Rozdział 7 - Kłótnia, pogrzeb, Polska.

Anastazja

Totalnie odpłynęłam, ta melodia była taka piękna.
- 'Anastazja, słuchasz mnie?' - Chłopak pomachał mi ręką przed twarzą.
- 'Co...? Co mówiłeś? Zamyśliłam się.' - Spojrzałam na chłopaka, który się do mnie uśmiechał.
- 'Pytałem, czy zaśpiewasz coś ze mną.'
- 'O nie, ja nie śpiewam.'
- 'No proszę, jedną piosenkę, a później do niej zatańczymy.' - Uśmiechnęłam się do chłopaka.
- 'Kusząca propozycja. Ale ja wybieram piosenkę?' - Chłopak kiwnął głową. - 'No to może "My turn to cry" '- Chłopak zaczął grać piosenkę na pianinie, a ja z nim śpiewałam. Przed oczami widziałam teledysk do tej piosenki. Kto by powiedział, że zaśpiewanie piosenki z kimś innym niż Majka będzie takie łatwe. Obiecałam, że do śmierci mojej mamy nie będę nigdzie występować. Ale to przecież nie jest występ. Gdy skończyliśmy Baekhyun uśmiechnął się do mnie.
- 'No to chodź, pokażę ci ruchy.' - Poszłam za chłopakiem. A on wytłumaczył mi co i jak. Te ruchy nie były jakoś skomplikowane. Gdy już wszystko mi wytłumaczył poszedł i włączył piosenkę. I zaczęliśmy tańczyć. Chwilę przed moim ulubionym momentem wpadłam na chłopaka. A 2:28 zaczęliśmy tańczyć trzymając się za ręce, lecz gdy skończył się ten specyficzny moment, zaczęliśmy z powrotem normalnie tańczyć. Na koniec chłopak się potknął.
- 'Jezu, Baekhyun, nic ci nie jest? Powiedz, że żyjesz.' - Podbiegłam do chłopaka.
- 'Nic mi nie jest. Tylko pomóż mi wstać.' - Oreo wyciągnął rękę w moją stronę, a ja ją chwyciłam, by pomóc mu wstać. Lecz Baekhyun postanowił jeszcze sobie poleżeć na ziemi, lecz tym razem ze mną, a nie sam.
- 'Gdyby nie to, że nie zniosłabym kolejnego odejścia kogoś z EXO, byłbyś już martwy.' - Warknęłam w stronę chłopaka.
- 'Złośnica, przyznaj się, podobam ci się i tylko i wyłącznie z tego powodu nie chcesz mnie zabić.' - Baekhyun uśmiechnął się do mnie.
- 'Po pierwsze nie zabujałam się w tobie, po drugie nikt nie powiedział, że nie chcę cię zabić, ja po prostu nie mogę.' - Spojrzałam Oreo w oczy.
- 'Chcieć to znaczy móc.'
- 'Serio? Dobra.' - Rzuciłam się na chłopaka i udawałam, że go duszę, lecz nie wiem kiedy, choć może jednak wiem kiedy, utonęłam po raz kolejny w jego pięknych oczach, a on wykorzystał sytuację i to on teraz był nade mną i patrzył mi w oczy. Po chwili nasze twarze zbliżyły się do siebie w miękkim pocałunku. Baekhyun odsunął się, a ja nadal leżałam na ziemi i chwyciłam po pilot do radia, który leżał na ziemi i włączyłam "Lucky". Nie potrafiłam podnieść się z ziemi, za bardzo się bałam, że jak wstanę, to z powrotem upadnę na ziemię, gdyż moje nogi odmawiały posłuszeństwa. Leżałam na ziemi z zamkniętymi oczami i cicho śpiewałam piosenkę.
- 'Masz talent i nie zaprzeczaj.' - Otworzyłam oczy i zobaczyłam Baekhyuna siedzącego przy pianinie ze spuszczoną głową.
- 'Ja...' - Nie zdążyłam dokończyć, bo przerwał mi.
- 'Mówię, że masz talent. Umiesz super śpiewać, jak cię ktoś nauczy kroków to umiesz tańczyć, czemu nie pójdziesz na casting? SM organizuje go za tydzień.' - Chłopak nadal patrzył na klawisze.
- 'Hym... No pomyślmy. Musiałabym zrezygnować z aktualnych praktyk, a nie chcę cię, znaczy nie chcę was opuszczać, bycie EXO-L jest już standardem w moim życiu, nie wyobrażam sobie zrezygnowania z tego.'
- 'EXO-L możesz być nawet będąc gwiazdą.' - Powiedział Oreo.
- 'To nie jest to samo. Nie chcę tracić tego, co już udało mi się zdobyć. Nieważne jak trudne by to było, muszę o to walczyć.' - Baekhyun wstał od pianina i ruszył w stronę drzwi.
- 'W takim razie proszę cię, abyś nie chodziła tylko za mną, czas ze mną możesz spędzać tylko w obecności reszty chłopaków.'
- 'Ale...'
- 'Nie skończyłem. Tego, co się tutaj działo, masz nie opisywać. I pamiętaj, jestem poniekąd twoim szefem, to ode mnie i od reszty chłopaków zależy, czy tu zostaniesz. Wystarczy, że jeden z nas okaże niezadowolenie i odchodzisz.' - Baekhyun wyszedł z sali. A z radia zaczęła lecieć piosenka "Baby Don't Cry".
- 'Łuna księżyca, która promieniuje z twoich oczu; Ta noc cicho przepełniona bólem; Kochanie, nie płacz tej nocy, po tym jak ciemność odejdzie; Kochanie, nie płacz tej nocy, będzie tak, jakby to nigdy się nie wydarzyło...' - Wstałam z ziemi i ruszyłam w stronę wyjścia, gdy nagle zadzwonił mi telefon. Dzwoniła Agata. - Halo?
- Anastazja? - Mówiła bardzo spokojnie, nawet zbyt spokojnie.
- Nom. Co się dzieje?
- Mama nie żyje.
-Miała wypadek?
- Tak. I mam prośbę, czy mogłabyś przylecieć do Polski na pogrzeb? No i wzięłabyś na jakiś czas do siebie Martę, zanim załatwiłabym wszystkie papiery na to, by mogła lecieć do Anglii.
- Jasne, nie ma sprawy. Zaraz się pakuję i wsiadam w pierwszy samolot. A gdzie teraz jest Marta?
- Ciocia Irena ją zabrała do siebie. Ale wolę, by spędziła czas z tobą, iż z nimi.
- Spoko. Tylko poinformuj ciocię, że po nią przyjadę.
- Dobrze. Dziękuję, że to robisz.
- Nie masz za co dziękować, Marta jest moją siostrą.
- Dobra, ja kończę.
- Dobra, pa. - Rozłączyłam się i wyszłam z sali. Najpierw zarezerwuję bilet, potem poinformuję panią dziekan, a potem Majkę, następnie się spakuję i później powiem chłopakom. Weszłam do pokoju i ogarnęłam bilet i rozmawiałam z panią dziekan, dogadałyśmy się, że Maja będzie pisać, a ja tłumaczyć na japoński i koreański. Już miałam iść szukać przyjaciółki, gdy nagle weszła do pokoju. - Musimy pogadać. Moja mama nie żyje i jadę do Polski na tydzień. Będziesz mi wysyłać teksty, a ja je będę tłumaczyć. Hej, Maju, słuchasz mnie?
- Serio wyjeżdżasz?
- Tak. Ale tu wrócę. A teraz pomóż mi spakować najważniejsze rzeczy. - Powoli spakowałyśmy moją torbę i poprosiłam Maję, by zebrała wszystkich chłopaków w salonie. A ja znalazłam małą kopertę i wsadziłam do niej wisiorek z Yang i karteczkę z napisem " 'Pamiętaj o mnie.' "

Długo zastanawiałam się, czy mu to dać, ale jednak się przekonałam, zabrałam torbę i ruszyłam na dół. Wszyscy byli już w salonie. Dobra, nie wszyscy, brakowało Baekhyuna.
- 'Co się stało? Gdzie ty jedziesz?' - Chanyeol spojrzał na mnie zaskoczony.
- 'Wraca do Polski. Słyszałem, jak mówiła to Majce.' - Powiedział Baekhyun, który wyszedł z kuchni i ruszył po schodach do siebie do pokoju. - 'Krzyżyk na drogę.' - Baekhyun minął mnie. Po chwili usłyszałam trzaśnięcie drzwiami.
- 'Jadę na pogrzeb mojej mamy. Wrócę za tydzień' - Chłopcy zrozumieli mnie i wszyscy się ze mną pożegnali. Już miałam wychodzić, ale się cofnęłam. - 'Chanyeol. Chodź na chwilę.'
- 'Co się stało?' - Podszedł do mnie chłopak i się uśmiechnął.
- 'Daj to Baekhyunowi.' - Podałam mu kopertę.
- 'Boże, zapomniałbym. To dla ciebie od niego. Masz otworzyć w samolocie.' - Zabrałam kopertę od chłopaka i ruszyłam do taksówki.
Droga na lotnisko minęła mi szybko, na lotnisku też nie czekałam długo. Gdy siedziałam na pokładzie założyłam sobie słuchawki i włączyłam EXO. Po chwili przypomniałam sobie, iż w torebce mam kopertę od Baekhyuna, wyciągnęłam ją i otworzyłam. W środku była jakaś kartka i coś małego. Na kartce widniał napis " 'Pamiętaj o mnie.' ", a tą małą rzeczą był jeden z dwóch takich samych ulubionych pierścionków.

Uśmiechnęłam się do siebie i założyłam pierścionek.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top