Rozdział 24 - My NIC...

Maja

Rano obudziło mnie dosyć mocne uderzenie z poduszki.

- 'Co do jasnej...' - Krzyknęłam razem z Sehunem.

- 'Pojebało was...?' - Zapytał Baekhyun.

- 'Baekhyun, źle. To nie powinno być pytanie, lecz pewne stwierdzenie. O tak. Pojebało was...!' - Krzyknęła Anastazja.

- 'Ale my nic.' - Sehun podniósł ręce do góry i spadł z łóżka. A ja nadal leżałam niezbyt ogarnięta.

- 'Wiem, że nic. Bo jakby było coś, to już byś nie żył. Ale Suho...' - Anastazja zaczerpnęła powietrza.

- 'Ale Suho obudził się jakąś godzinę temu i zauważył, że ciebie nie ma w łóżku, więc zaczął cię szukać po całej dormie.' - Dokończył Baekhyun.

- 'Teraz Chanyeol zagaduje go, byś ty mógł się wymknąć.' - Anastazja pokazała drzwi. Sehun podniósł się z ziemi i uśmiechnął się do mnie.

- 'Nie tak to miało wyglądać. Ale zasnęłaś i nie chciałem cię obudzić.' - Sehun wyszedł z pokoju, a ja spojrzałam na Anastazje i Baekhyuna.

- 'A ty gdzie się szlajałaś całą noc, co? Mi tu się obrywa, ale to ty spędzasz kolejną noc poza pokojem.' - Anastazja rzuciła się do mnie na łóżko.

- 'Maju, kochanie, ja tylko dbałam o twoje Sprawy S... Powinnaś być mi wdzięczna.' - Spojrzałam na przyjaciółkę zdziwiona.

- 'Moje Sprawy S...? Chyba twoje. Bo to z nim spędziłaś noc.'

- 'Hej! Za kogo ty mnie masz? Może to jest Baekhyun z EXO. Ale bez jaj, znam go za kró... Dobra, on mnie zna za krótko, bym miała z nim spędzić noc. A teraz ubieraj się. Bo śniadanie jest już gotowe.' - Moja przyjaciółka z chłopakiem ulotniła się, a ja zajęłam się wyborem ciuchów. Dziś będzie spotkanie z Cornelią. Ciekawe, czy któraś ma jakiś pomysł. Do pokoju nagle wpadł Biały.

- 'Co się stało?' - Spojrzałam przerażona na chłopaka.

- 'Suho mnie goni. Chce mnie zabić.' - Usłyszałam pukanie do drzwi. Sehun zaczął machać, żebym udawała, że mnie tu nie ma.

- 'Kto tam?'

- 'Maja, to ja Suho. Otwórz.' - Chłopak odczekał chwilę. - 'Sehun, nic ci nie zrobię.'

- 'Ej, chołota. Śniadanie gotowe. D.O. się już denerwuje. Na dół i to już.' - Usłyszałam krzyk z dołu, był to chyba Lay, ale znając mnie mógł to być także Chen lub Xiumin. Więc zabrałam ciuchy i poszłam się przebrać, gdy wyszłam z łazienki, Sehun siedział u mnie na łóżku i dziwne się patrzył.

- 'Coś nie tak?'

- 'Nie, nie... Wychodzisz gdzieś dzisiaj?'

- 'Nie. Ale mamy dzisiaj gościa, więc wiesz.' - Chłopak spojrzał na mnie, jakbym próbowała mu wcisnąć, że jabłka są niebieskie. - 'Dobra, nie ważne. Śniadanie. Idziemy.' - Zeszliśmy na dół i zasiedliśmy wszyscy do stołu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top