Rozdział 79 - Biały Szczeniaczek

Maja

Yuki postanowiła poużalać się nad sobą i nad tym, że nie umie znaleźć swojej fioletowo czarnej sukienki i poszła jej szukać do pokoju Chana. W ogóle co ona mogła tam robić? No Jezu, chyba nie chcę wiedzieć. Ale stop, z Baekhyunem nie rozmawia od jakiegoś czasu, więc Chanyeol? Hmm... Jak by to brzmiało ChanKi? ChanYu? O tak, ChanYu. Jakie to słodkie. Boże, Anastazja by mnie zabiła za te myśli. Z moim rozmyślań o ChanYu wyrwał mnie głos mojego chłopaka.

- 'Owieczko, to dla ciebie.' - Chłopak podał mi dwa pudełka.

- 'Oba?' - Spojrzałam zdziwiona na chłopaka. Myślałam, że to ja jedyna wpadłam na pomysł dwóch prezentów.

- 'Tak. Najpierw ten.' - Sehun wyciągnął pudełeczko z wisiorkiem z znaczkiem słońca.

- 'Słońce?' - Spojrzałam na niego z uniesioną brwią.

- 'Tak, bo tak jak cały świat jest od niego uzależniony, tak ja uzależniłem się od ciebie.' - Chłopak uśmiechnął się do mnie i poczerwieniał na twarzy.

- 'Ooo... Jak słodko.' - Już miałam przytulić się do chłopaka, gdy ten wyciągnął przed siebie kolejny prezent.

- 'A tu masz kolejne.' - Otworzyłam duże pudło i znalazłam tam koszulę nocną i bieliznę.

- 'Sehun!' - Automatycznie poczerwieniałam na twarzy.

- 'Oglądaj. Oglądaj.' - Wyciągnęłam koszulę nocną i zobaczyłam, że na przodzie znajduje się mój chłopak tyłem z rękami skierowanymi na miejsce, gdzie powinny znajdować się moje piersi.

- 'Ty tak na serio?' - Lekko zawstydzona i podenerwowana spojrzałam na mojego narzeczonego, który wydawał się czerpać przyjemność z tej sytuacji.

- 'Boska jest. Ale to drugie lepsze.' - Zabrałam bieliznę i zobaczyłam, że jest niej napis „Ona jest moja" i podpis mojego narzeczonego.

- 'Ty to specjalnie zamawiałeś?' - Z niedowierzaniem spojrzałam na rapera.

- 'Nie, ja tylko wszedłem do sklepu z bielizną i patrzę, a tam takie były, więc wziąłem i kupiłem.'

- 'Że co?!' - Wydarłam się na chłopaka.

- 'No nasi fani są dziwni, co nie?' - Mówił jak gdyby nigdy nic.

- 'No bardzo. Ale dobra, ja też mam coś dla ciebie' - wyciągnęłam dwa prezenty, które miałam schowane pod łóżkiem. - 'Masz, ty mój Biały Szczeniaczku.' - Sehun zabrał większy prezent i z dziecięcym uśmiechem zaczął zdzierać papier i otworzył pudełko.

- 'Hahaha... Boskie jest. Skąd znałaś mój rozmiar?'- Sehun spojrzał na mnie podejrzanie.

- 'No przecież po pierwsze mam dostęp do twoich ciuchów, po drugie zawsze mogłam zapytać któregoś z chłopaków, po trzecie mogłam zdać się na intuicję...' - Nie skończyłam mówić, bo mi przerwał.

- 'A po czwarte zapytałaś Anastazję, która wie o nas wszystko...' - Chłopak się uśmiechnął.

- 'Nie prawda.' - Cała zrobiłam się czerwona.

- 'Ależ prawda, kochanie. Prawda.' - Chłopak pocałował mnie i oparł swoje czoło o moje. -' Kochasz mnie. Prawda czy fałsz?'

- 'Prawda.' - Uśmiechnęłam się do chłopaka, po czym podałam mu małe pudełko. - 'Teraz to.' - Chłopak spojrzał nieufnie, ale otworzył pudełko.

- 'Hymm... I komu ja dam tę drugą część?'

- 'Jak to komu?' - Spojrzałam zła na chłopaka. O czym on sobie myślał.

- 'Później o tym pomyślę, a teraz spójrz, która jest godzina.' - Spojrzałam na zegarek.

- 'Kurde, wigilia.' - Z Sehunem szybko zbiegliśmy na dół.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top