Rozdział 60 - Co mi jest?

Maja

Jimin był świetnym piosenkarzem jak i tancerzem. Nigdy w to nie wątpiłam, lecz gdy zobaczyłam go na żywo, gdy się przygotowywał do naszego pisania, utrzymałam się w tym przekonaniu, że gdyby nie moja miłość do Sehuna, to na pewno bym na niego otwarcie leciała. Po dzisiejszym dniu byłam strasznie zmęczona, ale jak i szczęśliwa. Mieliśmy już koncept i część tekstu. Historia o dziewczynie, która zostawiła najlepszego przyjaciela dla rzekomo prawdziwej miłości, która okazała się fałszywa i jedyne pocieszenie znalazła u tego właśnie przyjaciela, który na nią czekał. Z tego co wiem, to każda z nas dziś miała napisać piosenkę związana z przyjaźnią.

- 'Ayumi, naprawdę dobrze ci poszło. Kto by powiedział, że nasze głosy tak bardzo do siebie pasują.' - Chim Chim uśmiechnął się do mnie.

- 'Dziękuję. Nie byłam do końca pewna tego wszystkiego, ale zaczyna mi się to podobać. ' - Chłopak spojrzał mi w oczy, a ja poczułam jak każdy mięsień mojego ciała się napina. Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje, nigdy nie przechodziłam czegoś takiego.

- 'To dobrze, że się przyzwyczajasz. A jak podoba ci się bycie sławną piosenkarką?' - Mój uśmiech zelżał trochę.

- 'Hymm... Dużo się zmieniło. Nie mogę na spokojnie sobie pochodzić po mieście, gdyż zawsze gdzieś znajdą się fani. Brak życia osobistego, no chyba, że w dormie. Chociaż nawet tam jest dużo osób. ' - Jimin spojrzał na mnie zmartwiony.

- 'Każdy przez to musi przejść. Po jakimś czasie znajdziesz kilka takich miejsc, gdzie będziesz czuła się bezpiecznie i będziesz czuła się sobą, a nie Ayumi z Come On.'

- 'Dzięki, Jimin oppa. To jak, śpiewamy ten kawałek jeszcze raz?' - Chłopak uśmiechnął się ponownie.

- 'Jasne.'

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top