Rozdział 14, czyli zwiedzanie cz. 2

*Pov Reader*

Weszliśmy obydwie do pokoju i rozejrzałyśmy się.

Pokój bardzo przypominał ten poprzedni, jednak kolor pościeli na łóżku i dywanu, a także symbol na nim, różnił się. Teraz wszytko było utrzymałem w odcieniach brudnej zieleni, a na dywanie był taki sam symbol jak na drzwiach. Poza tym, wystrój wnętrza był identyczny, jak w poprzednim pokoju.

Spojrzałyśmy na siebie porozumiewawczo.

Chwilę po tym stałyśmy już przed regałem.

- "Magia jadu"? - przeczytałam tytuł książki, zdziwiona.

- Ciekawe... tam magia cienia, a tu magia jadu... myślisz, że to coś może oznaczać?

- Nie wiem, prawdopodobnie tak. Pomyślmy... obydwa pokoje są tak samo wystrojone, jedyne czym się różnią to symbolem na drzwiach i dywanie, kolorystyką i nazwą magii, o której są książki...

- Musimy sprawdzić inne pokoje. - zarządziła Ania.

Kiwnęłam głową, na znak, że się zgadzam, po czym skierowałyśmy się do drzwi i wyszłyśmy.

Będąc na korytarzu, Ania wskazała drzwi z kolejnym bardzo intrygującym znakiem.

Przypominało to kocie oko z jedną dodatkową obwódką na zewnątrz.

Znów kiwnęłam głową, po czym podeszliśmy do wskazanych drzwi. Ania popchnęła je i jako pierwsza weszła do środka. Ja, zaraz za nią.

W tym pokoju kolorystyka była jeszcze inna. Pościel i dywan, który miał na sobie wzór taki sam ją na drzwiach, były tu ciemnofioletowe. Jednak ułożenie mebli nie różniło się ani trochę od poprzednich pokoi.

Od razu zwróciłyśmy się do regału.

- Tym razem, "Magia hipnozy". - powiedziała Ania, pokazując mi tytuł książki, jaką wzięła.

- O co tu chodzi? Co jest z tą magią?

- Nie wiem, ale przez to, zwiedzanie jest jeszcze ciekawsze! - krzyknęła podekscytowana.

- Racja. - zgodziłam się. - W takim razie, chodź. Idziemy sprawdzać inne rodzaje magii. - zaśmiałam się.

*Time Skip*

Przeszłyśmy już wszystkie pokoje i poznaliśmy wszystkie rodzaje magii, jakie były do poznania w tym domu. Było ich aż 20 jak się okazało. Poczytałyśmy też trochę książek o charakterystyce danego rodzaju magii. Na przykład, magia dźwięku.

Z tą magią posiadasz bardzo wyczulony słuch i potrafisz wyraźnie usłyszeć szept z ponad 5 km, tak wykazały pomiary. Dodatkowo, potrafisz doskonale panować nad swoim głosem. Masz też zdolności podobne do syren, czyli zwodzenie ludzi poprzez głos.

Innym przykładem może być magia lawy.

Z pomocą tej magii, możesz przywołać stworzenia magmy, lawy i wulkanu. Możesz również stworzyć mały, bądź większy, wulkan w jakimkolwiek miejscu. Nie ważne, czy to będzie pustynia czy las deszczowy, będziesz mógł tam stworzyć wulkan. Poza tym, można jeszcze panować nad erupcją istniejących już wcześniej wulkanów, nawet jeśli są wygasłe. Jedynym warunkiem jest to, że musisz je widzieć.

Jeszcze inną magią, jest magia natury.

Tutaj, możesz przyspieszyć, bądź zwolnić, proces rośnięcia roślin. Możesz także stworzyć jakąkolwiek roślinę chcesz na jakimkolwiek gruncie. Co ciekawe, możesz też wywołać coś na kształt choroby hanahaki, czyli możesz sprawić, żeby kogoś skonsumowany kwiaty i to od ciebie zależy, jakie to będą rośliny i jak szybko dana osoba zginie. W niektórych przypadkach, posiadania tej mocy, po każdym twoim kroku w krainie, w której się urodziłeś, rosną w tym miejscu złote kwiaty.

Było jeszcze wiele ciekawych magii i mocy z nimi związanych, jednak nie pamiętam dokładnie wszystkich.

Teraz, szłam razem z moją przyjaciółką w stronę schodów, które wcześniej zauważyliśmy. Schody na które chciałyśmy wejść, prowadziły w górę, jednak obok były też schody w dół.

W końcu doszłyśmy do schodów i weszliśmy na górę. Tam zobaczyłyśmy tylko jedne drzwi. Postanowiliśmy tam zajrzeć.

Gdy pchnęłam drzwi, moim oczom ukazała się ogromna biblioteka.

- Wow. Będziemy miały co czytać. - powiedziała Ania, stając obok mnie i patrząc na to pomieszczenie z takim samym zachwytem jak i ja.

- Dawaj, która pierwsza znajdzie rozpiskę wszystkich magii i dusz. - zaproponowałam.

- Rzucasz mi wyzwanie? - zaśmiała się Ania.

- A żebyś wiedziała. - odpowiedziałam z zadziornym uśmiechem.

- Na trzy. Raz, dwa...

- Trzy! - krzyknęłam i pobiegłam w stronę regałów.

- Ej! Falstart! - krzyknęła za mną przyjaciółka.

Jednak nie słuchałam już, tylko obrzucałam wzrokiem większość tytułów książek, szukając odpowiedniego.

Nagle, usłyszałam kilka regałów dalej:

- MAM!

Szybko pobiegłam w stronę głosu.

Gdy byłam już na miejscu, dostrzegłam Anię ze, średniej grubości, książką w dłoni. Na jej twarzy gościł usatysfakcjonowany uśmieszek.

- I co? Nawet kiedy pierwsza wystartujesz, wygram z tobą. - powiedziała potrząsając książką.

- Przecież dawałam ci fory. - odpowiedziałam i, dla pewności, sprawdziłam tytuł.

"Magia w duszach" mówił tytuł.

- Niby może być. - powiedziałam, przewracając teatralnie oczami.

- Hah, no oczywiście, że może być. Przecież to ja ją znalazłam. - odparła Ania uśmiechając się i otwierając książkę.

- Myślę, że najpierw powinnyśmy znaleźć jakiś stoliczek, czy coś tędy, żebyśmy mogli usiąść i na spokojnie poczytać. - zaproponowałam.

- W sumie, racja. - zgodziła się Ania.

Po chwili krążenia po bibliotece, znalazłyśmy miejsce, które ewidentnie miało służyć, jako miejsce do czytania wybranych książek.

Pod ścianą, przy której było pięć wielkich okien, ustawione było kilka stolików, a przy nich, stały pięknie zdobione krzesła.

Szybko przy nich usiadłyśmy i zaczęłyśmy czytać.

*Time Skip*

Po dłuższym czasie czytania, usłyszałyśmy cichy krzyk. Należał on do jednego z chłopaków.

Przestraszone tym, co mogło się stać, zerwaliśmy się od stołu i popędziłyśmy do źródła dźwięku.

- Chyba krzyczeli z parteru. - zauważyłam w biegu.

- Też mi, uf... się tak, uh, wydaje... huf... - wydyszała Ania.

Jeszcze bardziej przyspieszyłam, zostawiając przyjaciółkę coraz bardziej w tyle.

- Czekaj na mnie! - krzyknęła z tyłu.

- Jakby coś się stało, będę tam szybciej! Biegnij swoim tempem! - odkrzyknęłam i dalej biegłam przed siebie.

W końcu, udało mi się zbiec na parter. Tam, rozejrzałam się na szybko po korytarzu, aby dostrzec jakieś otwarte na oścież drzwi. Szybko zaczęłam biec w ich stronę.

Wparowałam tam i krzyknęłam:

- Co się stało?!

- Znaleźliśmy wejście do piwnicy. - powiedział dumnie Alex.

- Co. - spojrzałam na całą trójkę morderczym wzrokiem.

- No, znaleźliśmy wejście do piwnicy. Coś w tym złego? - spytał Karol.

- Mu tu biegłyśmy z drugiego piętra, na złamanie karku, bo myślałyśmy, że coś się stało, a wy mi mówicie, że znaleźliście piwnicę?

- Co jest?! - usłyszałam nagle zza siebie głos Ani.

- Nic poważnego. - odpowiedziałam z przekąsem.

Ania po prostu stała, patrzyła na chłopaków wzrokiem bazyliszka i nic nie mówiła.

- Obydwie zareagowały podobnie. - zauważył Emil.

- Nie jestem pewien, czy to dobrze, czy źle. - powiedział niepewnie Karol.

- Raczej źle. - zauważył Alex.

- Bardzo źle. - wysyczała Ania.

- Jak tylko stąd wyjdziemy, spodziewajcie się, że będziecie musieli pobić rekord świata w spierdalaniu, jeśli będziecie chcieli przeżyć. - zagroziłam.

- Dobra, ale to po wyjściu stąd. - powiedział Alex. - Póki co, chodźcie do tej piwnicy, bo nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć, co w niej jest.

Spojrzałam na mały właz w podłodze. Na oko, miał on niewiele ponad 1 m², więc zmieściłaby się w nim tylko jedna osoba.

Już chciałam otworzyć właz, jednak Karol zrobił to za mnie. Uśmiechnęłam się do niego lekko i odsunęłam się trochę.

Gdy tylko właz został otwarty, uderzyła w nas fala spleśniałego zapachu.

- O fuj... - skomentowała Ania.

- Kurde, wiedziałem, że jest tam ciemno, ale nie spodziewałem się, że aż tak... - powiedział Emil, patrząc w dół, w dziurę.

- Dobra, to kto pierwszy wchodzi? - spytałam.

- Wiesz, [T. I.], ty zawsze jesteś pierwsza do zwiedzania tego typu miejsc, dodatkowo, panie przodem, więc... - Alex spojrzał na mnie porozumiewawczo.

Westchnęłam tylko w odpowiedzi. Następnie, wyjęłam z plecaka latarkę, założyłam ją na głowę, włączyłam i spojrzałam w dół na, teraz już oświetlone, zejście do piwnicy. Było ono w formie niewielkiej drabinki.

- No cóż, chyba nie mam innego wyjścia... - powiedziałam cicho do siebie i zaczęłam schodzić w dół...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top