Srebro
***
Złożona przez Viktora obietnica o całowaniu wyłącznie złota, która potem przerodziła się w całowanie jego złota (jak to pieszczotliwie zaczął nazywać Yuuriego po wygranej w mistrzostwach Japonii), wydawała się tak wdzięczna i urocza, że Rosjanin uwielbiał do niej nawiązywać, wspominać, przytaczać, powoływać się na nią, a szczególnie wykorzystywać jako wybieg, aby zdobyć nieautoryzowanego całusa. A im częściej to robił, tym bardziej w jego głowie urastała myśl, że gdy tylko japoński łyżwiarz wygra ważniejszy rangą medal, chyba będą musieli zamknąć się w hotelowym pokoju na tydzień, żeby poprawnie uhonorować ogrom zwycięstwa.
Wyglądało jednak na to, że japoński as potrafił zadowolić się nieco niższym trofeum...
- Yuuri. - Leżący na kanapie Viktor spojrzał w górę. Akurat trzymał głowę na kolanach swojego narzeczonego i poczytywał prawie-że-świeży numer "International Figure Skating", który przyszedł ze Stanów dzień wcześniej, rozesłany dzięki uprzejmości zamawiającego go hurtem dla znajomych Leo. - Z jednej strony jestem dumny, jak wiele osiągnąłeś podczas Grand Prix i nie zaprzeczam, że byłeś podczas występów po prostu wspaniały, ale z drugiej... czuję się zaniepokojony.
- Ale czym? - zdziwił się Katsuki, z zastanowieniem przypatrując się cienkim brwiom Nikiforova, który tym razem marszczył je tak trochę bardziej po trenersku niż po narzeczeńsku.
- Ano tym - powiedział Viktor i dla lepszego efektu postukał okienko znajdujące się przy obszernym artykule dotyczącym finału cyklu. - A dokładnie to zdjęciem, na którym z taką pasją całujesz srebro.
Yuuri nachylił się, żeby sprawdzić, o czym mówił Viktor, więc już po chwili Rosjanin mógł podziwiać, jak japońskie lico oblewa się delikatnym rumieńcem, przypominającym czerwieńszą plamę na skórce słodkiego, jasnego jabłka. Jednocześnie tuż obok twarzy ukochanego Viktor widział stronę magazynu, na której pewny siebie, nieco zadziorny Katsuki w stroju z programu dowolnego mrugał do kamery, jednocześnie całując uniesiony do ust medal. Poza niesamowicie przypominała to, co zwykle podczas ceremonii medalowych i sesji na tafli uskuteczniał ozłacany Nikiforov, tylko że... no właśnie. Tylko że całowanie złota wydawało się całkowicie naturalną sprawą, tak jak naturalnym było to, żeby najlepszy zawodnik z dumą prezentował swoją nagrodę. Ale srebro? Jak to się stało, że ten głodny zwycięstwa Yuuri tak szybko zaakceptował podobny stan rzeczy? Viktor, który sam zajął drugie miejsce na mistrzostwach Rosji i w głębi serca czuł się tym rezultatem zawiedziony (chociaż nie miał powodu, bo wrócił do prawdziwych treningów zaledwie dwa tygodnie wcześniej), nie umiał tego pojąć.
- A, no tak. - Yuuri wycofał się i oparł plecami o kanapę. - Prosili mnie, żebym zapozował i jakoś tak mi przyszło do głowy, że skoro jestem twoim podopiecznym, to może mógłbym do tego jakoś nawiązać.
- Nawiązać? W ten sposób? - Viktor w odpowiedzi pokręcił głową. - O nie, mój drogi. Nie wykpisz się. Tak nie działa mój Yuuri, a ja doskonale wiem, że na tym zdjęciu naprawdę się cieszysz, a nie tylko nerwowo uśmiechasz. Tylko kompletnie nie jestem w stanie pojąć, co sprawiło, że wyglądasz jak miliard rubli w żywym talonie. Może chodziło o jakiś zakład z Phichitem? Albo gdzieś poza kamerami stał Celestino, hm?
Naraz rozległo się ciche westchnienie, a potem Yuuri chwycił magazyn i wyjął go z rąk Viktora. Przysunął czasopismo do oczu, zerknął na papierowego siebie, podrywającego każdego czytelnika, który nieostrożnie znalazł się w zasięgu ponętnie ułożonych ust, aż wreszcie zamknął gazetę i odłożył ją na bok. Zamiast tego położył dłoń na głowie Viktora i zaczął miarowo przeczesywać włosy. Z jednej strony na drugą. Delikatnie. Domowo. Jak to tylko on jeden umiał.
- Wiesz, Vitya - szepnął Yuuri i już samo to powinno zaalarmować Viktora. Zdrobnienie? O tej porze? Podczas zwykłej, kanapowej rozmowy? Robiło się podejrzanie. - Są takie rzeczy, których możesz nie zrozumieć. Właściwie to nawet ja ich do końca nie pojmuję, chociaż jednocześnie wydają mi się całkiem oczywiste i... To całkiem skomplikowane.
- Właśnie widzę - wytknął. - Więc tym bardziej mi wytłumacz. Powiedz, o czym niezwykłym mógł sobie w takim momencie myśleć mój Yuuri.
- I naprawdę aż tak cię to nurtuje?
- Naprawdę. Szczególnie że przed Czterema Kontynentami powinienem wiedzieć, co spowodowało, że morale mojego podopiecznego podupadły. Albo czy nie muszę wymyślać naprędce jakiegoś planu awaryjnego na wypadek, gdybyś zaczął myśleć "W sumie to jedenaste miejsce nie brzmi wcale najgorzej, no i będzie mi się świetnie komponować do CV jako powód zakończenia kariery...".
- Ej, to ostatnie było okropne. - Yuuri trącił Viktora w nos, aż ten się zmarszczył. - Chyba nie sądzisz, że mógłbym się tak łatwo poddać?
- Może nie zaraz poddać, ale zawahać się albo ubzdurać sobie coś głupiutkiego... trochę tak. Szczególnie, że już parę razy widziałem cię w mniej komfortowych sytuacjach, z Soczi na czele - odparł Rosjanin, ponownie przenosząc wzrok na Japończyka. - Oczywiście wiem, że teraz to co innego, jesteś lepiej przygotowany i w ogóle stabilniejszy technicznie, ale znów konie podświadomości, które ciągną twoją bryczkę z talentami, bywają strasznie narowiste. Mało to razy przez nie upadłeś albo uciekłeś?
- No dobrze, masz rację. I masz prawo się martwić. Poza tym zdaję sobie sprawę, że w twoich oczach to nie medal jest winny, a moja niezrozumiała duma, tylko że... - Kąciki ust Yuuriego nieznacznie wygięły się ku górze. - Ach, Vitya. Zawiedziesz się tym. Strasznie.
Ponownie zdrobnienie i ponowne te śmiałe, figlarne iskierki w brązowych oczach. Viktor postanowił umilknąć i zacząć świdrować Yuuriego spojrzeniem, czekając na to, co powie ten słodki, uśmiechający się mężczyzna, który wypowiadał "zawiedziesz się" tak, jakby to była najmilsza zapowiedź katastrofy na świecie.
Po krótkim westchnieniu nadeszły upragnione słowa.
- Oczywiście to nie tak, że nie chciałem wygrać. Chciałem, jak każdy z naszej szóstki. Ale jednocześnie kiedy szał już opadł, adrenalina zeszła, a ja na spokojnie zobaczyłem tablicę wyników, zrozumiałem, co zrobiłem. Ile osiągnąłem. I dzięki komu to wszystko się stało. Więc ostatecznie nawet jeśli nie sięgnąłem po tytuł, to zyskałem wtedy niewyobrażalnie wiele. Rekord świata, szansę na kolejny start w zawodach oraz ciebie - przyznał i zaśmiał się delikatnie pod nosem. - A tak prywatnie to muszę ci się przyznać, że chyba nie jestem przyzwyczajony do złota. O wiele bardziej cenię sobie inny kolor.
Wtedy też Yuuri schylił się, odsunął dłoń i pocałował grzywkę narzeczonego z nie mniejszą czułością co całowany na fotografii medal. Viktor nie potrafił jednak tego obiektywnie ocenić, bo jemu otrzymany całus wydawał się największym skarbem na świecie. Totalnie i nieodwołalnie.
- Rzecz jasna wcale nie zamierzam ci oddawać jakiegokolwiek złota, o które będziemy walczyć, ale wydaje mi się, że mimo wszystko srebro kocham o wiele bardziej - dodał jeszcze Yuuri, muskając nosem jasne włosy. - W końcu to za srebrem goniłem całe życie.
- Że za medalowym? - upewnił się Viktor, bardziej dla przekory niż z rzeczywistego przekonania, ale pochylony Yuuri od razu pokręcił głową.
- Nie. Ten na medalu jest strasznie frustrujący i wciąż nie rozumiem, dlaczego tak bardzo chciałeś zawiesić go w gablocie... - odparł Katsuki, po czym przysunął dłoń do ust narzeczonego i delikatnie musnął dolną wargę, zdradzając cicho: - Pocałowałem medal dlatego, bo ty nie chciałeś pocałować mnie.
Kropki na mapie wspomnień wreszcie się połączyły. "Nie mam ochoty na całowanie, dopóki to nie będzie złoto" zapowiedział tuż po ceremonii medalowej trener Nikiforov, prowokując podopiecznego do tego, aby przedłużył on kontrakt na współpracę i proszę, jakim rykoszetem to do niego wróciło.
- Pokonałeś mnie. - Viktor obrócił się i ukrył twarz w koszulce objętego ukochanego. - Umrę przez ciebie i dla ciebie.
- Nie, nie rób tego. - W tym samym momencie Rosjanin poczuł, jak Yuuri pogładził go palcem w lekko zaczerwienione ucho. - Inaczej nic mi nie zostanie.
- Na twoim miejscu bym się tym nie martwił. Przecież miałbyś o jednego rywala na zawodach mniej.
- Chciałeś powiedzieć "jednego, świetnego trenera mniej" - poprawił Yuuri, na co Viktor wyjrzał nieśmiało znad fałdu koszulki. - Czyli co? Wybaczysz mi tę moją niepoprawną radość? Twoje złoto może pocałować moje srebro?
Viktor zamrugał bezradnie. Kiedy on się tego wszystkiego nauczył? Jak? I od kogo? Czy to znaczyło, że właśnie przez takie rozmowy jak ta Yuuri coraz chętniej, śmielej i skuteczniej pogrywał sobie z Viktorem, doprowadzając go tym samym do stanu, kiedy jednocześnie chciał się zwinąć w ciasny kokon nieśmiałej radości, jak i wybiec z mieszkania, żeby przez wszystkie piętra wołać, jakiego to cudownego, nieprzewidywalnego człowieka uwielbiał? Bo jeśli tak...
Ukochane oczy zalśniły jak najprawdziwszy stop brązu, kiedy Viktor uniósł i rozłożył ręce na boki.
- Tylko mocno i długo.
***
Przypisy-chan
Witajcie w ostatni straszny poniedziałek przed oficjalnym rozpoczęciem wakacji dla tej części świata pre-studiowej. Prawdopodobnie i tak wszyscy mają luzy, ale nie zaszkodzi poprawić nastój czymś małym i uroczym (jak zwykle).
Do stworzenia tego dość krótkiego one-shota natchnął mnie oficjalny rysunek. Tak, tak, jeszcze istnieją takie, których nie wykorzystałam :) Może część z Was wie, że niecały rok temu wyszedł Setting Book ze szkicami koncepcyjnymi do serii. Stronice tego zbioru kryły w sobie wiele niesamowitych smaczków, jak przykładowo...
...projekt medali z Finału Grand Prix w Barcelonie. Swego czasu ten całujący medal Yuuri zrobił niezłą furorę w fandomie, a niedawno przyszło mi do głowy, jak mogłabym włączyć ten rysunek do Dziabowersum :3 No bo jak widzicie, Yuuri dość mocno przypomina takiego Viktora z ceremonii z Soczi (tylko jest jeszcze bardziej seksi), co wydaje się dość nietypowe w kontekście tego, że on złota nie zdobył. I tak jak przy milionach trofeów Viktora można z takim medalem dostać kompleksów, tak w karierze Yuuriego srebro jest niesamowitym zwieńczeniem tylu lat doskonalenia formy.
No i oczywiście Viktor też jest z niego dumny, tylko sobie biedak pluł w brodę, czemu to medal zasługiwał na całusa, jak on tu takie deklaracje z całowaniem złota rzucał...
Dziękuję Wam niesamowicie za czytanie tego rozdziału, szczególnie że pewnie nie macie na to zbyt wiele czasu ni ochoty, i do zobaczenia w Kwiaciarni, Archiwum oraz kolejnych Pozdrowieniach - także tych książkowych już bardzo niebawem :3
Muah!
😚
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top