Rozdział 19, czyli pozostali
*Pov Reader*
- O wow... - tylko tyle zdołałam powiedzieć.
- Podoba się? - spytał radośnie Blue.
- I to jak! - wykrzyknęłam.
Stałam właśnie przed ogromną, pięknie ozdobioną... posiadłością? Nie wiem nawet jak to nazwać. Po prostu ogromny dom, bliźniaczo podobny do tego, w którym znalazłam lustro, z tą różnicą, że ten był w znacznie jaśniejszych kolorach, głównie w odcieniach żółci i błękitu i był bardziej ozdobiony.
- Cieszę się. Chodź do środka. - zaprosił mnie, otwierając drzwi.
Kiwnęłam głową podekscytowana.
Zdążyłam już zupełnie zapomnieć o, nie oszukijmy się, krępującej, sytuacji sprzed kilku minut. Zapomniałam nawet, że wchodzę do czyjegoś domu praktycznie naga. Byłam zbyt zachwycona.
Chwilę potem, idąc przez jasne, ozdobione wspaniałymi malowidłami, korytarze, doszliśmy przed ogromne, zdobione drzwi.
Patrzyłam na nie zafascynowana, zwracając uwagę na każdy szczegół pięknej kompozycji, przedstawiającej naturę.
- Kto rzeźbił te drzwi? - spytałam, zanim Blue zdążył je otworzyć.
- Hm? Och, jedną połowę wyrzeźbili ludzie, a drugą - my, potwory. - wytłumaczył.
- Piękne... - powiedziałam cicho, dalej wpatrując się w drewniane skrzydła.
- Jeśli chcesz, będziesz mogła je jeszcze potem dokładnie obejrzeć. Jak narazie, chodź. - powiedział, uchylając drzwi.
Wiele pytań cisnęło mi się na usta, ale postanowiłam zadać je potem.
Weszłam za Blue do pomieszczenia, patrząc na drzwi do ostatniej chwili. Dopiero gdy się zamknęły, spojrzałam na pokój, do którego weszliśmy.
Gdy tylko to zrobiłam, spaliłam buraka ze wstydu.
Byliśmy w sporym pokoju, z dużym stołem w centrum, na którego środku było wyrzeźbione coś, co przypominało mapę. Za stołem, znajdowały się cztery krzesła, a na trzech z nich, siedziały trzy kolejne szkielety. Wszystkie bardzo podobne do siebie i do Blue.
- Cześć wam. - przywitał się, bez skrępowania, Blueberry.
- Cześć Blue. - przywitał się jeden.
Wyglądał on bardzo majestatycznie. Na ramionach miał białą narzutę z kapturem i żółtymi zdobieniami, a pod nią - ciemną koszulę. W dodatku, do narzuty doczepiona była bladożółta wstęga, przechodząca za jego plecy. Z tyłu, spod płaszczyka, zwisały wolno kolejne dwie, żółtawe wstęgi. Na jego głowie, pod kapturem, błyszczał złoty diadem. Pod szyją miał coś w rodzaju... dłuższego komina? Był on czarny z białym symbolem słońca na części opadającej na klatkę piersiową i, również białymi, obwódkami. Na rękach miał śnieżnobiałe, długie rękawice z żółtymi obwódkami. Na nogach miał beżowe spodnie, a jego stopy osłaniały wysokie, białe buty z żółtymi dodatkami i ozdobami. Na twarzy miał taki sam tatuaż jak Blue, tylko ten był jasno żółty.
- Heja. - powiedział drugi.
Ten wyglądał mi na artystę. Biała bluzka z długimi, beżowymi rękawami, i jaśniejszymi paskami na nich, przykryta była czymś w rodzaju szarobrązowego, zapinanego bolerka. Na ramionach spoczywała krótka, beżowa, dwuwarstwowa pelerynka. Na tejże pelerynce zawiązany był szal, tego samego koloru, tu i ówdzie pobrudzony różnymi kolorami farby i z jasnym słońcem na środku. Nogi okrywały ciemnobrązowe, luźne spodnie z czarnymi paskami po bokach. Biodra oplatał mu pas z fiolkami, w których były farby o wszystkich kolorach tęczy. Na stopach miał niskie buty, w takim samym kolorze, co większość jego ubioru, czyli beżowym, ze ślicznymi zdobieniami przy kostkach. On również miał na twarzy tatuaż ze słońcem.
- Siema. - odpowiedział jeszcze inny.
On wydawał się być bardzo spokojny, wręcz flegmatyczny. Jego korpus okrywał długi, żółty płaszcz z krótkimi rękawami i błękitnym futerkiem przy szyi oraz u samego spodu. Na plecach znajdowały się dwie jaśniejsze gwiazdy, a na rękawach, w okolicach bioder i przy samym dole płaszcza, przechodziły niebieskie pasy, z czego te położone najniżej były najciemniejsze. Prochowiec miał sześć guzików w kształcie żółtych gwiazdek połączonych ze sobą cienkimi, niebieskimi nitkami. Pod kapotą znajdowała się ciemnoniebieska bluzka z długim rękawem i golfem. Na nogach miał szaroniebieskie długie i luźne spodnie. Ich kolor, schodząc coraz niżej, przechodził stopniowo w biały. Na jego stopach znajdowały się niebieskie, niskie buty z żółto-błękitnym językiem i żółtą sznurówką.
Po chwili, wszyscy zebrani w pokoju, poza Blue, dostrzegli moją osobę i zaczęli się na mnie po prostu patrzeć. Przyglądać mi się, jakbym była z innej planety.
Poziomu dyskomfortu, jaki wtedy odczuwałam, nie da się opisać słowami. Na to liczb jest za mało.
- Blue... kto to jest? - spytał szkielet w żółto-białym ubraniu.
- Och, to jest [T. I.]. Poznałem ją dzisiaj przy Wodospadzie.
Podniosłam lekko rękę, w geście przywitania, i nieśmiało się uśmiechnęłam.
Widząc, mój ruch, wszyscy troje odpowiedzieli tym samym.
W końcu, po chwili ciszy, szkielet z tiarą na głowie wstał i podszedł do mnie.
- Więc... masz na imię [T. I.], racja?
- Tak... - odpowiedziałam trochę niepewnie.
- Więc, witaj w Królestwie Słońca, [T. I.]. Ja jestem Dream, obrońca i strażnik snów oraz dobrych emocji. To jest Ink. - powiedział, wskazując szkieleta w beżowym ubraniu. - A tam siedzi Outer. - zwrócił dłoń w stronę drugiego potwora z żółtym płaszczem.
Uśmiechnęłam się i delikatnie pomachałem do nich. Obydwoje odpowiedzieli tym samym.
Szkielet uśmiechnął się.
- Myślę, że Blue zdążył już ci się przedstawić.
- Tak, przy Wodospadzie. - powiedziałam.
- W takim razie, bardzo się cieszymy, że możemy cię poznać. Nie wiem czy wiesz, jednak to, że tu jesteś jest naprawdę cudem.
- Tak, słyszałam już, że podobno jestem jakimś dziedzicem, czy coś tędy...
- Widzę, że już niektórzy mieszkańcy tego świata zdradzili ci kilka tajemnic.
- Wróżki. - sprecyzowałam.
- Widzę też, że chyba będziesz potrzebowała czegoś do okrycia. - zauważył Dream, wskazując na chustę Blue zawiązaną na moich biodrach.
- T-ta...
- Nie martw się, to da się szybko załatwić. - zapewnił Dream.
- Jak? Potraficie błyskawicznie szyć? - zaśmiałam się lekko.
- Hah, nie do końca. Ink potrafi stworzyć co tylko się chce z pomocą swojego pędzla.
Spojrzałam na wspomnianego szkieleta, jednak nie zauważyłam w jego dłoni żadnego pędzla. Jednak sekundę potem, obok niego dostrzegłam chyba dwumetrowy przyrząd malarski.
- Co jest...
- Magia. - zaśmiał się.
- Chyba będę musiała się przyzwyczaić do wielu dziwnych rzeczy tutaj...
- Prawdopodobnie. Jednak zanim to, powiedz mi, jaki chcesz mieć ubiór. Mogę stworzyć do tylko zechcesz, tylko będziesz musiała mi to dobrze opisać, żeby nie było pomyłki.
- Mogę to narysować. - powiedziałam.
- Umiesz rysować? - spytał zaskoczony, ale i podekscytowany, Ink.
- Tak, coś tam umiem.
- Nareszcie, ktoś, kto mnie zrozumie. Dzięki wam, Stwórcy. - zaczął się chyba modlić.
- Ink czasem się tak zachowuje, nie zwracaj na to uwagi. - powiedział.
Pokiwałem powoli głową, przypominając sobie wszystkie momenty z mojego życia, kiedy podobnie się zachowywałam, albo nawet dziwniej.
- To jak, macie kartki i ołówek?
- Twarde czy miękke? - spytał Ink, trzymając już w dłoniach wszystkie rodzaje ołówków.
- HB poproszę. - powiedziałam z uśmiechem, wyciągając dłoń po kartkę, która znajdowała się na stole.
Podał mi wspomniany ołówek, przyglądając się dokładnie temu, co rysuję.
Na początku naszkicowałam samą postać, bez ubrania.
- Trochę za długie nogi. - szepnął Ink.
- Zauważyłam, ale nie mam gumki. - odszepnęłam.
Już sekundę potem, obok mojej ręki znajdowała się gumka.
- O... dzięki.
Wróciłam do szkicowania.
Kilka chwil potem, miałam już gotowy szkic...
-----------------------------------------------------------
Witam was, moje kochane, wspaniałe gwiazdeczki.
Tak oto, jesteśmy na etapie, kiedy Reader poznaje otaczający ją świat i musi się wszystkiego od nowa wręcz nauczyć.
I tutaj mam do was prośbę, a raczej można to nazwać konkursem (tak, pojebaranek robi konkursik). O co w nim chodzi? Już tłumaczę i objaśniam.
! *-°×•×°-* !
Więc jest to konkurs na outfit naszej bohaterki. Hura! *Wstaw ten charakterystyczny dźwięk dzieci krzyczących hura*
Poniżej macie zasady:
- rysunek należy wykonać w kolorze (paleta, jaką się posłużycie jest do wyboru)
- należy go wstawić na jakąś swoją książke, otagować mnie i napisać, że jest to projekt na konkurs (to jest akurat chyba logiczne, ale wolałam to napisać)
- techniki nie narzucam, można wykonać projekt zarówno na kartce jak i w programie
- czas trwania tego konkursu to jeden tydzień, licząc od dziś
! *-°×•×°-* !
Mam nadzieję, że chociaż kilka osób się zdecyduje ('-﹏-')
Jeśli byłyby jakieś niejasności i pytania, można zawsze je zadać. Ja nie gryzę, spokojnie ^^
I prosiłabym też o napisanie tutaj w komentarzu, że jest się chętnym do wzięcia udziału. Mogę mieć pewne problemy z Wtt i nie wszystkie powiadomienia co do tagowania mi przychodzą.
No cóż, to wszystko ode mnie.
Bayo ~
Sleepysheepship6
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top