Rozdział 104 - Śmierć jest blisko!
Maja
Ogólnie zrezygnowaliśmy z pomysłu oglądania filmu, bo bez Yuki to nie to samo. Gdy weszłam do pokoju zastałam mojego narzeczonego siedzącego przy biurku z laptopem. Podeszłam do rapera i przytuliłam się do jego pleców.
- 'Kochanie, co tam porabiasz?' – Pocałowałam chłopaka w policzek, a ten obrócił się na krześle i posadził mnie na swoich kolanach.
- 'Piszemy dziś maila do twoich rodziców.'
- 'Pojeba...' – Nie skończyłam mówić, gdyż chłopak mnie pocałował.
- 'Trzeba do nich napisać.' – Chłopak przeniósł mnie na łóżko i zaraz obok usiadł z laptopem. – 'Trzymaj. Będę pomagać jak coś.'
Pisanie tego maila było najgorszą rzeczą na świecie. Siedzieliśmy z Sehunem nad tym trzy godziny.
- 'Dobra, dajesz, czytaj.' - Raper uśmiechnął się do mnie zachęcająco.
- "Hej, Tato i Mamo... Albo Mamo i Tato, jak wolicie. Wiem, że się nie odzywałam, ale w moim życiu działo się naprawdę wiele rzeczy. Ogólnie możliwe, że zacznę od końca, ale jestem członkinią koreańskiego zespołu. Tworzymy go z Anastazją jedną Koreanką. Mieszkam w domu z dziewczynami z zespołu, jak i z chłopakami z zespołu połączonego z naszym. Mam narzeczonego, jeszcze nie planujemy ślubu. Dobrze się odżywiam i w ogóle. Mam nadzieję, że zrozumiecie i nie będziecie źli.
Wasza zawsze kochająca córka.
PS: Mój narzeczony pozdrawia." 'Kochanie myślisz że to dobry pomysł?'
- 'Idealny, skarbie. Wysyłaj.' - Wysłałam maila i położyłam się na łóżku, rozmyślając, jak mogą zareagować moi rodzice. Nie myślałam za długo, bo gdy Sehun odkładał laptopa na biurko, usłyszałam dźwięk powiadomienia o nowym mailu.
- 'Przeczytać?' - Zapytał, a ja spojrzałam na niego przerażona i kiwnęłam głową. - "Możesz się nad spodziewać do końca tygodnia.
Twój zleksza poirytowany ojciec." 'A więc...'
- 'Mamy przejebane. Zabij mnie zanim on to zrobi.'
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top