Rozdział 81 - Tao Elf

Anastazja

- 'Dobra, rozdajemy. To ja podaję prezenty.' - Tao podszedł do choinki i wyciągnął pierwszy prezent, zapakowany w fioletowy papier.

- A więc Yuki, to dla ciebie. - Wstałam z pufy i podeszłam do Tao. - 'Czy była pani grzeczna?'

- 'Tao, jestem panną. I przecież wiesz, że nie byłam grzeczna.' - Chłopak się uśmiechnął i podał mi prezent. Otworzyłam go i zobaczyłam kilka książek z bajkami Disneya.

- 'O Boże, teraz już na pewno wszyscy będą mówić, że jestem mega dziecinna. Od kogo?' - Uśmiechnęłam się i obróciłam do reszty.

- 'Ode mnie. Podoba się?- D.O. uśmiechnął się do mnie.

- 'Jasne, będę mieć co czytać. Dziękuję.' - Kiwnęłam głową do Tao i usiadłam na swoim miejscu.

Tao wyciągnął kolejny prezent spod choinki.

- 'Dla Laya.' - Jednorożec wstał i podszedł do Pandy. - 'Dostaniesz jeżeli obiecasz się wysypiać.'

- 'Dobrze, obiecuję. Mogę prezent?' - Raper podał mu go, a ten go otworzył i zobaczył pluszowego, tęczowego jednorożca.

- 'Boże, jaki boski. Od kogo?' - Chłopak od razu wtulił się w pluszaka.

- 'Ode mnie.' - Lay doskoczył do Baekhyuna i go przytulił.

Tao znowu schylił się do prezentów i wyciągnął najbardziej pstrokaty, jaki był.

- 'Lulu, to dla ciebie.' - Chłopak wstał. - 'Musisz nam zarapować moment Chana z Growl.' - Jelonek wykonał swoje zadanie bez większego problemu.

- 'Ostatnio nie miałem co robić i postanowiłem powspominać stare dobre czasy.' - Zabrał prezent i odpakował.

- 'O Jezu, ale słodki album. O Boże, wszystkie słodkie zdjęcia, jakie kiedykolwiek były mam robione. Ooo, nawet Kris tu jest ze swoim aegyo. Komu mam dziękować?'

- 'Mi. Bo to ja jestem taki boski.' - Chanyeol podniósł się z krzesła i przyjął w objęcia Jelonka.

Tao już stał z kolejnym prezentem w ręce.

- 'Kai, dla ciebie.' - Czarny wstał z pufy i podszedł do starszego kolegi. - 'Czy jesteś przykładnym tatusiem i już rozmawiałeś ze swoimi kochanymi dziećmi?' - Młodszy posmutniał.

- 'Jutro będę je widział, więc nie dzwoniłem dziś do nich.' - Tao przytulił kolegę i dał mu prezent.

- 'Co to jest? Sehun, to od ciebie, prawda?' - Czarny spojrzał na Białego pytająco.

- 'Ale skąd wiesz? Kto mu powiedział? I kto w ogóle wiedział?'

- 'Pamiętasz, że to my kupowaliśmy mega przydatne rzeczy Chanowi na urodziny? Tak jakoś kojarzę fakty.' - Obaj chłopcy się rozśmiali.

- 'No widzisz. Przydatne rzeczy zawsze w modzie. Podoba się?'

- 'No śliczne, a jaki męski kolor.' - Teraz wszyscy zaczęli się śmiać.

Tao wyciągnął kolejny prezent.

- 'Chan, dla ciebie.' - Chłopak wstał z pufy. - 'Musisz każdego rozśmieszyć.'

- 'To nie będzie trudne, biorąc pod uwagę, że Sehun z Kaim nadal zwijają się ze śmiechu.' - Chłopak sprawnie rozśmieszył każdego w pokoju. I przyjął prezent, by po chwili jak dziecko zacząć rozdzierać papier. - 'Notesy?'

- 'W środku są zapisane. Spójrz na pierwszą stronę i przeczytaj na głos.' - Odezwał się Kai, który nadal ledwo łapał powietrze.

- 'Dobra.' - Chłopak otworzył pierwszy notes. - '„Tysiąc sposobów Kim Jongina na podryw, część pierwsza." Kai, ty porąbańcu.'

- 'Wiesz, ile zajęło mi zapisanie tego wszystkiego? Cieszysz się?'

- 'Bardzo.' Chan przytulił się do kumpla.

Taoś uśmiechnął się złowieszczo.

- 'Kolejny dla Krisa' - Chłopak podszedł do Pandy i wyciągnął rękę po prezent. - 'Najpierw zadanie. Jak pokażesz nam słodkie aegyo, to dostaniesz.'

- 'Pożałujesz tego, Tao.' - Tata zrobił swoją słodką minkę i zabrał prezent. Gdy go otworzył, od razu przeczytał tytuł książki.

- '„Książka na złość." Kto? Przyznać się!'

- 'A ja. Bardzo przydatna książka.' - Uśmiechnęłam się do chłopaka.

- 'Dzi... Dziękuję.'

- 'Co proszę? Mógłbyś powtórzyć?'

- 'Nie. A teraz kolejna osoba. Dajesz, Tao.'

Tao podniósł kolejny prezent.

- 'Xiumin, to dla ciebie.' - Baozi podszedł do chłopaka. - 'Pokaż nam bardziej swoje policzki i możesz iść.' - Chłopak wydął policzki i zabrał prezent.

- 'Boże, słodycze. Moje słodycze, kogo mam pokochać nad życie?'

- 'Możesz mnie.' - Xiumin rzucił się na Chena i zaczął go tulić.

Tao nie zważając na to, że Xiu nadal nie odkleił się do Wróżki, zabrał kolejny prezent.

- 'Oooo... Mama...' - Suho wstał i podszedł do chłopaka. - 'Czy posprzątałeś wreszcie w swojej części pokoju?'

- 'Tak. Anastazja z Mają mnie do tego zmusiły mówiąc, że w Polsce całe mieszkanie ma być czyste, bo tak jak w wigilię, tak przez cały rok.' - Wszyscy się zaśmiali, a Suho zaczął rozpakowywać swój prezent.

- 'Kto? Kto wiedział, że te chciałem?'

- 'A no ja. Wiesz, w te dni, co Yuki szła z Baekhyunem do mnie, a Sehun z Ayumi do dziewczyn i ja spałem u ciebie i Sehuna, to widziałem, że masz pustą półkę i widziałem też, że była tam kartka z mangami, wybrałem te z końca, byś przypadkiem nie kupił już sobie tych, co ja.' - Xiumin uśmiechnął się do chłopaka.

- 'Chciałem je ostatnio kupić, ale nigdzie ich nie było. Jesteś wielki, hyung.'

Pod choinką została połowa prezentów.

- 'D.O, to dla ciebie.' - Chłopak wstał. - 'Co zrobisz jutro na śniadanie?'

- 'Przykro mi, ale śniadanie robi Maja z Anastazją.'

- 'Zrobią, jak będą w stanie. Mam zamiar dziś upić przynajmniej jedną z nich.' - Chanyeol zawsze musiał wtrącić swoje.

- 'Już to widzę. Prędzej ty padniesz z trzy razy, niż ja.' - Uśmiechnęłam się do Soo.

- 'Oooo... Śliczny kubek i zestaw herbat. Od?'

- 'Mnie.' - Cami uśmiechnęła się do chłopaka, a ten odwzajemnił się jej tym samym.

Tao wyciągnął spod choinki prezent, który wyglądał jak duży cukierek.

- 'Baekhyun, dla ciebie.' - Debil wstał z pufy i podszedł do Tao, po drodze rzucając mi jedno z tych sławnych spojrzeń Draco Malfoya, gdy to zarywał do jakiejś dziewczyny. I oczywiście muszę przyznać na niekorzyść Baekhyuna, że Draconowi wychodzi to o niebo lepiej. - 'Ooo, mam pomysł, odegraj nam tu moment śmierci Euna...' - Baekhyun bez chwili namysłu padł na kolana po rzekomo drugiej strzale i spojrzał na Tao błagalnym wzrokiem i po chwili leżał na ziemi i wyciągał rękę, a moment później umarł. To był pierwszy raz od miesiąca, jak miałam ochotę podbiec do niego i sprawdzić, czy na pewno nic mu nie jest, a później przytulić i już nie puszczać. - 'Dobra robota. To dla ciebie.' - Chłopak zaczął zrywać papier.

- 'Od kogo? Hymm, kto mi został, Tao, Suho, Kimi, Lulu, Lay, Ayumi i Kris. Stawiam na Tao lub Ayumi. Dobra, raz się żyje. Ayumi?'

- 'Zgadłeś. I jak, podoba się?' - Moja przyjaciółka uśmiechnęła się do piosenkarza.

- 'Jasne, będę miał się do czego przytulać.' - I nagle w całej salce zrobiło się niezręcznie cicho. Wszyscy patrzeli na Baeka, jak gdyby zrobił coś mega złego.

- 'Dobra, kolejna osoba.' - Powiedziałam, nie umiejąc wytrzymać w tej ciszy.

Tao wyciągnął prezent i zaczął czytać.

- 'Oooo... To dla mnie. Hmm. Ja jako elf od prezentów nic nie muszę robić.'

- 'Taki trochę przerośnięty ten elf.' - Powiedział Sehun i uśmiechnął się do Tao. - 'Może Panda od prezentów.' - Taoś uśmiechnął się do kumpla i otworzył prezent.

- 'Jezu, Panda. Panda dla Pandy. Kocham cię, Pando.' - Przytulił się do misia i spojrzał na nas. - 'Mówić, kogo mam wyściskać.'

- 'Mnie możesz.' - Kimi została porwana w objęcia Tao.

- 'Dobra, dalej, kogo my tu mamy... Cami. Zaśpiewaj nam choć kawałek piosenki z Krainy Lodu, to dostaniesz prezent.' - Po chwili namysłu dziewczyna zaśpiewała i zabrała prezent.

- 'Śliczne kolczyki. Suho, od ciebie, co nie?'

- 'Tak.'

Tao wyciągnął kolejny prezent.

- 'Ayumi. Zatańcz nam tu do Bubble Pop od Hyuny.' - Dziewczyna lekko zaskoczona tym zadaniem wykonała je i zabrała swój prezet.

- 'Ooo... Ciekawe od kogo?'

- 'Ciekawe co, Maju, ciekawe co...' - Przyjaciółka się do mnie uśmiechnęła i zaczęła rozpakowywać prezent.

- 'Zestaw Pocky. Kocham Pocky. Kto mi je kupił?' - Lay podniósł rękę.

- 'Ubóstwiam cię, Lay.'

Tao wyciągnął kolejny prezent z wielkim uśmiechem.

- 'Chen. Spraw, by Cami się uśmiechnęła' - Wróżka uśmiechnął się do swojej dziewczyny, a ta odwzajemniła uśmiech. - 'Całkiem nieźle.' - Panda podał mu prezent, a Chen go otworzył.

- '„101 rzeczy, które powinien zrobić mężczyzna, żeby uszczęśliwić kobietę." Kto to?' - Tao uśmiechnął się do chłopaka.

- 'Oni wszyscy mi pomagali.'

- 'Tao... Dziękuję. Na pewno się przyda.'

- 'Praktyczne prezenty górą!' - Krzyknęli naraz Sehun i Kai.

- 'Dziś strasznie dużo było takich prezentów. Kai, Chanyeol, Kris, D.O., a teraz Chen.' - Suho uśmiechnął się szeroko.

Tao wyciągnął przedostatni prezent.

- 'Sehun. Hymm... Przyznaj się, czym obdarowałeś dziś Maję, bo gdy zeszliście na dół, była cała czerwona.' - Moja przyjaciółka po raz kolejny poczerwieniała na twarzy.

- 'Ślicznym wisiorkiem. A teraz daj prezent. Kolejny prezent dziś. Kocham święta. Zestaw Bubble Tea! Kris, ubóstwiam cię.'

- 'Skąd wiesz, że to ja? Przecież to z Lulu chodzisz na ten napój.'

- 'Tak, ale Lulu dałby mi zawieszkę.'

Tao wyciągnął już ostatni prezent, a Minji już stała koło niego.

- 'Kimi, zatańcz nam coś.' - Dziewczyna zdziwiona spojrzała na Pandę, a po chwili zastanowienia zatańczyła kawałek układu do Call Me Baby. Zabrała prezent i otworzyła go.

- Uuu... Książka kucharska z przepisami chińskich potraw. Dziękuję, Luhan.

- Ależ proszę. - Dziewczyna podeszła do chińczyka i przytuliła się.

Po prezentach oglądnęliśmy „Kevin sam w domu" i „Kevin sam w Nowym Jorku', po czym Chanyeol, tak jak obiecał, wyciągnął alkohol i postanowił upić dwie Polki. Po jakimś czasie usiedliśmy w kręgu, ja, Baekhyun, Lay, Kai, D.O., Minji, Suho, Chen, Cami, Xiumin, Tao, Kris, Luhan, Sehun, Maja, Chan i zaczęliśmy grać w butelkę. Zasady były proste, albo robisz zadanie, albo dajesz fanta. Kris już oddał swój zegarek, gdyż nie zrobił zadania od Kaia. Kai zakręcił kolejny raz i wypadło na mnie.

- 'No dobra, Yuki. Masz to samo zadanie, co Kris, masz pocałować każdego chłopaka, którego nie całowałaś i który jest w tym pokoju.' - Wstałam z mojego miejsca i minęłam smutnego Oreo. Podeszłam do Laya i pocałowałam chłopaka w policzek. - 'No ej, co to było?' - Kai wydawał się zawiedziony, a Baekhyun piorunował go wzrokiem.

- 'No co? Nie powiedziałeś, w co mam całować, więc wybrałam policzek.' - Podeszłam do oburzonego chłopaka i ucałowałam jego policzek. Gdy podeszłam do D.O., spojrzałam na Minji. - 'Przepraszam, Kimi.' - Dziewczyna jedynie się do mnie uśmiechnęła, a ja złożyłam całusa na policzku jej chłopaka. Ucałowałam Suho, podeszłam do Chena i spojrzałam na Cami. - 'Sorry.' - I pocałowałam chłopaka. Xiumina minęłam i już miałam całować Tao, gdy ten się odezwał.

- 'Minęłaś go?' - Powiedział z lekkim oburzeniem.

- 'Całowałam go już.' - Znowu chciałam pocałować Pandę, ale ten zaczął wymachiwać rękami przed swoją twarzą.

- 'No chyba nie.'

- No chyba tak. Ale to kiedyś tam.'

- 'Fajnych rzeczy się dowiaduję.' - Kris uśmiechnął się złowieszczo, a mnie się wreszcie udało pocałować Tao. Później Kris, który wydawał się czerpać z tego wielką przyjemność. Jaki on się robi słodki, gdy za dużo wypije. Lulu uśmiechnął się do mnie i nastawił policzek. Podeszłam do Sehuna i spojrzałam na przyjaciółkę. - 'Za pozwoleniem' - Dziewczyna widocznie rozbawiona skinęła mi w pozwoleniu, a ja ucałowałam jej narzeczonego. Koło Chana przeszłam i usiadłam na swoim miejscu.

- 'Ej, a Chan?' - Baekhyun spojrzał na mnie podejrzliwie, a Chan poczerwieniał na twarzy.

- 'On też nie.'- Próbowałam jak najbardziej uniknąć jakichkolwiek tłumaczeń.

- 'Ale jak? Kiedy? Czy ty go zdradzasz?'- Sehun nie dawał za wygraną.

- 'Nie, tylko...' - Nie wiedziałam, co mam powiedzieć.

- 'Yuki kiedyś podziękowała mi buziakiem w policzek za ściągnięcie książki z wysokiej półki w bibliotece' - Chanyeol mym Bogiem. Gdyby nie on, to bym już płonęła na stosie.

- 'No właśnie.'

- 'A mnie to tak nie dziękujesz.' - Baekhyun się oburzył, ale go zlałam i spojrzałam na Chana z podziękowaniem w oczach. Zakręciłam butelką i wylosowałam Maję.

- 'Ooo... Moja kochana przyjaciółka. Idź się przytulić do Krisa.'

- 'Zabiję cię.' - Dziewczyna podeszła do Krisa i się przytuliła, a ten nie chciał jej puścić i z pomocą musiał przybyć Sehun.

Godzinę później wszyscy byli już nieźle wstawieni, a gra zaczęła toczyć się w złym kierunku. Więc już ostatni raz zakręcał butelką Lulu, a następnie czekała nas gra w pepero z losową osobą. Butelka zatrzymała się na mnie. Przez całą tę zabawę to był dopiero drugi raz, ale Lulu był nieźle wstawiony jak wszyscy i bałam się tego, o co zapyta.

- 'Yuki, kiedyś słyszałem o czymś takim jak romantyczny pocałunek. I był on wtedy, gdy to w czasie tańca po prostu coś was do siebie przyciąga. Czy odkąd przyjechałaś do Korei przeżyłaś takie coś, jak tak, to ile razy?' - Nie powiem, nie spodziewałam się takiego pytania.

- 'Hym... Było coś takiego... Ile razy? Hmm...' - Było z Baekhyunem przed jego amnezją i z Chanem po boskim upojeniu alkoholowym. Bez większego zastanowienia odpowiedziałam. - 'Dwa razy.'

- 'Jak to dwa? Ze mną było raz. I pamiętam to doskonale. To z kim to drugie?' - Cała czerwona na twarzy nabrałam powietrza i obróciłam się w stronę Baekhyuna, aby odpowiedzieć mu najbardziej jadowitym głosem, jakim potrafiłam.

- 'Nie twój zakichany interes.'

Wszyscy oprócz mnie, Baekhyuna i Chana zaczęli się śmiać. Po chwili Maja wyciągnęła kokosowe pepero.

- 'Dobra, to kto robi losy?' - Spojrzała na mnie. - 'Yuki, może ty?'

- 'Może lepiej nie. Wiesz, za dużo alkoholu. Channie nie daje za wygraną i jeszcze się trzyma, a ja przecież nie mogę pierwsza paść, więc piję z nim dalej. Jutro chyba naprawdę nie będę w stanie zrobić śniadania.' - Moja przyjaciółka zaśmiała się i sama zajęła się losami, czapkę zabraliśmy Krisowi i zaczęliśmy losować. Kto przegrał w kamień-papier-nożyce ten losował i od razu odpadała osoba, którą wylosował. D.O. przegrał jako pierwszy i pociągnął za sobą Kaia. Później Kris i Tao, Xiumin i Chen, Cami z Suho, Lulu i Sehun, Kimi z Ayumi, Lay z Baekhyunem i na sam koniec ja z Chanem. Szczerze walka była zawzięta. Ogólnie po takim stopniu upojenia alkoholowego nie obyło się bez kilku dyskwalifikacji z powodu nagięcia zasad. Ale na koniec tabelka wyglądała miej więcej tak:

1. Kimi - Ayumi

2. Cami - Suho

3. Lay -Baekhyun

4. D.O. - Kai

5. Luhan - Sehun DSQ

6. Xiumin - Chen DSQ

7. Kris - Tao DSQ

8. Chan - Yuki DSQ

Po całej zabawie i docinkach Baekhyuna wszyscy postanowiliśmy pójść spać. Nie powiem, ciekawie to wyglądało gdy salkę opuścił każdy oprócz mnie i Chana, gdyż dalej piliśmy. Przy końcu butelki Channie zasypiał na moim ramieniu, a ja mówiłam mu wszystkie cytaty z bajek, jakie pamiętałam.

- 'A teraz z Mój brat niedźwiedź. Tu jest taki śliczny. „Ci, których pokochaliśmy zostają z nami na zawsze...". - Channie lekko poruszył się przez sen i cicho wymruczał.

- 'Czyli zostaniesz... Zostaniesz... Ze mną...' - Uśmiechnęłam się do siebie. Po czym dodałam równie cicho, co on.

- '„Wolę umrzeć jutro, niż żyć sto lat nie znając ciebie." Pocahontas.' - Po chwili także ja zasnęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top