Rozdział 84 - Ambitne Śniadanie
Minji
Obudziłam się około dziewiątej trzydzieści. Czyli o wiele później niż miałam. Szybko ubrałam na siebie spodnie i bluzkę, które od wczoraj leżały przygotowane, gdyż prosił o to mój Pingwinek, następnie ogarnęłam włosy, makijaż i szykowałam się do wyjścia. Droga do dormy EXO nie zajęła mi za dużo czasu, więc po chwili byłam już w środku i witałam się z Kaiem.
- 'Gdzie reszta?' - Spojrzałam na chłopaka, który przygotowywał mi herbatę, oczywiście herbata i grzanki to była jedyna rzecz, jaką mógł robić w kuchni.
- 'Albo śpią, albo wylegują się w łóżku jak D.O.. Powiedział mi, że wstanie dopiero jak mu napiszesz, że też wstałaś. Coś mi się wydaje, że zapomniałaś o SMSie.'
- 'To ja może do niego pójdę.' - Ruszyłam po schodach do góry i gdy tylko otworzyłam drzwi ukazał mi się piękny widok.
- 'Ty mała oszukistko. Nie napisałaś, że wstałaś, a już tu jesteś.' - Chłopak wstał z łóżka i podszedł do mnie. - 'Dzień dobry.' - Piosenkarz pocałował mnie w policzek.
- 'Dobry, kochanie. Słyszałam, że nie chcesz wyjść z łóżka. A wiesz, Kai zaczął robić śniadanie i to ambitniejsze niż grzanki.' - Chłopak odsunął się ode mnie.
- 'Że co? Przecież on mi kuchnie rozniesie. Kochanie, pójdziesz tam i przypilnujesz go, by nic nie zrobił, a ja się szybko ubiorę?' - Chłopak spojrzał na mnie pytająco.
- 'Dobrze, ale pospiesz się.' - Wybiegłam z pokoju i wpadłam na Maję. - 'Przepraszam cię.'
- 'Nic się nie stało. A tak ogólnie to cześć. Wiesz może, gdzie chłopcy nas dzisiaj wywożą?' - Piosenkarka się do mnie uśmiechnęła.
- 'Nie mam pojęcia. Soo nic mi nie chciał powiedzieć.'
- 'Ehh... Mi Sehun też. Dobra, ja tu skręcam. Zobaczymy się później.' - Dziewczyna stanęła przed drzwiami do pokoju Yuki i zapukała, a ja ruszyłam do kuchni. - 'Oppa, polecam uciekać.'
- 'Coś ty zrobiła?' - Chłopak spojrzał na mnie wystraszony.
- 'Możliwe, że coś napomknęłam D.O. o tym, iż niby zabrałeś się za bardziej ambitne śniadanie niż grzanki.'
- 'Uduszę cię, Kimi!' - Kai zrobił krok w moją stronę.
- 'Nie próbuj jej tknąć. Pamiętaj, że ja w tym domu najlepiej obsługuję się nożem.' - Pingwinek podszedł do mnie i przytulił się od tyłu.
- 'Śmiem wątpić. Ty może najlepiej obsługujesz się w kuchni, gdy gotujesz. Ale taka Yuki, obstawiam, że ma większą wprawę w rzucaniu nożami.'
- 'Nigdy nie rzucałam nożami do celu, jedynie shurikenami.' - Wszyscy na te słowo obróciliśmy się w stronę dziewczyny. Wyglądała okropnie.
- 'Wyglądasz, jakby cię pociąg przejechał.'
- 'Wspaniały pomysł na moją śmierć. Zawsze lubiłam pociągi i odgłos tego jak uderzają o szyny. To byłby dla mnie zaszczyt zginąć przez nie. A tak szczerze, to nie mam najmniejszej ochoty nigdzie wychodzić.'
- 'Znowu koszmar?' - Na te słowa Yuki zacisnęła mocniej rękę na butelce, którą trzymała.
- 'Jakby to było coś nowego.' - Dziewczyna uśmiechnęła się jadowicie i ruszyła do drzwi. - 'Mogę prosić o wodzionkę z dużą, naprawdę dużą ilością czosnku?'
- 'Czosnek? Jesteś chora? Yuki, czekaj. - Mój chłopak ruszył w stronę dziewczyny.
- 'Nie jestem. Ale lubię wodzionkę i lubię czosnek. Więc?' - D.O. porządnie się uśmiechnął.
- 'Jasne.' - Dziewczyna zniknęła za drzwiami, a piosenkarz uśmiechnął się do mnie. - 'Chodź, nauczę cię robić wodzionkę.'
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top