tylko jak chmurka wskakuje na łóżko i wtranżala się pod kołdrę.  Po chwili już spałem

______________________________

Była niesamowita śnieżyca. Na drodze było bardzo niebezpiecznie. Siedziałem razem resztą w salonie, rozmawialiśmy, oglądaliśmy film śmiejąc się co jakiś czas. Nagle mój telefon zaczął buczeć i wydawać z siebie charakterystyczny dźwięk dzwonienia. To Camila.

-No co tam kochanie?-zapytałem opierając się spowrotem o oparcie sofy

-Aa właśnie się pakuję i jadę zaraz do swojego domu, a u was jak tam?-zapytała, a ja usłyszałem zapinanie się torby. Kiedy usłyszałem, że będzie wracać do swojego domu to poczułem... dziwne ściśnięcie w brzuchu i silny niepokój?

-U nas wszystko okej oglądamy właśnie film, ale błagam uważaj na siebie-westchnąłem, a mój brzuch zacisnął się jeszcze mocniej..

-Wiem, wiem spokojnie. Dobra to ja już kończę bo muszę się jeszcze pożegnać z resztą. Papa do później-rzekła i najprawdopodobniej  klepnęła się w udo. Ma już wyuczony taki tik kiedy się z kimś żegna.

-Dobrze to papa. I pamiętaj uważaj na drodze-odpowiedziałem, a mój niepokój wzrósł do bardzo wysokiego poziomu, gdyż czułem na swoim czole drobinki potu, a przecież w salonie jest tylko 19 stopni. No i jeszcze zawsze kiedy jestem zaniepokojony to się pocę. Rozłączyłem się i poszłem do kuchni po szklankę wody.

-Karol podasz mi ciasteczka?-spytała Marcysia lekki sepleniąc przez nakładki na zęby.

-Jasne-powiedzialem i podeszlem di szuflady ze słodyczami.- Wziąłem pierwsze z brzegu-powiedziałem rzucając je do dziewczyny.

-Dziekuwa-odpowiedziała i zdjęła nakładki chowając je do takiego specjalnego pudełeczka. Usiadłem spowrotem na moim miejscu, ale nie był mi dany spokój bo po 20 minutach znowu ktoś zadzwonił.. Była to mama Camili.

-HALO?! KAROL!?-krzyczała mama Camili

-Tak, halo co się stało?-zapytałem z zaciekawieniem

-Camila, ona. Ona miała wypadek.Razem z jej ojcem mówiliśmy jej, że... że to zły pomysł jechać w taką pogodę, ale się nie posłuchała. Jest w szpitalu. O-o-ona może umrzeć. O boże moje dziecko-zaczęła szybko mówić oani Ismena- Karol, jeśli chcesz to przyjedź t-to-to jest szpitala na Ul. *********.-mowila mama Camili, a ja siedziałem w osłupieniu próbując zapamiętać ulicę, na której jest szpital.

-Ta-tak przyjadę zar-zaraz będę-powiedziałem i jak torpeda wstałem ze swojego miejsca. Matko boski przecież to moja wina dlaczego ja jej na to pozwoliłem.

-Ej Karol co się stało?-zapytał Kamil i zmarszczył czoło poprawiając okulary.

-Ona, Camila jes-t w szpitalu na ul.*********. Miała wyp-wypadek-jąkałem się lecz powiedziałem wszystko co miałem.

-O matko-krzyknęła Marcysia i stanęła na równe nogi podbiegła do korytarza i zaczęła ubierać buty.

-Nie no tak być nie może-wstał również Kuba, a za nim reszta.

-Karol, będzie dobrze-uspokajał mnie Łukasz kiedy szliśmy do aut.

-Kurwa to moja wina, do kurwy to moja wina. Dlaczego ja jej na to pozwoliłem. To było jasne, że się nie posłucha rodziców, ale mnie już tak-mowiłem i ciągnąłem za końcówki swoich włosów.

-Stary nie mozesz w takim stanie prowadzić...Pojedziesz ze mną-powiedział Mateusz i położył rękę na moim ramieniu

-Masz rację-powiedziakem przez łzy i skierowałem się stronę jego auta. Wsiadłem na przednie siedzenie i trzymałem telefon gapiąc się w niego. Aż zadzwonił, tymrazem to był tata Camili. Wziąłem głęboki odddch i odebrałem.

-Halo?-zapytałem pociągając nosem

-Karol synu..-powiedział, a ja już wiedziałem, że nie będzie to wesoła wiadomość.

-Tak?-spytałem niepewnie

-Camila...Camila... nie żyje. Straciła za dużo krwi, lekarze jej nie uratowali-rzekł zapłakanym głosem.

-Co?!-krzyknąłem-KURWA CO?! NIE TO NIEMOŻLIWE!-płakałem z bezsilności. Właśnie straciłem najważniejszą osobę w moim życiu

_______________________________
Nie podoba mi się jakoś ten rozdział xD. A jak tam wasze odczucia. Podobaa wam się? Tak btw kiedy macie ferie?

Miłego dnia/wieczoru🍒❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top