Rozdział 96 - Męska impreza? +18
Minji
Cały dzień siedziałam sama w domu. W dormie chłopcy robili sobie jakaś imprezę tylko dla facetów. Tylko zapomnieli, że Soo ma dziewczynę, z którą, miał już plany na wieczór i że ona może się z tym źle poczuć. Spojrzałam na zegarek. Dziewiętnasta trzydzieści, teraz powinnam z moim Pingwinkiem przygotowywać kolację. Padłam na łóżko w salonie. Odkąd poznałam D.O. strasznie nie lubiłam siedzieć u siebie sama. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Kogo niesie o tej godzinie? Wstałam z łóżka i poczłapałam do drzwi. Gdy je otworzyłam ujrzałam mojego chłopaka.
- 'Hej.' - Nie odpowiedziałam mu. Byłam zła, że dla chłopaków przekreślił nasze plany. - 'Ostatnio zostawiłaś to.' - Chłopak podał mi moją torebkę.
- 'Mam rozumieć, że włóczyłeś się tutaj tylko po to żeby mi oddać torebkę? Spoko.' - Zabrałam rzecz od chłopaka i już zamykałam drzwi.
- 'Czekaj. Chciałem też Ci coś powiedzieć.' - Dodał pewniejszym głosem.
- 'Tak?' - Patrzyłam, jak zbiera się w sobie.
- 'Ale na ucho.' - Roześmiał się, po czym uniósł lewą brew.
- 'Kpisz sobie?' - Pokręciłam głową śmiejąc się.
- 'Nie.' - Chłopak uśmiechnął się, a ja dostałam wewnętrznej padaczki. - 'Proszę żebyś podeszła bliżej.'
- 'Nie ma mowy.' - Parsknęłam cicho. - 'Ty chodź.'
- 'Bawisz się mną.' - Soo przewrócił oczami i zrobił krok do przodu, tym samym zmniejszając dystans między nami.
- 'Więc?'- Zapytałam, gdy chłopak nachylał się ku mojemu uchu.
- 'Chciałem...' - Zaczął półgłosem, lecz natychmiast mu przerwałam. Momentalnie objęłam go za szyję i scaliłam nasze wargi. Kyungsoo odpowiadał na pocałunki, co jeszcze bardziej motywowało mnie do dalszego działania. Wypuściłam torebkę z rąk, a chłopak objął rękami moją talię. Naparł na mnie całą swoją siłą, jednocześnie wpychającą nas do mieszkania i zatrzaskując drzwi kopniakiem. Dawno go takiego nie widziałam. Spijałam jego pocałunki namiętnie, momentami przygryzałam jego dolną wargę. Koreańczyk wtedy dłońmi obłapiał mnie całą, jakby chciał mnie zmieścić w jednej garści, osłonić przed całym złem tego przytulnego i bezpiecznego mieszkania. Zaśmiałam się cicho, gdy delikatnie uniósł moją sylwetkę nad ziemię i oplótł moje nogi wokół swojego pasa.
Byłam tak zajęta całowaniem piosenkarza, że nie zauważyłam, kiedy pośladkami dotknęłam zimnego blatu w naszym ukochanym pomieszczaniu, czyli kuchni. Zdziwiłam się, jak zwinnie radził sobie z przenoszeniem mnie przez niemal całe mieszkanie. Dotychczas rękami pieściłam szyję Soo, jednak teraz, bez zbędnych ceregieli, przeniosłam je nieco niżej i zaczęłam odpinać pasek jego obcisłych jeansów.
- 'Chcesz go?' - Wysapał Koreańczyk między pocałunkami, zanim zdążyłam zrobić cokolwiek.
- 'Mhm...' - Zamruczałam, po czym wróciłam do przerwanych zamierzeń, jednak chłopak w ostatnim momencie złapał mnie za rękę i delikatnie musnął wargami jej wierzch.
- 'To błagaj mnie.' - Wyszeptał, patrząc mi prosto w oczy.
- 'Co?'- Zaśmiałam się promiennie.
- 'Żartowałem, najpiękniejsza.' - Na chwilę przycisnął usta do mojego czoła. Z każdym jego gestem stawałam się coraz bardziej bezbronna, jeśli chodziło o niego. Potrzebowałam bliskości tego chłopaka. Tu i teraz.
Namiętnie muskałam wargi Kyungsoo, podczas gdy on rozpinał kraciastą koszulę, którą miałam na sobie, guzik po guziku. Jednym ruchem odrzucił ją za siebie, obnażając moją klatkę piersiową opinaną tylko przez biustonosz oraz top bez rękawów. Uśmiechnął się szeroko, kiedy zobaczył, że nieco zarumieniłam się w okolicach policzków. Wiedziałam, że był mocno napalony. Chociaż ta rzecz mnie z nim łączyła. Nie chciałam gry wstępnej. Potrzebowałam piosenkarza natychmiast.
Zeszłam pocałunkami niżej, na jego szyję. Soo dyszał coraz ciężej. Kątem oka dostrzegałam wypukłość formującą się w miejscu, gdzie jeszcze niedawno błądziłam rękami. Dociskałam wargi do obojczyków chłopaka, czasami zostawiając wilgotne ślady tu i tam. Poczułam chłodne dłonie mojego towarzysza, wsuwające się pod bawełniany materiał mojego topu. Niecierpliwie drażnił paznokciami żebra i rozbierał mnie wzrokiem. Razem z koszulką pozbawiłam go również swetra, który miał na sobie. Rękami jeździłam po gładkiej powierzchni jego torsu. Nikt w to nie wierzył, ale Soo miał boski abs. Pod palcami wyczuwałam każdy pojedynczy mięsień drgający, niczym szarpnięta struna gitary. Przyssałam się do obojczyków chłopaka. Obdarzałam je dziesiątkami pocałunków. Czułam, jak bije mu serce, jak bardzo było przyspieszone. Uśmiechnęłam się, kiedy zauważyłam, że jego cera przyozdobiła się gęsią skórką.
Kontynuowałam swoją zabawę, podczas gdy Koreańczyk zaczął dobierać się do zamka moich spodni. Uprzednio rozpiąwszy wszystkie guziki, bez problemu rozsunął suwak. Wystarczyło mu jedno pociągnięcie za nogawki, żeby pozbawić mnie legginsów. Z satysfakcją przyglądał się nagiej skórze moich nóg. Nie zatrzymał się przy nich na dłużej, jakby gdzieś się spieszył. Delikatnie mnie odepchnął, żeby znów wpić się w moje wargi. Poczułam jego dłonie na policzkach, lecz chwilę później już niecierpliwie odsuwały ramiączka bluzki, którą tamtego dnia ubrałam. Uniosłam ręce do góry, aby chłopak w końcu mógł ją ściągnąć. Posłusznie pozbawił mnie zbędnego materiału. Chwilę później zrobił to samo ze stanikiem. Przez kilka sekund mierzył moją sylwetkę zachwyconym wzrokiem, jednak moment po tym wargami zaczynał muskać szyję, schodząc coraz niżej. W kilka minut oboje staliśmy się tak rozpaleni, że myślałam tylko o swoim szaleństwie, które miało początek, gdy go spotkałam. Byłam tak spragniona tego chłopaka. Gdy tylko pozbawił mnie koronkowych fig, od razu zerwałam z Soo spodnie razem z bokserkami. Długie chwile oczekiwania sprawiły, że straciliśmy ochotę na wzajemne dopieszczanie się. Po prostu we mnie wszedł całą swoją długością. Nie miał z tym problemu, bo postawiłam jego przyjaciela na baczność bez jakiegokolwiek dotyku. Jęknęłam cicho, czując, jak zahacza o mój słaby punkt. Zachichotałam, gdy delikatnie klepnął mnie w pośladek otwartą dłonią. Kyungsoo delikatnie się we mnie poruszał, czym obojgu mam sprawiał niewiarygodną przyjemność. Z każdym pchnięciem robił to coraz szybciej. Sapał wprost do mojego ucha, chociaż wargi zajął obcałowywaniem moich ramion. Czułam oddech chłopaka na ciele. Oboje byliśmy już przy samym szczycie. Koreańczyk pchnął ostatni raz, tym samym dając piękne zakończenie naszej rozgrywce.
- 'Może nie powinienem był...' - Zaczął. Siedzieliśmy na kanapie w moim salonie. Czułam się wyśmienicie, gdy mnie obejmował. Spokojnie oddychałam otulona cieplutką aurą jego nagiego torsu.
- 'Nagle masz wyrzuty sumienia?' - Spojrzałam Soo w oczy, unosząc jedną brew.
- 'Nie żałuję.' - Zacisnął wargi. - 'Ale pomyślisz, że jestem tutaj z tobą tylko dla pieprzenia się...'
- 'A nie?' - Uśmiechnęłam się nieco sztucznie. - 'Pewnie za chwilę sobie pójdziesz do chłopaków na wasz męski wieczór.'
- 'To ty mnie zostawiłaś wczoraj wieczorem.' - Wyszeptał całkiem nieobojętnym tonem.
- 'Bo to miał być męski wieczór, a jakbyś nie zauważył to ja jestem w 100% kobietą.' - Westchnęłam cicho. - 'Więc jeżeli chcesz możesz iść.' - Wstałam z kanapy i ruszyłam przez salon. Po chwili poczułam ręce chłopaka obejmujące mnie w pasie.
- 'Nigdzie nie idę. No chyba, że z tobą. Jest już późno robimy kolację, a potem do łóżka.' - Obróciłam się do chłopaka i spojrzałam w jego twarz.
- 'Kochanie do łóżka? A nie spać?' - Soo uśmiechnął się szatańsko.
- 'Trzeba wykorzystać sytuację, że mamy wolne i jesteśmy sami.' - Pocałowałam chłopaka i ruszyłam do kuchni.
rzKNdC0u8TyuHf�⚾K
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top