Rozdział 91 - Szpital

Witam to znowu ja...
Heheheh... Nie pozbędziecie się mnie... No dobra ale do rzeczy... Właśnie dodałam nową postać dziewczyny i mam nadzieję, że wszyscy, którzy to czytają już ją zobaczyli... Nie powinnam się rozpisywać... Źle ze mną... A więc zapraszam na nowy rozdział...
____________________________________

Cornelia

Po wywiadzie udałam się z Chenem do szpitala. Od tygodnia leżała w nim moja babcia. Szczerze to jest to jedyna osoba z rodziny jaka mi została, a ja chciałam wreszcie przedstawić jej osobiście mojego chłopaka. Znaczy ona tego chciała bardziej ode mnie, ale mniejsza o to.
- 'Kochanie, czemu tu przyjechaliśmy?' - Chen spojrzał na mnie zdziwiony.
- 'Pamiętasz, jak od dłuższego czasu znikałam popołudniami?' - Chłopak kiwnął lekko głową. - 'To właśnie tu przyjeżdżałam.'
- 'Misia, ale nic ci nie jest, prawda?' - Chłopak zapytał przerażony.
- 'Spokojnie, nic. Ale muszę ci kogoś przedstawić.' - Od razu ruszyliśmy do sali, w której leżała kobieta. Zapukałam lekko w drzwi i uchyliłam je. W środku przy oknie stała moja babcia.
- 'Dłużej się nie dało? Cornelio, nawet ja chodzę szybciej po schodach.' - Podeszłam do staruszki i pocałowałam ją w policzek.
- 'Przepraszam babciu, ale jechaliśmy windą.' - Kobieta obróciła się w moją stronę z oburzeniem.
- 'Windą? Windą? Taki problem ze schodami? Przecież ty musisz być w świetnej kondycji i ten twój chłoptaś też świetnie wywija na scenie! To taki problem?' - Chen poczerwieniał na twarzy.
- 'Babciu...'
- 'Dzień dobry, proszę pani. Jestem Kim Jo...' - Chen próbował coś powiedzieć.
- 'Nie musisz się przedstawiać, kochanieńki. Gdy tylko zobaczyłam moją kochaną wnusię z jakimś chłopakiem na zdjęciach i podpisanych jako para, to od razu wszystkiego się o tobie dowiedziałam.'
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Jongdae i moja babcia rozmawiali tak swobodnie, jakby znali się już od paru lat. Pod wieczór musieliśmy już jechać, ale obiecaliśmy tu wrócić za niedługo.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top