XVI
Po kilku minutach dziewczyna była wyczerpana i wróciła na wózek. Jednak Nicka nie wróciła już do "kulawego" chodu.
Zbliżał się wieczór. Kamila, że zdziwieniem zauważyła, że przez czas spędzony na tym odludziu, jak to na początku nazywała, w ogóle się nie nudzi. Zaprowadziła klacz do stajni, a sama zajęła się sprzątaniem domku i przygotowywaniem kolacji. Postanowiła też zrobić coś, czego nie robiła od czasu wypadku-mianowicie upiec ciasto drożdżowe. Nie wiedziała tylko, jak ma to zrobić bez piekarnika, który posiada regulację temperatury, jednak nie poddała się. Zagniotła ciasto, w słoikach znalazła owoce. Masę przełożyła na blachę, wcześniej wyłożoną papierem. Włożyła do prymitywnego piecyka i co jakiś czas zaglądała do niego. Wkrótce było gotowe. Gdy wszystko było przygotowane, usłyszała otwieranie drzwi wejściowych. Wrócił gospodarz i Julia.
Oboje, nie kryjąc zaskoczenia, przyglądali się wypucowanemu wnętrzu i zastawionemu stołowi.
Julka wymieniła spojrzenia z Janem. Ten tylko delikatnie skinął głową.
Po czym wszyscy zasiedli do stołu, dodatkowo oświetlonemu świeczkami zapachowymi.
-Kamilko...Twoje słynne ciasto... od wieków go nie piekłaś...
-Mam nadzieję, że jest tak samo dobre, jak dawniej.-powiedziała starsza siostra, tym razem nie pyskując do młodszej.
Po skończonym posiłku, Kamila udała się do łazienki, z czego skorzystała Julka.
-Co się stało? Jesteśmy tu półtora miesiąca, a ona tak się zmieniła...Jak Pan to zrobił? To są czary!-zachwycała się.
-Nie chwal dnia, przed jego końcem, Julio. To dopiero początek. To nie moja zasługa. Przemiana powinna odbywać się powoli i musi to potrwać. Zauważyłem, że zaczyna zbliżać się do klaczy, co skutkuje spokojniejszym zachowaniem Twojej siostry i mniejszą kulawizną konia. Teraz najważniejszy jest czas. Widzę też, że Kamili pomaga samotność. Zostań tu jeszcze kilka dni, potem wyjedziesz na jakiś czas. Jak moje zabiegi dadzą oczekiwany rezultat, wrócisz po siostrę.
-Nie mogę jej zostawić. To nie wchodzi w grę.
-Julko...Zaufaj mi. Ona musi przestać cały czas polegać na Tobie. To Ty jesteś młodsza i Ty potrzebujesz jej opieki, nie odwrotnie. Postaram się zmienić jej charakter, jednak nic nie mogę obiecać. Tylko musisz stosować się do moich rad i mi zaufać.
Po namyśle dziewczyna odpowiedziała:
-Dobrze. Postaram się panu jeszcze mocniej zaufać.
Po powrocie Kamili, wspólnie posprzątali po kolacji i udali się na spoczynek.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top