Rozdział 95 - Jego rodzinka +18

Witam was moje Miśki Pyśki...
Nadal mi takie gadanie nie przeszło...
A więc ten rozdział będzie trochę inny niż poprzednie...
A wszystko z powodu sceny +18, która się tu znajduje...
Powiem tak...
Może być beznadziejna...
Ale nie oceniać mnie...
Pierwszy raz pisałam coś takiego...
A więc życzę miłej lektury...

Maja
Wycieczka, na którą zabrał mnie Sehun, była strasznie męcząca. Mój kochany narzeczony najpierw rozwalił wczorajszy nastrój, który mógł doprowadzić do kolejnej nieprzespanej nocy, a następnie obudził mnie o czwartej nad ranem i kazał się ubierać. O szóstej wyjechaliśmy, by minąć korki, co się udało, ale sam fakt tego, że musiałam tak wcześnie wstać, był okropny, biorąc pod uwagę, że zasnęłam około drugiej. Ciągle myślałam nad tym, co dokładnie napisać rodzicom, jak to wszystko ująć w słowa. A Sehun mi w ogóle nie pomagał. Niby dawał dużo pomysłów, ale każdy był zły. W ogóle to jego wina, bo to on mnie namówił do odpisania im. Ehh... A sam mi nawet rodziny nie przedstawił. Odwróciłam głowę od szyby w stronę chłopaka. Już otwierałam usta, by coś powiedzieć, ale Biały mnie uprzedził.
- 'Jeżeli masz znowu marudzić, to proszę, nie odzywaj się. Także spałem tylko dwie godziny.' - Zamrugałam kilka razy na słowa chłopaka. Czemu on spał tylko dwie godziny. - 'Szkoda, że nie mogłem teraz zrobić ci zdjęcia... Nie bądź taka zdziwiona. Może i miałem zamknięte oczy, ale nie spałem. Czekałem, aż ty zaśniesz pierwsza. Zawsze tak robię.' - Poczułam przyjemne ciepło na sercu.
- 'To kochane, ale teraz jestem zła na siebie. Też mało spałeś, a nie dość, że w ogóle w czasie podróży się nie przespałeś, to jeszcze prowadzisz.' - Położyłam rękę na kolanie chłopaka i uśmiechnęłam się do niego. - 'Powiesz mi wreszcie, gdzie jedziemy?'
- 'A zdecydowałaś co rodzicom napisać?' - Od razu moja mina zrzedła.
- 'A czy to takie ważne teraz? Człowieku! Czemu ty wszystko psujesz...' - Chciałam zabrać rękę z jego kolana, lecz on ją chwycił swoją dłonią.
- 'Po prostu bardzo mi zależy na poznaniu twoich rodziców.' - Powiedział Sehun spokojnym tonem.
- 'Ale dlaczego to takie ważne? Wiesz co, na początku chciałam sobie to tłumaczyć, że Koreańczyk, że rodzina najważniejsza i w ogóle, ale jak ja nawet nie poznałam twojej, to co obchodzi cię moja. I...'
- 'Dobra, wygrałaś. Właśnie jedziemy do moich rodziców. Długo to szykowałem, ale się udało. SM dało nam wolne.'
- 'Co?! Sehun, zatrzymaj samochód. Albo nie, lepiej zawróć. Oh Sehun, zawracaj do cholery.' - Zaczęłam panikować. Bałam się tego. Co jak mnie nie zaakceptują? Przecież w Korei bardzo ważne jest zdanie rodziców.
- 'Kochanie, dlaczego?' - Biały posmutniał.
- 'Dlaczego? Człowieku, ja się nie przygotowałam. Psychicznie i w ogóle.'
- 'No to masz z jakieś dziesięć minut.' - Obrażona obróciłam się w stronę okna i myślałam o tym, jak wywrzeć dobre wrażenie na rodzicach chłopaka.
Gdy przyjechaliśmy na miejsce chłopak wypakował auto i ruszył do drzwi.
- 'Maju, nie denerwuj się. Będzie dobrze. Na pewno cię...' - Mój narzeczony nie zdążył dokończyć, gdyż otworzyły się drzwi, a w nich stanęła, jak mniemam, mama Sehuna.
- 'Sehun, synku. Przyjechałeś do nas.' - Kobieta uśmiechnęła się do syna i spojrzała na mnie, a mnie zaczęły jeszcze bardziej zżerać nerwy.
- 'Dzi-dzień dobry. Jestem...' - Nie skończyłam, ponieważ kobieta rzuciła mi się na szyję.
- 'Nie musisz się przedstawiać. Doskonale cię poznaję. Sehun wysyłał nam mnóstwo waszych wspólnych zdjęć.' - Na te słowa poczułam się jeszcze gorzej. Jego rodzice wiedzieli, że ma dziewczynę. A nawet narzeczoną. Ponadto wiedzieli, że istnieje ktoś taki jak Maja Jabłońska. I nawet wiedzieli, jak wyglądam. A moi myślą, że ja z Anką mieszkam.
- 'Kochanie, coś nie tak?' - Sehun spojrzał na mnie smutno.
- 'Nic. Jak tylko wrócimy do dormy, zabiorę się za pisanie wiadomości.' - Uśmiechnęłam się do chłopaka i razem z jego matką weszliśmy do domu.
Dom był ślicznie urządzony. Ojciec Sehuna także ciepło mnie przywitał, lecz mniej entuzjastycznie co jego żona. Rozmawialiśmy na wiele tematów i nawet pomogłam pani Oh w kuchni. Czekała na nas wspaniała kolacja. Pani domu gotowała wyśmienicie. Nie mogłam się oderwać od głównego dania, uwielbiam kuchnię azjatycką, a mama mojego narzeczonego gotuje całkowicie inaczej niż Soo. Pewnie ta chwila trwałaby dłużej, gdyby nie mój narzeczony, niewyżyty seksualnie nawet przy rodzicach. Przez całą kolację dawał mi do zrozumienia, że w każdym momencie byłby gotów zerwać ze mnie ubrania. Niby przypadkiem głaskał moje kolana, a później postanowił delikatnie szczypać moje uda. Kiedy przerywałam mu jego poczynania, udawał niewiniątko. Mimo wszystko wystarczyła mu niecała godzina, żeby pozbawić mnie zmysłów. Ale przecież właśnie skończyliśmy jeść kolację z jego rodzicami. Uratowałam się tym, iż zaproponowałam mamie Sehuna, że pomogę jej pozmywać po kolacji.
- 'Maju, jesteś szczęśliwa z moim synem?' - Kobieta zapytała mnie po dłuższej chwili milczenia.
- 'Tak. Sehun jest naprawdę niesamowity.' - Lekko zawstydzona spuściłam wzrok.
- 'To wyśmienicie.' - Kobieta uśmiechnęła się do mnie. - 'Dbaj o niego, dobrze?'
- 'Obiecuję, że będę, najbardziej jak się tylko da. Czy jest coś jeszcze do zrobienia?' - Zapytałam kobietę.
- 'Jakbyś mogła jeszcze umyć garnek po kimchi?' - Kobieta spojrzała na mnie pytająco.
- 'Oczywiście.' - Pani Oh uśmiechnęła się serdecznie.
- 'Kochana jesteś.' - Podeszła do mnie i ucałowała w czoło. - 'Ja pójdę do męża.' - Szczęśliwa przyglądałam się, jak kobieta opuszcza kuchnię. Kończyłam wycierać ścierką naczynie, gdy nagle poczułam czyjeś wargi tuż przy szyi. Ręce tej osoby objęły mnie w talii. Już wiedziałam, czego chce.
- 'Chodźmy na górę, proszę...' - Chłopak wyszeptał przygryzając płatek mojego ucha.
- 'Jestem zajęta.' - Odłożyłam już suchy garnek obok zlewu.
- 'Nie jesteś.' - Miał ton rozkapryszonego dziecka, co ogromnie mnie bawiło. Odwrócił mnie twarzą do siebie. I już pochylał się, by złączyć nasze wargi, ale przystawiłam rękę do jego ust.
- 'Sehun, nie tutaj.' - Biały spojrzał zdziwiony.
- 'To chodźmy...' - Oznajmił błagalnym tonem. - 'Tylko jedna rundka. Ewentualnie trzy.' - Zaczął robić oczka szczeniaczka. Jak ja nie lubiłam, gdy wykorzystywał swoją słodycz przeciwko mnie.
- 'Nie teraz. To będzie niegrzeczne, jak znikniemy na górze tak wcześnie.' - Chłopak uśmiechnął się zadziornie.
- 'Czyli wieczorem. Grzeczna dziewczynka.' - Musnął wargami moje czoło i wyszedł. A ja jak głupia stałam w kuchni i zastanawiałam się, co się stało. Czy ja się zgodziłam na to wiedząc, że przecież tu będą jego rodzice? Poklepałam się po policzkach. Jak ja mogłam znowu dać się mu tak podejść. Po chwili udałam się na piętro do przydzielonego mi pokoju i ruszyłam wziąć prysznic. Zrelaksowana, owinięta ręcznikiem rzuciłam się na łóżko. Nie dość, że byłam zmęczona, to jeszcze ciepła woda tak uspokajała. Cieszyłam się spokojem w małym przytulnym pokoju gościnnym. Sehun spał w swoim starym pokoju, jego rodzice byli przeciwni temu, byśmy dzielili jeden pokój. Dobrze, że nie wiedzieli, jak mieszkamy w dormie. Oczywiście rozumiałam ich całkowicie. Przecież ja i Sehun nie wzięliśmy jeszcze ślubu. A dziecko, choć byłoby słodkie, kochane i nasze, to nie byłoby w porę. Oboje byliśmy za młodzi, ja ledwo zaczęłam śpiewać z dziewczynami, a Sehun miał na głowie także swój zespół. Powoli dochodziła północ. Zamierzałam już się ogarnąć i iść spać, gdy usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Ruszyłam w stronę drzwi z chęcią otworzenia, ale nie musiałam, gdyż po chwili w środku pojawił się Sehun. Chłopak zamknął drzwi na klucz i oparł się o ścianę.
- 'Sehun, nie. Jestem śpiąca...' - Zaśmiałam się cicho, z góry znając jego zamiary.
- 'Musiałem udawać, że już grzecznie śpię. Zachowują się gorzej, niż jak byłem dzieckiem.' - Biały uśmiechnął się zadziornie. - 'Należy mi się nagroda.'
- 'Ale jest już późno...' - Jęknęłam. Gdyby nie to, że prawie w ogóle nie spałam od wczoraj, to bym przyjęła jego kuszącą propozycję.
- 'Nie będziemy nikomu przeszkadzać.' - Raper przygryzł wargę, doskoczył do mnie i momentalnie złączył nasze usta pocałunkiem. Jego ciało wypełniło każdą wolną szczelinę między nami. Cicho jęknęłam pod napływem rozkoszy. Koreańczyk swoimi dłońmi pokonał odcinek łączący moje łopatki z pośladkami. Gdy już jego dłonie znalazły się na końcu drogi, delikatnie zaczął je ściskać lub drapać paznokciami. Po chwili poczułam, jak chłopak wsunął mi koniuszek języka do ust. Wplotłam mu rękę we włosy, a drugą włożyłam do tylnej kieszeni jego obcisłych jeansów. Kiedy postanowiłam przenieść się z nim na łóżko, chłopak zdecydowanie chwycił mnie za nadgarstek i spojrzał mi w oczy.
- 'Nigdy nie staraj się nade mną dominować.' - Po tych słowach Biały uśmiechnął się i jednym niespodziewanym szarpnięciem ręki pozbył się mojego ręcznika. Cała na twarzy poczerwieniałam, chociaż miałam na sobie komplet bielizny, który dostałam od niego na święta. Sehun tylko czule pogłaskał mnie po włosach i ponownie mnie pocałował. Po chwili ostrożnie pchnął nas na łóżko i zaczął delikatnie ssać moją dolną wargę. Podczas gdy Sehun zaczął zjeżdżać pocałunkami wzdłuż mojej szyi, ja wygodnie ułożyłam głowę na poduszkach. Chłopak co jakiś czas zatrzymywał się, by zrobić mi kolejną malinkę, której nie pozbędę się przez kilka dni. Powoli przechodził do ramienia, lecz tylko po to, bo znów językiem wrócić do obojczyków. Wydawałam z siebie ciche jęki, które, sądząc po jego minie, satysfakcjonowały go. Po chwili odsunął się ode mnie, ale tylko po to, by ściągnąć mój biustonosz, po czym wrócił na swoje miejsce i zaczął wargami obdarzać przyjemnością sutki. W tym samym czasie jego ręka niecierpliwie skubała krawędź mojej bielizny, którą miałam jeszcze na sobie. Sehun złapawszy mnie za ręce umieścił mi je nad głową i to był znak, że zaczynał swoje przedstawienie. Jeszcze raz złączył nasze wargi namiętnym pocałunkiem. Moje podniecenie brało górę, z rozkoszy wiłam się pod nim coraz bardziej i z każdą minutą przybliżał mnie do granicy szaleństwa. Oparłam się na łokciach i podciągnęłam jego szarą bluzę do góry. Chłopak bez wahania ją zdjął i znów zaczął zjeżdżać ustami w dół, jednak tym razem ominął piersi, które tylko przelotnie musnął rękami. Językiem kreślił przeróżne wzory na moim brzuchu, po czym przeniósł się jeszcze niżej. Zaczął składać dziesiątki pocałunków między pępkiem, a podbrzuszem, a ja dostałam szału. Gdy w końcu dotarł do upragnionego celu, już nie było odwrotu, szybko pozbawił mnie bielizny i niemal natychmiast wsunął we mnie dwa palce. Pisnęłam cicho czując, jak jego dłoń stymuluje mój słaby punkt. Sehun zawsze kończył wszystko, co zaczął, ale już teraz z każdym ruchem jego ręki wydawałam z siebie coraz głośniejsze westchnienia. Gdy zatopił się językiem w mojej kobiecości, poczułam, że już nie wytrzymam i albo dojdę teraz, albo oszaleję. Coraz głośniej jęczałam i głaskałam jego włosy, jednak doskonale wiedziałam, że muszę to przerwać. Podniosłam się na łokciach na znak, iż teraz moja kolej. Chciałam mu robić tak dobrze, jak jeszcze nigdy w życiu. Dźwignęłam się z pozycji leżącej i przyglądałam się, jak chłopak oblizuje palce, które dopiero co mnie pieściły. Jęknęłam pod wpływem podniecenia i szybko postanowiłam przejść do rzeczy. Pozbawiłam go koszulki seksownie opinającej umięśniony tors. Przekręciłam się tak, że teraz to ja siedziałam na Sehunie okrakiem. Czułam, jak jego nabrzmiały i uwięziony w bokserkach członek ociera się moją kobiecość. Chciałam pochylić się, żeby kolejno musnąć mu wargami obojczyki, policzki, lecz chłopak powstrzymał mnie jednym ruchem.
- 'Maju, czekałem cały dzień.' - Wyszeptał, patrząc mi w oczy. - 'Nie każ mi czekać choć chwili dłużej.'
- 'Chciałbyś. Trzeba było wczoraj niczego nie psuć.' - Zadziornie pokazałam koniuszek języka, a on korzystając z okazji, przygryzł go i scalił nasze wargi w kolejnym pocałunku. Mimo wszystko jednak spełniłam jego prośbę. Bo jak tu się mu oprzeć. Posłusznie przeszłam do bokserek, zsunęłam je, odsłaniając pokaźnego członka. Może to chore, ale uwielbiam go tak samo, jak jego właściciela. Uśmiechnęłam się sama do siebie i wzięłam penisa do ręki. Przesunęłam kciukiem po główce i gdy usłyszałam ciche sapnięcie, zerknęłam na Sehuna, który z rozkoszy zaciskał szczękę. Był wtedy taki seksowny. Kilka razy przesunęłam ręką po całej długości członka i tak już stojącego na baczność. Nagle Biały dźwignął się do pozycji siedzącej. Momentalnie przyciągnął mnie do siebie, jednocześnie wchodząc we mnie. Jęknęłam, na co chłopak odnalazł moje wargi. W duchu dziękowałam mu za to, gdyż nie chciałam obudzić jego rodziców. Całowaliśmy się bardzo czule i spokojnie. Właśnie tak się kochaliśmy, że zawsze czułam się jak księżniczka. Wszystko było tak piękne, nieporównywalne z niczym innym. Sehun ostrożnie poruszał się we mnie, co jakiś czas zwiększał tempo, gdyż oboje chcieliśmy więcej. Co kilka chwil obdarzał pocałunkami różne miejsca na moim ciele. Sądząc po stęknięciach, oboje byliśmy już blisko końca. Jeszcze tylko kilka pchnięć i chłopak dosięgnął gwiazd, a ja zaraz po nim. Nie jednocześnie, ale czułam się, jakbyśmy wszystko przeżywali razem. Zmęczona wtuliłam się w niego. Gęsia skórka oplatała mu przedramiona. Uśmiechnęłam się dumnie, że tak na niego działam.
- 'No, to...' - Zaczął chłopak nieśmiało. - 'Pierwsza runda za nami.'
- 'Przestań.' - Zaśmiałam się i złożyłam krótki pocałunek na jego wargach.
- 'Ja jeszcze nie skończyłem.' - Sehun przeniósł nasze ciała tak, że znalazł się nade mną. Mierzył mnie swoimi ślicznymi oczami.
- 'Kocham cię.' - Wyszeptałam, odgarniając mu włosy z czoła.
- 'Ja ciebie też.' - Uśmiechnął się. - 'Ale musisz zostać ukarana za ignorowanie mnie przy stole, a no i za tamto w kuchni.'
- 'Nawet nie wiesz, co wtedy miałam w głowie...' - Westchnęłam ze śmiechem.
- 'Co...? - Rozkosznie uniósł brew do góry.
- 'Zaraz ci pokażę.' - Pogłaskałam go po policzku i od nowa zajęliśmy się przeżywaniem tego jednego z wielu idealnych momentów.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top