Rozdział 4 - Hobbit podstawą.
Maja
Anastazja ulotniła się do pokoju, a ja wybrałam się do biblioteki. Mieli tu naprawdę dużo książek, jedynym problemem było to, że większość z nich była po koreańsku. Lecz znalazłam też kilka w języku angielskim. Jedną z nich był Hobbit. Próbowałam ściągnąć książkę z półki, ale była za wysoko, nawet stanie na palcach nic mi nie dało.
- Muszę znaleźć jakiś stołek. - Obróciłam się i wpadłam na Sehuna.
- 'Którą książkę chcesz?' - Spojrzałam chłopakowi w oczy, co nie było takie łatwe , biorąc pod uwagę, że jestem od niego niższa o 20 centymetrów.
- 'Hobbit' - Biały sięgnął po książkę i już miał mi ją dać, kiedy cofnął rękę.
- 'A co za to dostanę?' - Spojrzałam na chłopaka oburzona.
- 'Ładne dziękuję, a co miałbyś dostać?'
- 'No liczyłem na coś więcej niż zwykłe dziękuję.'
- 'Pfff...' - Obróciłam się tyłem do chłopaka i ruszyłam przed siebie.
- 'Czekaj. Masz tę książkę. Przepraszam.' - Sehun zbliżył się do mnie, lecz nic nie zrobił, więc postanowiłam to ja zadziałać na tą niezręczną sytuację i pocałowałam chłopaka w policzek.
- 'Dziękuję za książkę.' - Chłopak cały poczerwieniał na twarzy. - 'A tak bardzo nie chciałeś, bym powiedziała dziękuję.' Usiadłam sobie na ziemi i otworzyłam książkę, a chłopak siadł obok mnie.
- 'Poczytasz na głos?' - Kiwnęłam głową i zaczęłam czytać. Całkowicie straciliśmy rachubę czasu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top