Rozdział 25 - Come On

Anastazja

Po śniadaniu Lay z Chenem poszli posprzątać kuchnię, gdyż przegrali w kamień, papier, nożyce. Ja poszłam do pokoju po jakiś notes, w którym miałam zamiar zapisywać wszystko, co postanowimy. Usłyszałam dzwonek do drzwi.

- Majka, otwórz i chodź do salki treningowej.

- Dobra. - Poszłam do salki i czekałam na dziewczyny.

- Cześć. - Przywitała się ze mną Koreanka.

- Witaj. To jak zaczynamy? - Dziewczyny kiwnęły głową.

- To może na początek ustalimy jak, to będzie wyglądać. - Powiedziała moja przyjaciółka.

- Chen mi powiedział, że nie musimy mieć stricte własnych koncertów, mówił, że możemy występować przed nimi i z nimi. Wiecie, o co mi chodzi?

- Tak, wiem. Chanyeol też mi tak powiedział i sądzę, że to byłoby najlepsze wyjście. Tylko miałybyśmy mało czasu na przygotowanie wszystkiego, no wiecie, piosenki, układy, cała koncepcja...

- Czemu mało czasu? - Majka spojrzała na mnie.

- Musiałybyśmy się wyrobić z tym wszystkim na rozpoczęcie trzeciej trasy koncertowej.

- Szczerze jakbyśmy miały już jakąś koncepcję, to zdążyłybyśmy. - Cami patrzała to na mnie, to na Majkę. - Ja żadnej nie mam. A wy?

- Ja też nie. Anastazja, w tobie ostatnia nadzieja.

- Ja mam. Co wy na to, by zrobić z nas takie trzy dziewczyny, które byłyby także z tej samej planety, co EXO, lecz my tu byśmy przybyły po to, aby odnaleźć swoich. Moce by się dało wymyślić, a jeżeli chodzi o sam fakt, by nie być po prostu kopią EXO, to zawsze można tak, jak oni mają Wolf, czyli wilki, to my możemy mieć wampiry i zawsze zaczynać koncerty od wielkiej kłótni między wilkami a wampirami, później przejść do akcji z tym, iż przy Monster i Lucky One połączymy siły, a potem na sam koniec będziemy żyć jak równy z równym. - Na twarzach dziewczyn pojawiły się uśmiechy.

- Pomysł boski. I ja mam do niego nazwę. Jako, że mamy odnaleźć swoich to może Come On, wiecie, bo to znaczy przybliżać się do celu czy takie tam. - Majka spojrzała na nas.

- No. I mamy już podstawowe rzeczy, teraz zostały tylko dwie sprawy. - Powiedziała Cami. - Moce i liderka.

- Na liderkę pasuje Anastazja. Ona ma dużo pomysłów. Na casting poszłam przygotowana dzięki niej, bo to ona wymyśliła ten układ i podział piosenki. Teraz jeszcze wymyśliła tę koncepcję.

- No tak. Ja też jestem za Anastazją. Więc nie ma wyjścia, zostajesz liderką. - Dziewczyny przybiły sobie piątki.

- Co do mocy, to ja coś mam. - Spojrzały na mnie zdziwione. - No co? Czy tylko ja o tym myślałam od wczoraj? Więc tak. Dla mnie ciemność, potrafię zgasić każde światło. No wiecie, takie przeciwieństwo Baekhyuna, a znaczek to może księżyc. Majka, ty może znaczek takie coś a la słońce i w sensie, że umiesz wpłynąć na pogodę swoimi uczuciami, lecz tylko w dzień. A ty Cami, to może coś takiego jak zorza polarna, no wiesz, potrafisz w każdym miejscu o każdej porze sprawić, że ona się pojawi, i znaczek może taki, jak rysowała Tanana w Mój Brat Niedźwiedź.

- Dobra. Czyli mamy już wszystko. Teraz trzeba jedynie pojechać do SM, by to wszystko opowiedzieć i uzgodnić. Zapisała któraś z was to wszystko? - Cami spojrzałam na Majkę, a potem na mnie.

- Ja wszystko mam. - Podałam jej notes.

- Wiecie co, ja i tak miałam jechać do SM dzisiaj. Więc mogę to przy okazji załatwić. No chyba, że tak bardzo chcecie same to ogarnąć.

- Spoko. To daj znać, co powiedzieli na to wszystko. - Maja z Cami wstały z ziemi i już miały wyjść, kiedy zwróciłam ich uwagę.

- Imiona. Nie mamy imion scenicznych. Jakie damy...?

- Ja jestem za japońskimi imionami, są takie słodkie. - Cami spojrzała na Majkę, a ta przytaknęła.

- To ja biorę Yuki.

- Ja chcę mojego irysa, więc Ayumi.

- To ja może Ino. - Cami dopisała imiona na kartce i poszłyśmy na dół.

- 'I jak, macie już wszystko?' - Zapytał Kai.

- 'Ej, Kai, to nie jest takie łatwe. Pamiętasz, jak my długo to ogarnialiśmy? Ile nocy zarwaliśmy?' - Widocznie Suho się wczuł.

- 'Ale tak w zasadzie to już wszystko mamy. I Cami jedzie do SM...'

- 'Do SM? To ja cię podwiozę. Bo jadę na miasto po jakieś zakupy dla D.O..' - Chen uśmiechnął się do dziewczyny.

- 'Dzięki. To ja będę czekać przed dormą.' - Cami pożegnała się z nami i zniknęła za drzwiami.

- 'Ile ja dałabym, by móc się teraz położyć do łóżka.' - Wszyscy spojrzeli na Majkę zaskoczeni. - 'No co? Dobra wiem, że przed chwilą spałam, ale nadal jestem śpiąca.'

- 'Maju, tu nie chodzi o twoją senność. Lecz o to, że już nie mówisz do nas po angielsku, tylko po koreańsku. Widzę, że lekcje Sehuna się przydały.

- No, a jak lekcje moje się nie przydać miały? - Sehun próbował zaszpanować językiem polskim.

- 'Patrz na moje usta. T-W-Ó-J J-Ę-Z-Y-K P-O-L-S-K-I J-E-S-T B-E-Z S-K-Ł-A-D-N-I.' Kali jeść, Kali pić. Majka, nie postarałaś się, albo Sehun za mało się skupiał.

- Obstawiam to drugie. - Krzyknął Xiumin, który wychodził z kuchni. - Teraz możemy mówić albo po polsku, albo po koreańsku.

- 'Koreański będzie lepszy. Na pewno łatwiej będzie nam zrozumieć Sehuna.' - Spojrzałam na wszystkich i nie zobaczyłam żadnego sprzeciwu oprócz jednej podniesionej ręki. - 'Tak, Chanyeol?'

- Co to jest to Kali jeść, Kali pić.

- 'To takie powiedzenie, którego się używa w przypadku gdy ktoś kala nasz język. Na przykład zamiast powiedzieć, że Kali jest głodny, używa równoważnika zdania Kali jeść, i tak samo z tym piciem. Rozumiesz...?' - Chanyeol kiwną głową.

- 'Dobra. Koniec tego zbiorowiska. Anastazja, idziesz ze mną?' - Spojrzałam na Baekhyuna pytająco.

- 'Ale gdzie?' - Chłopak uśmiechnął się do mnie, co tym bardziej rozproszyło moją uwagę.

- 'Na górę. Potańczyć. No chodź.' - Chłopak pociągnął mnie do góry.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top